CIĄŻOWY BRZUSZEK TYDZIEŃ PO TYGODNIU

Ciąża to taki cudowny, dla nas kobiet stan. Wiem, że nie wszystkie się ze mną zgodzicie, ale dla mnie osobiście, nie ma chyba rzeczy bardziej niezwykłej, niż właśnie to, jak w naszym ciele powstaje i rozwija się mały człowiek, nasz mały cud.
Mimo wszystkich problemów, z jakimi przyszło mi się zmierzyć, obie moje ciąże wspominam bardzo pozytywnie i w ogóle lubię często myślami wracać właśnie do tego czasu.

Rośniemy, kilogramy przybywają, ale czy któraś z nas się tym przejmuje? To chyba jedyny czas w życiu kobiety, kiedy te wszystkie zmiany tak bardzo nas cieszą. Przecież dobrze wiemy, jaki jest wspaniały cel i finał tego wszystkiego.

Trzy lata temu, kiedy urodziła się Lili, żałowałam nie tylko zakończenia ciąży, ale i tego, jak mało miałam zrobionych zdjęć z tego okresu. Od razu obiecałam sobie, że przy kolejnym maleństwie będzie inaczej. Słowa dotrzymałam.
Na uwiecznienie rosnącego brzuszka tydzień po tygodniu, miałam kilka pomysłów. Ogólnie miało być bardziej profesjonalnie, ale byłam zdana tylko na siebie i dodatkowo bez statywu, więc wyszło właśnie tak i taką oto mam pamiątkę. Cudownie widać jak rosła Dalia w brzuszku, a o to przecież najbardziej mi chodziło :). Jakość w sumie przestała mieć znaczenie.
Zabawę zaczęłam z początkiem drugiego trymestru, bo dopiero wtedy brzuszek zaczął się zmieniać. Sukcesywnie, raz w tygodniu dodawałam kolejne zdjęcie i tak do samego końca.

Bardzo lubię te zdjęcia, wracać do nich co jakiś czas i przeglądać. Mam też nadzieję, że ten wpis będzie fajną i pomocną podpowiedzią dla przyszłych mam, o tym, jak zmienia się brzuszek w ciąży.






Kochane, a Wy robiłyście lub aktualnie robicie zdjęcia z każdego tygodnia Waszej ciąży?

III TRYMESTR CIĄŻY - PODSUMOWANIE

Szczerze muszę przyznać, że zupełnie zapomniałam o tym wpisie. Dalcia ma już ponad 5 tygodni, a ja dopiero zabrałam się za posumowanie ostatniego trymestru ciąży.
Ostatni trymestr - najdłuższy i najważniejszy. Jego koniec oznacza początek czegoś cudownego.

III TRYMESTR MOJEJ CIĄŻY - PODSUMOWANIE

STATYSTYKA:
 Waga - 66,5 kg / +16,5 kg
 Obwód brzucha - 98 cm / +19 cm

OBJAWY:
Senność, która odpuściła w drugim trymestrze, powróciła gdzieś w połowie trzeciego i utrzymała się praktycznie do samego końca.
Brzuszek nie był jakiś spory, ale mimo wszystko w ostatnich tygodniach sprawiał, że ciężko było przyjąć wygodną pozycję podczas siedzenia, czy spania.
Najbardziej dokuczliwa w tym czasie okazała się jednak zgaga. Coś, z czym w ogóle nie miałam do czynienia w pierwszej ciąży, w tej męczyło mnie dość często, a pod koniec to już praktycznie codziennie i po zjedzeniu czegokolwiek.

W ostatnim trymestrze mieliśmy też ostatnie badania prenatalne, dzięki którym już wiedziałam, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby rodzić naturalnie. Po raz kolejny była też potwierdzona płeć.

Najbardziej męczące i stresujące były ostatnie dwa tygodnie. To był czas, kiedy praktycznie każdego dnia z nadzieją wyczekiwałam oznak porodu. Zmęczenie i strach towarzyszyły mi do samego końca, jednak z pojawieniem się pierwszych skurczy wszystko minęło i do szpitala jechałam niebywale spokojna.


II TRYMESTR CIĄŻY - PODSUMOWANIE

Pisząc post o pierwszym trymestrze, myślałam sobie, że chyba nigdy nie doczekam się trzeciego, a tu minęła chwila i znów robię dla Was i dla siebie kolejne podsumowanie.
Drugi trymestr opisywany jest jako ten najbardziej dla nas łaskawy i rzeczywiście tak jest. Uporczywe dolegliwości mijają, powraca energia i możemy w pełni cieszyć się cudownym stanem.

II TRYMESTR MOJEJ CIĄŻY - PODSUMOWANIE

STATYSTYKA:
 Waga - 60,5 kg / +10,5 kg
 Obwód brzucha - 92 cm / +13 cm

OBJAWY:
Moja ciągła senność w końcu przestała mnie męczyć. Co prawda ja zawsze lubię długo spać, ale nie chodzę już całymi dniami taka otumaniona, nie ziewam co chwilę. Czasem chętnie się zdrzemnęłam w ciągu dnia, ale zdecydowanie w pierwszym trymestrze senność była bardziej uciążliwa i najzwyczajniej męcząca.
Apetyt także odpuścił. Przestałam już się tak mocno objadać wieczorami, po prostu nie czułam już tak silnego głodu, jak na początku ciąży. Mimo wszystko na wadze pojawiło się kolejne dodatkowe 5 kg i po upływie 26 tygodni, łącznie jestem już 10,5 kg na plusie. Z jednej strony dużo, ale z drugiej, w ciąży z Lili na tym etapie ważyłam nieco więcej.
W końcu mogę się cieszyć brzuszkiem. Zaczął rosnąć po 13 tygodniu, a około 20 już bardzo się uwidocznił.
Drugi trymestr to też moment, kiedy w końcu można poczuć pierwsze upragnione ruchy, które z delikatnych muśnięć szybko zamieniły się w czasem bolesne kopniaki :).
W drugim trymestrze, a konkretnie 20 tygodniu, dowiedzieliśmy się też, że czekamy na drugą córkę.

Pod koniec tego trymestru w końcu, w większości unormowały się moje problemy zdrowotne. Skurcze się uspokoiły, łożysko zdecydowanie podniosło. Na spędzenie ciąży aktywnie i tak już nie mam co liczyć, ale cieszę się, że mogę sobie już pozwolić na w miarę normalne funkcjonowanie i przede wszystkim mogę wychodzić na spacery.

Czas pędzi, cieszę się każdym dniem, bo wiem, że lada moment ciąża się zakończy i choć będę już mieć nasze maleństwo przy sobie, to wiem, że bardzo będę tęsknić za aktualnym cudownym stanem.


I TRYMESTR CIĄŻY - PODSUMOWANIE

Pierwszy trymestr ciąży już dawno za mną. Nie ukrywam, że mimo iż okres ciąży jest bardzo cudowny, to jednak cieszę się, że te trzy pierwsze miesiące już minęły.
To piękny czas, kiedy w ogóle dowiadujemy się o ciąży. Czas, kiedy nachodzi nas pełno sprzecznych emocji, kiedy wszystko jest nowe i czasami jeszcze nieznane. Dla mnie, jak i większości kobiet to też okres, kiedy dopada nas najwięcej dolegliwości.

I TRYMESTR MOJEJ CIĄŻY - PODSUMOWANIE

STATYSTYKA:
 Waga - 55,1 kg / +5,1 kg
 Obwód brzucha - 82 cm / +3 cm

OBJAWY:
W pierwszych tygodniach dokładnie tak jak w pierwszej ciąży, ciągle byłam senna. Mogłam wiecznie spać, ale też ogólnie męczyło mnie osłabienie, zmęczenie, brak energii i chęci dosłownie do wszystkiego.
Na szczęście z ogromną ulgą w końcu mogę mówić, że ustąpiły mi mdłości, które męczyły mnie dzień w dzień od 7 do 14 tygodnia. Wymiotów na szczęście nie było, ale całodobowe uczucie mdlenia jest mało przyjemne.
Apetyt za to dopisywał mi cały czas. Odrzucało mnie tylko od kilku potraw, które co dziwne bardzo mi smakowały przed ciążą. Już sam zapach mnie od nich odrzucał. Najbardziej głodna robiłam się przeważnie wieczorami i wtedy też najwięcej jadłam.
W początkowych tygodniach zmagałam się też z dość silnym bólem piersi. W zasadzie to ich wrażliwość zaczęła się jeszcze zanim dowiedziałam się o ciąży.

Pierwszy trymestr, jak i cały początek tej ciąży był bardzo trudny. Na samym początku ciężko było określić, czy w ogóle uda mi się ją utrzymać, a jedyne co można było zrobić to po prostu czekać. Na szczęście mimo wszystko czas w miarę jakoś mijał, a kolejne badania wychodziły, tak jak powinny. Z tygodnia na tydzień mogliśmy być coraz bardziej spokojni.
Niestety dziś nadal jest ryzyko powikłań, ale stosuję się do zaleceń, biorę leki i ogromnie wierzę, że wszystko się dobrze się dla nas zakończy.

Sam pierwszy trymestr przeleciał mi dosyć szybko. Z jednej strony się cieszę, bo chciałabym już mieć maluszka przy sobie i jak sami wyżej przeczytaliście, pierwsze tygodnie nie należały do łatwych, ale z drugiej chciałabym jak najbardziej nacieszyć się tym stanem, bo dla mnie mimo problemów, ciąża to przecież bardzo cudowny okres.


38 I 39 TYDZIEŃ CIĄŻY

Koniec jednego, a początek drugiego coraz bliżej. Wprawdzie do końca 39 tygodnia zostały mi jeszcze (łącznie z dzisiejszym) 3 dni to postanowiłam napisać post, bo myślę, że niewiele się już zmieni.

Wczoraj mieliśmy wizytę i ku mojemu zaskoczeniu lekarz stwierdził, że Lila szykuję się już do porodu, rozwarcie mam na 1 cm. Po chwili dodał, że powinna się urodzić w ciągu 3 dni, albo tygodnia to już na pewno. Nie ukrywam, że trochę liczyłam na takie wieści, ale myśleć o tym, a usłyszeć to zupełna różnica. Przeżyłam mały szok, ale już jest dobrze.
Od późnego wieczora, zaczęłam już czuć taki dziwny ucisk, więc wydaję mi się, że zeszła jeszcze ciut niżej. Skurcze też występują coraz częściej, ale póki co nie są regularne. Bakterie w moczu utrzymują się nadal, więc już na pewno do końca będę brać na to tabletki. Waga, ani drgnie do przodu i pytałam lekarza, czy to dobrze, bo wydawało mi się, że na końcu najwięcej powinna wzrosnąć, ale myliłam się i taki brak wzrostu lub nawet spadek wagi jest jak najbardziej normalny. Tak więc jeśli przez ostatni ponad miesiąc nic się nie zmieniło to już tak zostanie i podsumowując cały okres ciąży przybyło mi 14 kg. Myślę, że to tak akurat. Rozstępy też póki co się nie pojawiły, ale ostatnio się dowiedziałam, że mogą się pojawić nawet po porodzie.

Mała wygina się dosyć mocno cały czas, ale już zdecydowanie rzadziej. Pewnie jej miejsca zaczyna brakować. Ja za to nie raz po takich fikołkach biegnę do łazienki na ostatnią chwilę.



36 I 37 TYDZIEŃ CIĄŻY

Kolejne tygodnie za nami. Od kiedy zaczęły się moje problemy z ciążą za każdym razem kiedy pisałam nowy post o mijających tygodniach przez chwilę zastanawiałam się, czy to już ostatni tego typu wpis, a tu prosze. Lili jest grzeczna i tak jak prosiłam została w brzuszku. Na wizycie lekarz stwierdził, że jest lepiej, więc może uda nam się dotrzymać do terminu.
Zmian nie zauważam już chyba żadnych. Po zdjęciach widzę, że brzuszek rośnie, ale sama już tego nie zauważam. Waga utrzymuje się taka sama od dłuższego czasu i pewnie nie wiele się już zmieni. Rozstępów jak nie było tak nie ma i na szczęście mimo upałów nie puchną mi dłonie, ani stopy.

Malutka ma coraz mniej miejsca i ja bardzo to odczuwam. Rozpycha się coraz mocniej i najczęściej z prawej strony mojego brzucha. Niestety jeszcze, ani razu nie udało mi się zrobić zdjęcia.

Na powtórnych badaniach, które miałam robione 2 maja, okazało się, że arytmia serduszka utrzymuję się nadal. Z dalszymi badaniami trzeba czekać, aż Lili się urodzi. Lekarz twierdzi, że w większości przypadków taka dolegliwość sama zanika kilka dni po urodzeniu. Mam nadzieję, że właśnie tak będzie u nas. Mimo tego serduszko Lili ma bardzo mocne i głośne, bo wystarczy, że M. przyłoży lekko ucho do brzucha i może posłuchać najcudowniejszego odgłosu.


33, 34 I 35 TYDZIEŃ CIĄŻY

Jesteśmy już tak blisko rozwiązania. Miesiąc temu modliłam się, żeby dotrwać do tego momentu i udało się.
Na dzień dzisiejszy, teoretycznie Lili mogłaby się już urodzić. Byłaby wcześniakiem, ale lekarz twierdzi, że już ze spokojem dałaby sobie radę. Mimo wszystko, będziemy się starać dotrwać do końca 37 tygodnia, a jak się uda to jeszcze trochę.

U mnie niewiele się zmieniło. Brzuszek rośnie powoli i równomiernie, a rozstępy nadal się nie pojawiły. Przemieszczanie się Lilu po brzuszku jest coraz bardziej bolesne, ale do wytrzymania. Wyniki badań mam w normie oprócz oczywiście moczu. Cały czas jest w nim białko i wydaję mi się, że chyba będzie już tak do końca, bo żadne leki (aktualnie mam zalecony Urosept) nie pomagają. Dodatkowo cały czas biorę magnez, a od pobytu w szpitalu też Luteinę. Od kilku dni zauważyłam, że trochę spuchły mi łydki. Nie wygląda to źle, ale ja od razu zauważyłam, że są większe. Póki co nie narzekam też na sen. Chodzę spać o 23.00 i od razu bez problemu zasypiam. Mam nadzieję, że w tej kwestii nic się już nie zmieni.


31 I 32 TYDZIEŃ CIĄŻY

Czas biegnie nieubłaganie i coraz większymi krokami zbliżamy się do przywitania naszej Lili. Dziś zaczynamy już 33 tydzień.

W sumie to nie zaszło za dużo zmian. Lili ułożona jest nisko i mam wrażenie, że jest to jeszcze niżej niż poprzednio, bo odczuwam mocny ucisk w dole brzucha przy wstawaniu z łóżka, czy nawet zwykłym siadaniu. W piątek musieliśmy jechać do Poznania i ledwo wysiedziałam w aucie. Ruchy też odczuwam coraz silniej, ale to akurat mnie cieszy, bo wiem, że dziecko rośnie i ma po prostu coraz mniej miejsca. Widać to też po powiększającym się brzuszku. Znowu powróciły do mnie bezsenne nocki. Co noc zasypiam dopiero w okolicach 2.00 lub 3.00 w nocy. Śpię przez to do południa i zanim wstanę, ogarnę się, itp. jest już popołudnie i prawie cały dzień za mną. Waga nadal utrzymuję się podobnie i nie mam już tak wysokich skoków jak w pierwszych miesiącach. Aktualnie ważę 64 kg, czyli od początku jestem do przodu 13 kg.

29 I 30 TYDZIEŃ CIĄŻY

Za nami kolejne skończone tygodnie, na całe szczęście. Teraz będę o wiele bardziej doceniać każdy dzień kiedy Lili jest w brzuszku. O tym, że jest już sporo obniżona pisałam w ostatnim poście (TUTAJ). Cały czas leżymy i odpoczywamy.

Niedawno pisałam też, że Lilu ma już stałe pory kopania. Na dzień dzisiejszy jest to już nie aktualne. Teraz Lili rusza praktycznie całymi dniami i nocami i aż trudno mi sobie wyobrazić czas po porodzie, kiedy już nie będzie ani brzucha, ani kopniaków. No, ale coś za coś i wtedy będę już mogła przytulić naszą córeczkę.

Na ostatnim badaniu, oprócz tej smutnej wiadomości okazało się, że schudłam 1 kg. Ciekawe, teraz jak cały czas leżę to na pewno szybko nadrobię, ale na dzień dzisiejszy mamy jakieś 11 kg do przodu. Na badaniach, miesiąc temu lekarz stwierdził u mnie infekcję nerek i od tamtej pory cały czas biorę leki. Teraz jest już lepiej, ale w dalszym ciągu jest jeszcze trochę bakterii, więc kuracja lekowa trwa nadal. Myślę, że na następnej wizycie będzie już dobrze.


25, 26, 27 I 28 TYDZIEŃ CIĄŻY

Coraz bliżej końca. Aktualnie jesteśmy już w 7 miesiącu i najbardziej upragnionym 3 trymestrze, czyli ostatnim. Nawet nie wiem kiedy zleciało tyle czasu.

Nasza Lili ma już swoje stałe pory baraszkowania w brzuszku. Dzień zaczyna około 7.00 rano, potem daje o sobie znać późnym popołudniem i w okolicach północy. Za każdym razem ruchy czuję przez około godzinę. Oczywiście zdarzają się też sporadyczne kopnięcia o innych porach.

Brzuszek rośnie już wolniej niż przedtem i tak samo waga zwolniła. Przez ostatni miesiąc przybyło nam tylko 1 kilogram. Od jakiegoś czasu coraz bardziej doskwiera mi senność, ale jeszcze bardziej zmęczenie. Przy nawet małych domowych czynnościach co chwilę muszę siadać i odpoczywać. Nie wiem, czy to tylko chwilowy spadek sił, czy tak już będzie do końca ciąży.

W 26 tygodniu mieliśmy trochę strachu, bo dość mocno zaczął mnie pobolewać brzuch i kilka razy poczułam dość mocne skurcze. Od razu wybraliśmy się do lekarza i okazało się, że ból brzucha spowodowany jest infekcją nerek. Dostałam tabletki moczopędne i na dzień dzisiejszy jest już dobrze. Dodatkowo na skurcze zapisano mi magnez i również pomogło. Teraz jest już dobrze, ale muszę jeszcze więcej odpoczywać, bo kiedy za długo jestem na nogach brzuszek co jakiś czas zaboli. Tak więc dni mijają nam na relaksowaniu się. Nadrabiam zaległości w czytaniu książek.


21, 22, 23 I 24 TYDZIEŃ CIĄŻY

Połowa już dawno za nami, jak ten czas leci. Ostatnie tygodnie mijają mi naprawdę szybko, ale to nawet lepiej. Podobno ostatni miesiąc bardzo się wydłuża i ciągnie. Zobaczymy, jeszcze trochę i sama będę mogła się przekonać.

Nasze dziecko jest bardzo aktywne i są dni kiedy czuje ruchy cały czas. Kilka razy zdarzyło się, że fikołki odczułam dość boleśnie i mam nadzieję, że kopnięcia nie przybiorą za dużo na sile.

Ciąża cały czas przebiega prawidłowo. Wszystkie wyniki mam w normie. W połowie 24 tygodnia miałam robione USG anatomiczne i dziecko było dokładnie zbadane. Na całe szczęście, wszystko jest w porządku. Narządy są odpowiedniej wielkości i rozwijają się tak jak powinny. W mózgu także nie wykryto żadnych nieprawidłowości, a rączki i nóżki są odpowiedniej długości i mają po 5 paluszków. Wszystko jest tak jak być powinno. Nie ukrywam, że po badaniu poczułam ogromną ulgę.

Na USG dowiedziałam się również jaka jest płeć. W maju na świat przyjdzie Lilia Estera, nasza córeczka.

ŹRÓDŁO: https://pixabay.com/

18, 19 I 20 TYDZIEŃ CIĄŻY

Za nami kolejne tygodnie. Tygodnie kiedy czuję się wspaniale, a co to mdłości to śmiało mogę napisać, że nie pamiętam. Mimo, że to dopiero połowa ciąży to chyba mogę już stwierdzić, że znoszę ją naprawdę dobrze. Przynajmniej biorąc pod uwagę to jak czuły się moje koleżanki. Oczywiście wiem, że razem z rosnącym brzuszkiem będzie coraz ciężej ze wszystkim, ale damy radę.

Na przełomie 17 i 18 tygodnia szybko wybił mi się brzuszek i wystraszyłam się, że to już pójdzie w takim tempie. Na szczęście zwolnił, ale daję sobie jeszcze maksymalnie 4 tygodnie i przerzucam się na spodnie ciążowe. Głównie noszę biodrówki, w które mogę się dopiąć. Spodnie zapinane w pasie już zostały odłożone.

Pierwsze ruchy? Poczułam "coś" 1 stycznia, ale nie byłam pewna czy to już faktycznie ruchy dziecka. Dokładnie tydzień później nastąpiła powtórka i już byłam pewna :). Cudowne uczucie.

15, 16 I 17 TYDZIEŃ CIĄŻY

Chciałam pisać więcej i częściej, a tu znowu taka długa przerwa. Teraz już nie będę się nastawiać na częstsze pisanie, bo widzę, że to nie wychodzi. Po prostu postaram się to robić. W głowie mam pełno pomysłów na ciekawe posty, czas je w końcu zacząć pisać.

Aktualnie jestem w 17 tygodniu (jak ten czas szybko leci). Zaszło trochę zmian, ale najważniejszą jest to, że ustąpiły mi mdłości. Znacznie za to zwiększyła się moja senność i prawie w każdy dzień muszę ucinać sobie popołudniową drzemkę. Oczy same mi się zamykają, a nogi prowadzą do łóżka.

Maleństwo rośnie już coraz bardziej i ciężko mi się zaczyna dopinać w niektóre spodnie, a inne już mocno cisną, więc pewnie niedługo odłożę je wszystkie na jakiś czas.

Ostatnią wizytę u mojego lekarza miałam 5 grudnia i wszystko jest jak w najlepszym porządku. Największą przyjemnością było dla mnie oglądanie na obrazie USG, naszego dzieciątka, które było niezwykle aktywne. Już nie mogę się doczekać kiedy pierwszy raz to poczuję.


11, 12, 13 I 14 TYDZIEŃ CIĄŻY

Ja naprawdę jestem w ciąży? Często w myślach zadaję sobie to pytanie, bo tak naprawdę zdarza mi się o tym po prostu zapominać. Sama nie wiem, czy to dziwne, czy jak najbardziej normalne. Kiedy cały dzień czuję się dobrze, a fizycznie też jeszcze tej ciąży po mnie nie widać, zdarza mi się zatracić i zabrać za coś czego nie powinnam robić.

Obecnie jestem w 14 tygodniu ciąży, czyli nareszcie zaczął się dla mnie ten upragniony II trymestr, w którym podobno jest tak cudownie. Zobaczymy jak to będzie u mnie. Bardzo chciałabym mieć trochę więcej energii i nie być ciągle taka nieobecna (choć po części pewnie pogoda za oknem ma na to wpływ). Będę ogromnie wdzięczna jeśli któraś z Was, która była lub jest na tym etapie napisze mi, czy faktycznie jest jakaś poprawa. Moje mdłości pomału zaczynają ustępować i dokuczają mi już tylko późnymi wieczorami, niestety co wieczór, ale nie narzekam na to zbytnio, bo jednak cały dzień czuję się dobrze. Poza tym uważam, że u mnie jest z tym naprawdę nieźle. Nie ma co, trzeba pamiętać, że zawsze może być gorzej.

Z racji, ze nie posiadam prawa jazdy, a teraz jest na to ostatni dzwonek, postanowiłam jakiś czas temu zapisać się na kurs. Zaczynam się zastanawiać, czy dobrze zrobiłam, bo nie ma co ukrywać, że początkujące jazdy są bardzo stresujące i nie wiem jak to wpłynie na dziecko. Mam nadzieję, że nie będzie w przyszłości małym złośnikiem i, że rozwój mojej ciąży na tym nie ucierpi.

Od kiedy podjęłam decyzję o prowadzeniu bloga byłam pewna, że często będę dodawać nowe posty, ale wcale nie jest tak łatwo. Trzeba mieć co napisać i jeszcze sensownie to skomponować, ale myślę, że idzie mi coraz lepiej i notatki będą się pojawiać częściej.

5, 6, 7, 8, 9 I 10 TYDZIEŃ CIĄŻY

Od momentu kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży moje życie i myślenie zmieniło się diametralnie. Do dziś nie mogę ochłonąć i uwierzyć, że naprawdę się udało, ale jednak i jest to już 11 tydzień.
Poniżej w skrócie przybliżę poprzednie tygodnie.

ciąży dowiedziałam się w domowym zaciszu, za pomocą płytkowego testu ciążowego. Była to cudowna i niezapomniana niedziela 23 września. Przez następne 2 dni powtarzałam testy i za każdym razem miałam przed oczami 2 piękne fioletowe kreski. W połowie tygodnia zapisałam się do lekarza na potwierdzenie, niestety wizyta skończyła się nie po mojej myśli, bo ginekolog nic nie wykrył. Skierował mnie za to na badanie krwi (B-HCG), które wykazało wynik: 1166,0 mlU/ml, czyli 5 tydzień (licząc, że ciąża rozpoczyna się od pierwszego dnia ostatniej miesiączki). Wtedy nie było już żadnych wątpliwości, choć wiadomo, że jak lekarz to osobiście potwierdza to czujemy się tak pewniej. Dokładnie tydzień po poprzedniej wizycie, miałam następną i na USG było już widać śliczny mały pęcherzyk ciążowy :).
Dodatkowo dostałam już skierowanie na długą listę badań i zamieniłam kwas foliowy Folik, który brałam dotychczas na zestaw witamin Femibion 1.

Do 7 tygodnia wszystko było cudownie. Najbliżsi już wiedzieli o dziecku, a ja nadal nie mogłam ochłonąć. Jednak od połowy tygodnia całymi dniami, dzień w dzień już czułam, że będę mamą ponieważ dopadł mnie jeden z "uroków" ciąży, czyli mdłości. Na całe szczęście bez wymiotów, ale całodzienne odczuwanie, że chce się zwymiotować wcale nie jest przyjemne.

Do 10 tygodnia nie wiele się zmieniło. Mdłości jak były tak są, ale przywykłam do tego, tak ma być i tyle. Moja waga wzrosła o 2 kg. Najcudowniejsze jest jednak to jak rozwija się nasze dzieciątko. W tym tygodniu miałam kolejną wizytę u lekarza i podczas USG widać było już wyraźnie malutkiego człowieczka z bijącym serduszkiem.