GRECKIE WAKACJE

Biorąc pod uwagę aktualną pogodę, myślę, że wpis o wakacjach będzie, jak najbardziej na miejscu. Mam ogromną nadzieję, że naszymi zdjęciami uda mi się Was, choć trochę rozgrzać, kiedy za oknem taki mróz.

Myśleliście już o planach na tegoroczne wakacje? My szczerze, to jeszcze nie. Nie wiem, czy w tym roku nie postawimy na jakiś wypad, jednak gdzieś w naszym kraju.
Oczywiście wakacje zagraniczne cały czas będą u mnie numerem jeden, choćby ze względu na gwarancję pięknej pogody, czy zwiedzenie i zobaczenia zupełnie odmiennych miejsc. Jednak na nasze zeszłoroczne greckie wakacje, złożyło się kilka niechcianych problemów, jak choćby ząbkowanie Dalii, które skutecznie wybiło ją z rytmu, powodując dużo stresu dla niej, jak i dla nas.
Do września/października jeszcze wiele może się zmienić, więc nie mówię, że może zdania jednak nie zmienię.

W Grecji zakochałam się od razu. Widoki zapierają dech. Rozgrzane powietrze i piękne słońce automatycznie nastrajają nas wakacjami i dobrym humorem. Grająca wszędzie grecka muzyka i uśmiechający się na ulicy ludzie nastrajają pozytywnie i szybko czujemy, że to był dobry wybór. Ogrom pamiątek, pięknych kwiatów, gajów oliwnych, pyszne jedzenie, soczyste owoce i oczywiście, to co skusiło nas najbardziej, czyli krystalicznie czysta i cieplutka woda w morzu.
Na Krecie, biorąc pod uwagę wyjazd z małymi dziećmi, wybraliśmy dla siebie miejsce typowo wypoczynkowe. Nie ukrywam, że wybrałabym ten kierunek wakacji jeszcze raz, z tym że już z nastawieniem na wybór miejscowości typowych do zwiedzania.
Na samej Krecie, ogromnie chciałabym się znaleźć w mieście Chania, położonym w zachodniej części wyspy. Jest tam piękny port, wąskie uliczki. Cudownie byłoby tam pospacerować, a na końcu wygrzać się na plaży. Może kiedyś, jak dziewczynki podrosną, to zdecydujemy się jeszcze raz na ten sam kierunek. Czas zdecyduję i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Wiem na pewno, że chcę jeszcze raz wrócić na tę piękną wyspę.
Fajną opcją są też wyjazdy z birem, ale dalszy pobyt już na własną rękę. Wypożyczenie auta na miejscu i zwiedzanie wszystkiego tego, co chcemy po swojemu i swoim rytmem.

Jeśli chcecie przejrzeć oferty wyjazdów do Grecji, czy konkretnie na Kretę, gdzie my spędziliśmy cieplutki tydzień, to zapraszam - tutaj: https://www.tui.pl/wypoczynek/grecja/kreta.

























NASZE KADRY PROSTO Z KRETY

Miała być Bułgaria, potem stanęło na Grecką wyspę Kos, a finalnie wylądowaliśmy na Krecie.
Lot samolotem przebiegł nam średnio, późniejszy autobusem jeszcze gorzej. W końcu udało nam się dotrzeć na miejsce i od następnego dnia cieszyć się wymarzonym wyjazdem.
Miejsce naszego pobytu to miejscowość Koutsounari. Pojechaliśmy na wakacje typowo wypoczynkowe. Bez zwiedzania i do miejsca położonego na uboczu miast. Czytając opinie o naszym hotelu, zapowiadało się, że mimo dużej ilości turystów jest cicho i spokojnie. Rzeczywiście się sprawdziło. Hotel dzięki sporej infrastrukturze sprawia wrażenie, że ludzi jest mniej niż w rzeczywistości.

Typowo greckich kadrów u mnie nie zobaczycie, bo żadnego większego miasta nie odwiedziliśmy. Na jeden dzień tylko, wybraliśmy się na wycieczkę, na pobliską wysepkę Chrisi. To był mój pierwszy rejs statkiem i no nie było najgorzej, ale jednak trochę mnie mdliło. Mimo wszystko widok turkusowej wody i pięknej Krety w oddali robił ogromne wrażenie i o dolegliwościach szybko zapomniałam. Co ciekawe w drodze powrotnej czułam się już całkiem dobrze.
Cały nasz wyjazd trochę obfitował w pecha. Dalia akurat zaczęła ząbkować i jak nigdy wcześniej pojawiła się z tego powodu temperatura. Marudzenia nie było końca, a z rąk nam dosłownie nie schodziła. Lili też raz po raz kaszel, więc ciągle był strach, czy się coś poważnego z tego nie rozwinie.
Ogólnie cieszę się, że się wybraliśmy, choć nie wiem, czy zdecydowałabym się drugi raz. Wakacje z niemowlakiem, to raczej marna opcja na wypoczęcie, no ale wygrzaliśmy się i pięknych zapamiętanych widoków nikt nam nie odbierze.
Ponownie tego typu wakacje jeszcze raz? Jak najbardziej, ale myślę, że idealnie będzie gdzieś tak za 2 lata.
Jeśli wybieraliście się gdzieś dalej z dziećmi, to jak to wspominacie?


























NASZ DŁUGI WEEKEND NAD MORZEM

Nasze planowane tegoroczne wakacje, ciągle jeszcze przed nami. W tym roku postawiliśmy na inny kierunek niż nasze polskie morze, jednak jakiś czas temu zaczęłam myśleć, żeby jednak nasz piękny Bałtyk zobaczyć.

Początkowo miał to być jednodniowy wypad. Wyjechać z samego rana, pospacerować, zjeść obiad posiedzieć na plaży i po kolacji wrócić. Jednak przed samym długim weekendem stwierdziliśmy, że pojedziemy na dłużej, właśnie na weekend.

Padło na Międzyzdroje. Wyjechaliśmy w niedzielę, spakowani na trzy dni. Nocleg na dwie noce znaleźliśmy już na miejscu. Mimo długiego weekendu nie szukaliśmy nawet jakoś bardzo długo. Tak samo podróż w obie strony minęła nam dosyć szybko i sprawnie. Międzyzdroje przywitały nas kiepską pogodą z deszczem i wiatrem. Na szczęście po pierwszym spacerze zaczęło się rozpogadzać i przepiękna pogoda towarzyszyła nam już do samego końca.
Było plażowanie, dużo plażowania. Lilka odważnie wchodziła z tatą do wody, ale oczywiście i tak głównym zajęciem była zabawa w mokrym piachu. Kopanie dziury i budowanie zamków ozdabianych kamieniami i muszlami. Dalkę za to ciężko było odgonić od wody, ale zmęczona padała i smacznie spała pod gołym niebem. Tradycyjnie była też smażona ryba, lody, gofry. Wszystko to, co nad morzem jest wprost obowiązkowe. Dwa pierwsze dni minęły nam błyskawicznie. Wakacje z dwójką dzieci to już nie łatwizna i padaliśmy wieczorem jak muchy :).
Na trzeci dzień wybraliśmy się jeszcze do pobliskiego Świnoujścia. Najpierw jeszcze przed promem zatrzymaliśmy, żeby zobaczyć latarnię i ja mimo wejścia na samą górę zrezygnowałam z podziwiania widoków. Spora wysokość zrobiła swoje i na miękkich nogach szybko zeszłam z miejsca widokowego. Po przeprawie promowej do centrum obeszliśmy spacerem promenadę, zjedliśmy obiad i do późnego popołudnia zostaliśmy na plaży.

Cieszę się, że mimo długiego weekendu zdecydowaliśmy się pojechać. Droga w obie strony poszła nam szybko. W drodze powrotnej Dalia zaczęła już szybko grymasić i płakać, ale czasowo naprawdę było dobrze. Żadnych długich korków i w obie strony tylko po jednym postoju. Przeprawa promowa do Świnoujścia podobnie, tylko z powrotu z centrum chwilę staliśmy w korku, ale dosłownie kilka minut.

Same Międzyzdroje (Świnoujścia nie daliśmy rady zwiedzić) bardzo na plus i jeśli będzie okazja, to wybierzemy się tam ponownie.