ZESPÓŁ ZNIKAJĄCEGO BLIŹNIAKA

20:20:00 alinadobrawa 0 Comments

Zespół znikającego bliźniaka, czyli przypadłość, o której nie miałam pojęcia, dopóki mnie nie spotkała. Ciąża, w której aktualnie jestem, była z początku właśnie ciążą bliźniaczą.

Zespół znikającego bliźniaka, czyli tak naprawdę VTS (vanishing twin syndrome), wcale nie jest rzadką przypadłością. Po zainteresowaniu się tym tematem wyczytałam, że tego typu powikłanie ciąży wielopłodowej zdarza się, aż u 30% ciąż bliźniaczych. Przecież to naprawdę bardzo dużo.

W naszym przypadku zawsze brałam pod uwagę, że możemy mieć bliźniaki. Miała je moja babcia, a ja jestem jej jedyną wnuczką. Podczas pierwszego USG w pierwszej, jak i drugiej ciąży pierwsze, o co pytałam to właśnie to, czy maluszek jest jeden. Tym razem było podobnie i ponownie usłyszałam, że będziemy mieć jedno dziecko.
Możecie sobie wyobrazić, w jakim byłam szoku, kiedy podczas kolejnego badania okazało się, że jednak pęcherzyki ciążowe są dwa. Badanie trwało dosyć długo, ja zaczęłam się już denerwować i martwić, że coś jest nie tak, aż w końcu lekarz w uśmiechem oznajmia, że ciąża jest bliźniacza. Jak się też okazało po chwili, na ciążę bliźniaczą wskazywały również moje wyniki krwi, a konkretnie badanie hormonu beta HCG, który miało z początku bardzo szybki przyrost. Niestety poprzedni lekarz nic mi o tym nie wspomniał.
Nie od razu to do mnie dotarło. Ogromny szok przeplatał się z niedowierzaniem i strachem. Mimo że kompletnie się już nie spodziewałam takich wiadomości, to chyba nawet dosyć szybko się oswoiłam, że na świat prawdopodobnie przyjdzie dwoje dzieci. Prawdopodobnie dlatego, że lekarz od razu zaznaczył, że teraz musimy czekać, ponieważ jeden pęcherzyk był mniejszy, niż powinien. Czekałam 2 tygodnie na kolejne USG. To był strasznie długi czas, dni dłużyły się niemiłosiernie, ale w końcu się doczekałam.
Nie spodziewałam się tak naprawdę niczego. Co prawda przyjęłam już do wiadomości, że maluszki są dwa, to nadal miałam na uwadze, że jednak może się to wszystko inaczej zakończyć i dobrze, bo chyba tylko to pozwoliło mi w miarę przyjąć wiadomość, że jednak drugi maluszek nie dał rady się rozwinąć. Podczas badania na ekranie monitora było już widać tylko jedno bijące serduszko.

Dlaczego tak się dzieje w większości nadal nie wiadomo. W niektórych przypadkach na pewno odpowiedź dałyby badania. Podaje się, że przyczynami takiego zdarzenia mogą być nieprawidłowa implantacja łożyska, nieprawidłowości chromosomalne, anomalie przyczepu pępowiny, czy też jeden z płodów może być po prostu silniejszy i przez to zabiera słabszemu środki odżywcze, wymuszając tym samym jego śmierć.
Mimo tak dużej liczebności tej przypadłości wiele kobiet nawet nie zdaje sobie sprawy, że były w ciąży bliźniaczej. Po prostu między jednym, a drugim badaniem pęcherzyk ciążowy pojawia się i zanika. Objawów VTS praktycznie nie ma. Jedyne potwierdzenie to badanie USG, które konkretnie pokazuje ilość pęcherzyków, czy już płódów lub tak jak w moim przypadku szybki przyrost bety, ale akurat tu badanie krwi musi być regularnie powtarzane, żeby ten przyrost zobaczyć.
Po zaniknięciu bliźniaka w większości przypadków po prostu się on wchłania w organizm matki lub drugiego płodu. Czasami zdarza się, że kobieta przechodzi swego rodzaju poronienie, któremu towarzyszy krwawienie i skurcze macicy, ale przeważnie nie jest to groźne dla życia jej i drugiego dziecka.


W naszym przypadku wszystko trwało bardzo szybko. Dowiedziałam się o ciąży bliźniaczej, a 14 dni później po bliźniaku nie było już śladu.
Tak naprawdę nie zdążyłam się jeszcze na dobre oswoić ze zmianami, jakie nas czekają, kiedy już usłyszałam, że jednak maluszek będzie jeden. Dziś myślę co jakiś czas, jakby to było. Mimo przerażenia, które mi wtedy towarzyszyło wiem, że przecież dalibyśmy radę. Początkowa rewolucja przerodziłaby się w coś cudownego.

0 komentarze:

DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY POZOSTAWIONY KOMENTARZ