CZEKAMY NA WIOSNĘ

Wiem, że pewnie niektórzy z Was pomyślą, że już się zaczynam powtarzać, ale ja naprawdę, jak jeszcze nigdy wcześniej nie mogę doczekać się wiosny.
Zima w tym roku jest przecież bardzo łaskawa, śnieżnych i mroźnych dni było niewiele, ale mimo to męczy mnie już ta mała ilość słońca i niskie temperatury. Połowa lutego już na szczęście coraz bardziej optymistycznie nastraja i wiem, że coraz bliżej do pięknych, ciepłych i kolorowych dni. Wczoraj wybraliśmy się na spacer w poszukiwaniu wiosny jednak jak na razie oznak zbliżającego się ciepła brak, ale cierpliwie czekam. Kto czeka razem ze mną?
Sweter i szalik, które mam na sobie pochodzą z aktualnej kolekcji marki Esmara - BLACK&WHITE, dostępnej w sklepie LIDL.







 


 



JAKO MAMA CZASAMI MAM DOŚĆ

Ciąża z Lili nie była zaskoczeniem. Decyzja o dziecku była przez nas poważnie przemyślana i wspólnie podjęta. Dokładnie wiedziałam, czego chcę. Chciałam być mamą, dać życie małej istotce, która będzie dla nas wszystkim. Wiedziałam, że to będzie najważniejsza rola w moim życiu i nie pomyliłam się. Od dnia narodzin Lili, codziennie się o tym przekonuję na nowo, a o moich niekończących się uczuciach możecie poczytać: TUTAJ.
Macierzyństwo daje mi spełnienie. Czuję wewnętrznie, że jestem tu, gdzie powinnam. Nie chce niezwykłej zawodowej kariery, wielkiego wykształcenia. Ja chce być po prostu mamą, najlepszą dla mojego dziecka.
Mimo, że tak cieszę się z tego, jak wygląda moje życie to jednak są momenty, czy dni, że mam dość. Tak po prostu, przychodzi taki dzień, że wszystko zaczyna mnie przerastać. Najzwyklejsze błahe sprawy, jak posprzątanie, rozwieszenie prania, zabawa, czy wyjście z Lilką na spacer powodują we mnie złość. Wtedy jedyne co chce zrobić to zamknąć się w pokoju i być tylko sama dla siebie. Usiąść w ciszy i spokoju, pomyśleć, ponudzić się w samotności.
Nie jest mi wstyd i nie mam problemu z tym, że tak się dzieje, że dopadają mnie te gorsze momenty. Myślę, że większość, jak nie każda z nas, matek ma podobnie.

Jestem ogromnie wdzięczna Lili dziadkom, których mam blisko i dzięki, którym mam możliwość mieć ten czas tylko dla siebie. Dla mnie to naprawdę ważne. Mimo, że macierzyństwo było moim marzeniem, to jednak nie potrafię oddać się dziecku bez reszty. To, że urodziłam dziecko nie zmienia faktu, że nadal bardzo potrzeba mi czasu tylko dla siebie samej.
Dając Lilkę na kilka, kilkanaście godzin pod opiekę dziadków, mogę na spokojnie zająć się tym, co lubię, a co najważniejsze zawsze przez ten czas zdążę za nią zatęsknić. Wtedy, mimo że jeszcze rano miałam wszystkiego dość, już wieczorem nie mogę się doczekać, żeby ją zobaczyć i mocno przytulić.
W takich momentach ze zdwojoną siłą wracam do roli bycia mamą. Znów mam chęci i energię, a kolejne obowiązki domowe nie powodują niechęci i grymasu na twarzy.

Taka chwila odskoczni należy się każdej kobiecie, ale wiem, że nie każda ma na to możliwości. Niestety, ale właśnie brak czasu na swoje przyjemności może powodować u nas frustrację i złość. Mimo ukochanego dziecka u boku, czegoś zaczyna nam brakować. Brak wolnej przestrzeni wywołuje złość, niezadowolenie, które mogą odbić się później na dziecku, związku, czy nawet nas samych.
Dlatego warto, żeby każda z nas miała jakiś swój sposób na, chociaż chwilę relaksu, na odreagowanie, czy pozbycie się złego nastroju. Mama powinna być w pełni zadowolona, więc starajmy się, aby ta radość była w nas jak najczęściej, a moment, kiedy mamy dość był rzadkością.


NASZ STYCZEŃ 2016

Dopiero co świętowaliśmy Nowy Rok, a tu już styczeń za nami. To był dla nas dobry miesiąc, dużo się działo i pewnie dlatego te 31 dni tak szybko zleciało.
Mieliśmy zimę i wiosnę, trochę mrozów i dużo słońca, które bardzo pozytywnie mnie nastrajało. Mimo, że pogoda nie jest najgorsza to tęskno mi już do ciepłych dni i pożegnania kurtek. Za nami urodziny Lili taty, dużo tulenia, spacerów i czasu razem. Fajny był ten nasz styczeń :).
Zapraszam na kilka zdjęć z Instagrama.

NASZE ZDJĘCIA ZE STYCZNIA 2016









5/52 - 2016

ZDJĘCIE TYGODNIA, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

5/52 - 2016

TOWARZYSZ SPACERU


Nasze spacery już od dłuższego czasu mają swój obowiązkowy element. Zawsze kogoś ze sobą zabieramy.
O tym, kto się z nami wybierze na przechadzkę, decyduje oczywiście Lili. Za każdym razem, tuż przed wyjściem jej zadaniem jest wybranie jednej zabawki, no ewentualnie dwóch. Przeważnie są to ulubione ponad wszystko króliki, ale zdarzają się dni, że wybiera coś innego. W tym tygodniu na jeden ze spacerów zabrałyśmy naszego robala, czyli drewnianą gąsienicę :).

ALOE VERA BABY - BALSAM PIELĘGNACYJNY

Od samego początku w codziennej pielęgnacji Lili, stosowałam ten sam balsam. Sprawdzał się i chyba już z przyzwyczajenie nie sięgałam po nic nowego. W końcu jednak postanowiłam, że czas najwyższy na zmianę i dałam szansę innemu produktowi, który jest przeznaczony właśnie do nawilżenia ciała po kąpieli.

ALOE VERA BABY
BALSAM PIELĘGNACYJNY
Cena: 39,90 zł / 200 ml


OPIS PRODUCENTA:
Balsam Aloe Vera Baby zapewnia delikatną pielęgnację dla skóry wrażliwej. Chroni ją przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Balsam nawilża skórę, która staję się miękka i gładka. Pozostawia delikatny i przyjemny zapach. Balsam Aloe Vera można stosować od pierwszych dni życia.
Kosmetyki marki Aloe Vera nie są testowane na zwierzętach.

MOJA OPINIA:
Po zużyciu prawie całego opakowania szczerze przyznam, że cieszę się, że zdecydowałam się spróbować coś nowego i padło właśnie na ten konkretny produkt. Balsam sprawdził się na skórze Lili i mojej, bo bez wyrzutów podbieram go co jakiś czas :).
Pierwsze co przypadło mi do gustu to lekka formuła balsamu, dzięki której bardzo szybko idzie go rozprowadzić i jest też przez to bardziej wydajny, bo nie wiele potrzeba na jedno użycie. Dzięki temu też bardzo szybko się wchłania, co jest ważne, kiedy chcemy się od razu ubrać. Mimo takiej konsystencji pozostawia długotrwałe uczucie komfortu i nawilżenia. Łagodzi swędzenie suchej skóry i sprawia, że jest ona dodatkowo przez długi czas niesamowicie delikatna. Kolejny duży plus to opakowanie, bo 200 ml produktu, mieści się w malutkiej i poręcznej buteleczce (mało miejsca na szafce w łazience, a i idealny do podróży). Tak jak obiecuje producent, zapach rzeczywiście jest bardzo delikatny, ale bez problemu wyczuwalny, w mojej ocenie jest przyjemny, kwiatowy.
Osobiście szczerze Wam polecam, w szczególności teraz zimą, kiedy warunki dla naszej skóry są mało sprzyjające. Jestem pewna, że się sprawdzi, jeśli jesteście chętni do wypróbowania, to balsam możecie kupić tutaj: http://aloesiuroda.pl/.