PIELĘGNACJA SKÓRY W CIĄŻY

Od dłuższego czasu pokazuję tutaj rzeczy, które znalazły się w wyprawce dla naszej dziewczynki. Tym razem coś typowo dla przyszłych mam.
Kosmetyk, który jest zdecydowanie jednym z najważniejszych, jeśli chodzi o pielęgnację w ciągu tych cudownych dziewięciu miesięcy.
W ciąży nasza skóra zasługuje na wyjątkowe traktowanie. W szczególności na tych partiach ciała, gdzie rozciąga się najbardziej. Jest to oczywiście brzuszek, ale w większości też skóra na udach, biodrach i piersiach.

Ja na rosnący brzuszek ponownie musiałam trochę poczekać. W miarę uwidocznił się dopiero około 20 tygodnia i też nie rósł bardzo szybko. Oczywiście powolne rośnięcie ma swój plus, bo skóra nie rozciąga się zbyt szybko.
Do 30 tygodnia w mojej pielęgnacji postawiłam głównie na ulubione mleczko do ciała, używane już od lat. Smarowałam się po prostu częściej, aby skóra była bardziej nawilżona. Pod koniec siódmego miesiąca, kiedy brzuszek stawał się już coraz większy, postanowiłam zadbać o nawilżenie zdecydowanie bardziej. Postawiłam właśnie na kosmetyk w niezawodnej formie olejku.

MUSTELA
OLEJEK PRZECIW ROZSTĘPOM
Cena: 56,00 zł / 105 ml


MOJA OPINIA:
Na początku muszę wspomnieć, że osobiście bardzo lubię kosmetyki w formie olejków. Do włosów, twarzy, czy ciała. Wiadomo nie wszystkie, ale jednak zdecydowana większość bardzo mi odpowiada.
Na olejek Mustela zdecydowałam się po tym, jak świetnie sprawdziły nam się kosmetyki tej marki z serii Bebe, przy pielęgnacji Lili.
Opinia o olejku również będzie na plus. Pisząc najkrócej, to chyba jeszcze nigdy nie miałam tak elastycznej i miękkiej skóry jak teraz. Olejek jest po prostu rewelacyjny. Działanie to oczywiście jego największy atut, ale już samo używanie też należy do przyjemnych. Olejek jest z typu tych "suchych", czyli nie jest, aż tak tłusty i też szybciej się wchłania niż te tradycyjne. Rzeczywiście tak jest, skóra się po nim nie lepi, w miarę szybko wysycha, ale ja mimo to używałam go tylko na noc, w dzień po prostu nie lubię. Kosmetyk pachnie bardzo delikatnie, ale wyczuwalnie co też umila jego nakładanie. Coś, co mnie zaskoczyło to opakowanie z atomizerem, które na szczęście okazało się bardzo wygodne. Możemy użyć odpowiedniej ilości, a olejek nie rozlewa się i nie brudzi butelki.
Osobiście szczerzę mogę polecić olejek każdej przyszłej mamie, ale nie tylko. Myślę, że kosmetyk świetnie sprawdzi się jako pomoc w nawilżeniu, jeśli mamy problem z suchą i napiętą skórą różnych partii ciała, a nawet dłoni.








34/52 - 2016

ZDJĘCIE TYGODNIA, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

34/52 - 2016

MALINOWA MIŁOŚĆ


Uwielbiam maliny. W każdej postaci - dżemy, soki, dodatek do deserów, czy po prostu jedzone świeże, najlepiej z krzaczka.
Sezon na te pyszności trwa w pełni, więc i korzystamy z niego, ile tylko się da. Tego owocu nigdy dość :).

33/52 - 2016

ZDJĘCIE TYGODNIA, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

33/52 - 2016

KOCIE WYGRZEWANIE


Idzie jesień, nie mam żadnych wątpliwości, bo mamy w domu kogoś, kto co roku robi to samo :).
Nasz kociak codziennie po podniesieniu rolety kładzie się w słoneczku. Wygrzewanie futerka to ewidentny znak, że lato zbliża się już ku końcowi.

PROJEKT WYPRAWKA - OTULACZE MUŚLINOWE MOTHERHOOD

Ostatnio trochę przystopowałam z kompletowaniem wyprawki. Oczywiście najchętniej sporo jeszcze bym dołożyła, ale po doświadczeniu z jednym dzieckiem, wiem już, że wcale tak dużo nie potrzeba.
Dziś chce Wam pokazać otulacze marki MOTHERHOOD, które mamy dla naszej dziewczynki. Otulacze to nie coś obowiązkowego w wyprawce, ale przy Lili nie miałam i teraz wiedziałam, że to jedne z rzeczy, które zwyczajnie chce mieć, są śliczne i użyteczne :).

MOTHERHOOD
OTULACZE MUŚLINOWE BAWEŁNIANE
Cena: 59,00 zł


MOJA OPINIA:
Otulacze muślinowe to delikatne i cieniutkie kocyki przypominające troszkę pieluszki, ale zdecydowanie są bardziej mięciutkie, przez co i milsze w dotyku. Wykonane są z mięsistej bawełny muślinowej.
Do czego będą nam służyć?
Otulacze z Motherhood będą nam, a właściwie to naszej dziewczynce służyć jako codzienne okrycie. Coś milutkiego co będzie mieć zawsze obok przy spaniu. Jeden otulacz będziemy mieć w domu, a drugi będzie z nami podróżował w wózku lub aucie. Lilka bardzo lubiła podczas snu przytulać się do kocyka, więc myślę i liczę na to, że otulacze świetnie nam się sprawdzą. Dodatkowo uwielbiam za piękne, delikatne i dziewczęce wzory :).












32/52 - 2016

ZDJĘCIE TYGODNIA, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

32/52 - 2016

RADOŚĆ


Uwielbiam w dzieciach to, że tak niewiele potrzeba im do radości. Zachwycają się rzeczami, na które my przeważnie nie zwracamy uwagi.
Wczorajszym hitem okazał się zwykły, mały lizak. Pójście po niego do sklepu wywołało w Lili tyle radości, że nie sposób było się nie śmiać :).