SZPITAL SPECJALISTYCZNY IM. ŚWIĘTEJ RODZINY SPZOZ W POZNANIU

12:58:00 alinadobrawa 19 Comments

Szpital Specjalistyczny im. Świętej Rodziny w Poznaniu. Właśnie w tej placówce na świat przyszła nasza Lili.
Często pytacie mnie o ten szpital. Mam nadzieję, że uda mi się tu zebrać wszystkie najważniejsze informacje. Jednak jeśli nadal byłyby jakieś wątpliwości to proszę śmiało pisać.

Wybór szpitala nie był u mnie przypadkiem. Pewnie jak większość kobiet, zdecydowałam się na daną placówkę ze względu na lekarza prowadzącego moją ciążę. Doktor Marek Daniel był dyrektorem w Św. Rodzinie i mimo, że dziś już tam nie pracuje to nadal kieruję tam swoje pacjentki.

W dzisiejszym poście opiszę Wam moje odczucia z oddziału ginekologi, patologi ciąży, poporodowego i porodówki. Z góry zaznaczam, że to co napiszę to moja osobista opinia. Każda z nas ma inne oczekiwania. Każdą co innego zadowoli i co innego zniechęci.

SZPITAL SPECJALISTYCZNY IM. ŚWIĘTEJ RODZINY
W POZNANIU
ul. Jarochowskiego 18

ŹRÓDŁO: http://polskaniezwykla.pl/

MOJA OPINIA:
Pierwszy raz do Kliniki Świętej Rodziny, trafiłam w 30 tygodniu ciąży, na oddział patologi ciąży. Spędziłam tam tydzień. Mimo, że cały czas bardzo martwiłam się o Lili to sam pobyt wspominam bardzo miło. Do czasu porodu leżałam tam jeszcze 2 razy. Po porodzie, przebywałam też raz na oddziale ginekologi.
To co dla mnie jest najważniejsze i co powoduje, że zawsze będę polecać ten konkretny szpital to opieka. Lekarze, pielęgniarki i położne. Bez żadnego problemu wykonują szereg badań, odpowiadają na każde pytanie, wyjaśniają każde wątpliwości. Do tego dochodzi ich sympatia do pacjenta. Naprawdę, podczas każdego pobytu, ani razu nie spotkałam się, by ktoś był nie miły.

ODDZIAŁY:
Patologia ciąży jak i ginekologia niewiele się od siebie różnią. Na ginekologii plusem może być to, że odwiedziny bliskich osób mogą się odbywać w pokojach. Na patologi ciąży, niestety pacjentka musi wychodzić z pokoju. Czy to problem? To już indywidualna sprawa. Mi to było obojętne i nie miałam problemu, żeby wychodzić i nawet kiedy leżałam na ginekologi, nie lubiłam siedzieć w pokoju kiedy ktoś do mnie przychodził.
Na oddziale poporodowym jest już całkowity zakaz wchodzenia odwiedzających, nawet na korytarz. Mama z dzieckiem może podejść do drzwi i oficjalnie dziecko można pokazywać tylko przez szybę, ale położne przymykają oko i nasi goście mogą wejść chociaż za drzwi.
Większość pokoi na oddziałach ma swoje łazienki, ale jest kilka takich gdzie trzeba wychodzić do wspólnej łazienki na korytarzu. Pokoje i łazienki są na bardzo dobrym poziomie. Ładnie i czysto, wszystko odnowione i po remoncie.

PRZYJĘCIE DO PORODU:
Ja na poród pojechałam z polecenia mojego lekarza. Wiedziałam, że już rodzę i byłam przygotowana na wyjazd z domu, ale zadzwoniłam do lekarza i powiedziałam co się dzieję i on także natychmiast kazał jechać. Sam zadzwonił do kliniki, by powiadomić o moim przybyciu, choć tak naprawdę niewiele to daje. W ferworze przyjmowania pacjentek, nikt nie patrzy od jakiego jest się lekarza.
Po przyjeździe do szpitala, standardowo trzeba się zameldować w izbie przyjęć. W moim przypadku, jak na złość, akurat kiedy przyjechałam, czekałam na przyjęcie godzinę. Tyle było pacjentek do porodu. W izbie jako pierwszy jest przeprowadzany szybki wywiad. Mówimy co się dzieję, z czym przyjechaliśmy. Po wywiadzie bada nas lekarz, potem jest jeszcze rozmowa z nim i dopiero w tym momencie lekarz podejmuje decyzję, czy jesteśmy przyjęte.
Po przyjęciu wracamy do osoby, z którą był wywiad przed badaniem i teraz odbywa się cały proces przyjęcia do szpitala. Jest kolejny wywiad z pytaniami o choroby, badania, itp. Podpisujemy zgodę na proponowane leczenie oraz zgodę na zabiegi higieniczne, np. wlew oczyszczający. Jest mierzone ciśnienie, temperatura ciała i waga. Na koniec zapinana jest bransoletka z nazwiskiem, na nadgarstek i już jesteśmy pacjentem szpitala.
Ja po przyjęciu, ze względu na dużą ilość pacjentek, przed udaniem się na porodówkę, trafiłam na ginekologię. Leżałam niecałą godzinę i podczas tego czasu byłam podłączona pod KTG. M. mógł być ze mną przez cały czas.

PORÓD:
Mój poród miał być porodem rodzinnym, czyli z M. Jednak dopóki nie zwolniło się miejsce na wyznaczonej do tego sali, musiałam czekać na sali gdzie M. nie miał wstępu. Była to sala porodowa z 3 stanowiskami, oddzielonymi ścianą. Niestety, było mi dane słyszeć cierpienie innych kobiet co nie nastrajało pozytywnie. Modliłam się tylko o to, by jak najszybciej trafić na salę do porodów rodzinnych. Zaraz po położeniu się i podłączeniu pod KTG, ponownie jest przeprowadzany krótki wywiad.
W moim przypadku nie odbyło się tak jak planowaliśmy i na tej sali już zostałam. Po dwóch godzinach od położenia się, urodziłam Lilię. Nikt nie spodziewał się, że urodzę tak szybko. Weszłam jako ostatnia, a urodziłam jako pierwsza. Z tego powodu nie dostałam znieczulenia. Kiedy chciałam, położna stwierdziła że jest za wcześnie, a po chwili zaczęłam już rodzić. Była to sala z zakazem wchodzenia osób towarzyszących, ale położne widząc moją rozpacz, zgodziły się, by wpuścić M. Urodziłam po 4 parciach, cały czas leżąc. M. odciął pępowinę, po czym Lili od razu zabrano na badanie, mierzenie, warzenie i ubranie.
Przed porodem miałam w planach, aby od razu prosić o położenie mi dziecka na klatce piersiowej, ale potem w ogóle o tym nie myślałam. Po chwili przerwy musiałam jeszcze urodzić łożysko, co poszło całkiem sprawnie. Nie udało się jednak urodzić całego i był potrzebny zabieg wyłyżeczkowania. Dopiero po tym mnie zszyto i w końcu dostaliśmy Lileczkę. Przez cały ten czas M. był obok mnie. Na porodówce, razem w trójkę zostaliśmy jeszcze 2 godziny. Potem Lilu zabrano na odział noworodków, ja musiałam przenieść się na oddział poporodowy, a M. wrócił do domu.

ODDZIAŁ POPORODOWY:
To miejsce, w którym będziemy z dzieckiem do wypisu. Oczywiście jeśli nie będzie żadnych komplikacji. Na oddziale poporodowym mamy czas, żeby dojść do siebie, odpocząć, przespać się. Póki nie dostaniemy dziecka, to też dobry moment, by wziąć prysznic. Pierwsza kąpiel zawsze jest w asyście położnej, ale jeśli czujemy się na siłach to ona bez problemu poczeka przed łazienką. Ja dałam radę sama się wykąpać, ale i tak cały czas musiałam mówić do położnej, że nic mi nie jest :).
Po 5 godzinach odpoczynku, przyniesiono mi Lileczkę i byłyśmy już razem do końca. W Św. Rodzinie, dzieci cały czas są na sali razem z mamą. W pokojach są duże stanowiska, podzielone na miejsce do kąpieli, przewijania i warzenia. Przewijamy dziecko same, a kąpielą zajmują się położne, na krótko przed poranną wizytą pediatry.
Pobyt na oddziale trwa średnio 3 dni po porodzie drogami natury, 4 dni po porodzie zabiegowym i 4-5 dni po cesarskim cięciu.

ZNIECZULENIE:
znieczulenie zewnątrzoponowe - ze wskazań lekarskich i na życzenie pacjentki, poprzedzone jest badaniem i konsultacją anestezjologiczną (podanie zależne jest od dyspozycyjności anestezjologa i od możliwości podania ze względów medycznych)
- opioidowe leki przeciwbólowe podawane domięśniowo - nie hamują akcji porodowej i są bezpieczne dla dziecka

POTRZEBNE NA PORÓD:
- dowód osobisty
- karta ciąży
- wyniki badań i konsultacje z lekarzami

WAŻNE INFORMACJE:
- w szpitalu chyba nigdy nie odsyłają do domu, jeśli przyjeżdżamy z jakimś problemem to zawsze warto mieć ze sobą torbę z rzeczami, chociażby na jedną dobę
- po porodzie, kobiety same decydują o bieliźnie, nie ma przymusu na majtki siateczkowe, czy zakazu na zwyczajne materiałowe figi
- szpital oferuje koszule do porodu i podkłady poporodowe dla pacjentki oraz ubranka, środki pielęgnujące i pieluszki jednorazowe dla dziecka
- w przypadku problemu z karmieniem jest możliwość podania dziecku glukozy lub mleka modyfikowanego na życzenie
- od poniedziałku do piątku, na oddziale są obecne również studentki, dziewczyny zawsze chętnie służą pomocą i radą
- przed porodem jest możliwość obejrzenia oddziałów

Tak jak w przypadku bielizny po porodzie, tak i w kwestii ubrań, szpital nam nic nie narzuca. Ja nie cierpię koszul, wiec podczas każdego pobytu preferowałam dres lub leginsy z koszulką. Piżamę (bluzkę ze spodniami) zakładałam tylko do spania.
W szpitalu są zapewniane standardowo trzy posiłki dziennie: śniadanie, obiad i kolacja. Wyżywienie zapewnia firma zewnętrzna w formie cateringu. Jedzenie jak jedzenie, szpitalne nigdy nie będzie tym domowym, ale w Świętej Rodzinie nie jest najgorzej. Nie przepadałam za zupami i kawą, czy herbatą, które zawsze były jałowe, ale reszta była jak najbardziej do przyjęcia. Wszystko zawsze podawane w plastikowych, jednorazowych naczyniach. Porcje bardzo duże i ja całości nigdy nie zjadałam.
Na korytarzu, na każdym oddziale zawsze jest do dyspozycji czajnik elektryczny i mikrofalówka.

Szpital posiada certyfikat "Szpital bez bólu" - nadany przez Polskie Towarzystwo Badania Bólu.

19 komentarzy:

  1. no i się zebrałaś. Ważne informacje :) Na Polnej każdy dostaje dziecko na klatkę i od tego momentu jest stale przy mamie :)
    a jak pacjentka na patologii musi leżeć? Nie ma odwiedzin?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie na patologi, trzeba wyjść z pokoju. W sumie to nie wiem jak to się tyczy dziewczyn, które muszą cały czas leżeć :/ Chyba robią wyjątki.

      Usuń
  2. Ja właściwie w każdej chwili mogę rodzić i ten szpital mam 1 w kolejce :) więc dzięki za wpis. A kiedy byłas tam ostatni raz - kiedy rodziłas?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam jak najbardziej :)
      Rodziłam w czerwcu 2013 roku, a ostatnio leżałam tam w listopadzie 2014.

      Usuń
  3. To ja jednak wolę nasz szamotulski. Tu przyjmują na oddział od razu, kolejki nie ma :) No i nie było problemu z wchodzeniem m na salę, siedział i pół dnia :)
    Jednak pod względem jedzenia nasz szpital jest okropny. Parówki, jałowe zupy to standard. Chociaz nawet wodzianka z jakąś papką była pyszna, po dwóch dniach pod kroplówką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, w mniejszym szpitalu plusem jest właśnie brak kolejek :)
      Super, że też jesteś zadowolona z miejsca, które wybrałaś :)

      Usuń
  4. Też tam rodziłam, zzo miałam. Wspominam super. Lekarki stamtąd miałam i położną. Zero traumy

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa jestem jak to jest z tymi leżącymi na patologi. Ja przed porodem leżałam ponad miesiąc walcząc o każdy dzień i wstawać mogłam tylko do łazienki, a nie wyobrażam sobie wtedy braku odwiedzin. Było by mi chyba jeszcze ciężej. Ale pewnie są jakieś wyjątki w takich przypadkach. Ja rodziłam na Polnej i jeśli chodzi o oddziały to minusem jest to że nie ma takich typowych oddziałów poporodowych, ginekologicznych czy patologi tam wszyscy leżą razem. Co prawda starają się w jednej sali dobierać podobne przypadki a taka mama która walczy o każdy dzień w brzuchu ze swoim maluchem albo co gorsza taka która straciła swój skarb leży na jednym oddziale z mamą która właśnie cieszy się cudem narodzin. Mi chyba najgorzej było po porodzie kiedy Gabi leżała na neonatologi a inne mamy miały swoje maluchy obok. Poza tym Polną wspominam nie najgorzej. Były mniej przyjemne epizody podczas całego pobytu, ale miałam świetnego lekarza prowadzącego który zawsze coś zaradził. Poza tym w pamięci będę zawsze mieć to że zawdzięczam im zdrową córeczkę :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to rzeczywiście takie "mieszanie" pacjentek nie jest dobre :/
      Ja Polną miałam w planach gdyby coś zaczęło się dziać przez 37 tygodniem.

      Usuń
  6. czytając to przypomniało mi się wszytsko..przygotowania, nerwy, poród i szczęście :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy jeżeli chce się rodzić z partnerem, trzeba to wcześniej zgłaszać? Czy dopiero przed samym porodem, przy rejestracji? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy przed samym porodem, zresztą oni i tak sami będą pytać, czy decyduję się Pani na poród rodzinny :).
      Pozdrawiam :).

      Usuń
  8. Czy jeżeli chce się rodzić z partnerem, trzeba to wcześniej zgłaszać? Czy dopiero przed samym porodem, przy rejestracji? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy w dniu porodu, oni zresztą sami zapytają :)

      Usuń
  9. Urodziłam tam córke 6lat temu i jeśli kiedykolwiek będzie mi dane rodzic ponownie - zdecydowanie będzie to ten szpital!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej :) dzisiaj zamieściłam post, w którym rekomenduje Twój post: http://macierzynstwo-raz.blogspot.com/2015/12/wybor-szpitala.html

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY POZOSTAWIONY KOMENTARZ