JAK DOBRZE WYCHOWAĆ DZIECKO?
Patrzę na tą małą, rezolutną dziewczynkę. Dziewczynkę coraz bardziej rozumniejszą, coraz bardziej ciekawą świata. Myślę jaka będzie za chwilę, za kilka i kilkanaście lat. Jakim będzie człowiekiem w dorosłym życiu.
Na to, na kogo wyrośnie, wpływ ma wiele czynników. Jej przyszli znajomi, otoczenie. Jednak najważniejsza rola jest dla nas. Dla mnie i M. To my jako rodzice musimy jej pokazywać co dobre, a co złe. Chwalić za dobre uczynki i tłumaczyć te złe.
Moją największą misją jest to by była po prostu dobrym człowiekiem. Może się ubierać jak tylko chce, mieć znajomych dziwaków i poglądy nie do końca odpowiadające moim, ale chce, żeby była dobra dla innych. Nie wyśmiewała, nie oceniała, nie patrzyła z góry. Już kiedyś w jednym z postów wspominałam, że nie będę się przejmować jeśli Lili nie będzie orłem w nauce.
Wiem, że czeka mnie nie łatwe zadanie. W zasadzie to moja rola zaczęła się już w momencie przyjścia Lili na świat. Nie mam jakiegoś szczególnego schematu. Po prostu jestem dobrą mamą. Traktuję Lilę tak samo jak sama chciałabym być traktowana. Nie chce jej bić, karać, krzyczeć. Jestem zdania, że wszystko można załatwić za pomocą słów. Rozmowa najważniejsza.
"Czym skorupka za młody nasiąknie". Znacie, prawda?
Teraz kiedy Lili jest malutka i chłonie wszystko jak gąbka, jest dla nas najważniejszy czas. To właśnie teraz i przez najbliższe kilka lat muszę jej pokazywać co dobre, a co złe. Sama muszę w każdej sytuacji odpowiednio się zachowywać, czy reagować. M. i dziadkowie tak samo, bo teraz jesteśmy wszyscy dla Lilki największym autorytetem. Obserwuję nas i naśladuję.
Rozmowa i miłość. Nie zabawki, czy stos ubrań. Najważniejsze i najlepsze co można dać dziecku to nasza miłość i wsparcie. Rodzice kochający i co najważniejsze okazujący tą miłość, mają ogromne możliwości, żeby wychować dziecko, które będzie cenić te same wartości.
Ja mam taki plan. Życzcie mi powodzenia, bo wiem jak ciężkie zadanie przede mną.
Oj ciężkie ciężkie. Szczególnie z temperamentnymi dziećmi jak nasze <3 ale jaka piękna to przygoda przy okazji :)
OdpowiedzUsuńŁatwo nie jest, ale warto :)
UsuńPowodzenia :) mam ten sam cel.
OdpowiedzUsuńNaslonecznej.blogspot.com
Tak więc i ja życzę powodzenia :)
UsuńDziękuję :)
UsuńKochana i Ty miałaś problemy z weną? Podobnie podchodzę do tematu...co z tego wyjdzie ;) dowiemy się za kilkanaście lat ;)
OdpowiedzUsuńOby dobrze poszło :)
UsuńBardzo często zastanawiam się jaka będzie Gabi. Staram się jak mogę, ale czasami mnie krew zalewa jak to przy małym dziecku, które ma swoje zdanie, ale szanujemy się. Co do wymagań stawianych Gabi w przyszłości nie zastanawiałam się ja chyba jestem pewna, że będzie się dobrze uczyła :)
OdpowiedzUsuńNo tak, teraz już jest czas, że nasze dzieciaczki coraz bardziej pokazują, że nie mają na coś ochoty.
UsuńJa tłumaczę do bólu, choć czasem jest ciężko.
Pięknie opowiada Pani o macierzyństwie. Oby więcej takich postrzegających świat i wychowanie mam ;) Rodzicielstwo to nie lada wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńkochana mamy podobny cel, Oliwierek jest w wieku Lili i chłonie wszystko ...dosłownie!
OdpowiedzUsuńTo wszystko to zdecydowanie za dużo :)
UsuńWychowywanie dziecka to misja każdego rodzica, bardzo trudna misja... Dawanie przykładu, wpajanie zasad, pokazywanie dobra i zła... Wymieniać można długo. Ale taka już nasza rola :) I spełniam ją z ogromną przyjemnością!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, MG
Dokładnie, taka jest nasza rola i dobrze jest mieć świadomość tego wszystkiego jeszcze zanim się dziecko pojawi :)
UsuńDasz radę bejbe kazda z nas musi dać ;)
OdpowiedzUsuńNie ma wyjścia :D
Usuń