ROLA OJCA W WYCHOWANIU DZIECKA
Kilka dni temu, w programie "Dzień Dobry TVN" został poruszony temat ojcostwa. Była mowa o tym jak opiekują się swoimi dziećmi ojcowie i ile czasu im poświęcają.
Niestety tata zajmujący się dzieckiem, a w szczególności niemowlakiem to jeszcze nowość. Ciągle w wielu rodzinach panuje opinia, że kobieta poradzi sobie lepiej. Jeden z gości, pan Michał Figurski twierdził, że był wręcz odpychany od nowo narodzonego dziecka, bo przecież może zrobić krzywdę.
Ja absolutnie się z tym nie zgadzam. Myślę, że tata powinien mieć takie same obowiązki, przy opiece nad dzidziusiem jak mama. Oczywiście wszystko w miarę możliwości, bo wiadomo, że ci pierwsi przeważnie jeszcze chodzą do pracy.
U nas M. od samego początku bardzo angażował się w opiekę nad Lili. Mam nawet wrażenie, że czasem radzi sobie lepiej ode mnie. Kiedy krótko po porodzie dostałam zapalenia piersi i leżałam cały czas z gorączką, całkowicie przejął obowiązki przy dziecku. Do dziś, staramy się utrzymywać jakiś podział w zajmowaniu się Lilą, bo bardzo mi zależy, żeby w przyszłości miała taki sam kontakt z mamą jak i tatą. Choć może być ciężko, bo przecież M. chodzi do pracy i większość dnia to ja jestem z dzieckiem. Kiedy wraca też dajemy mu odpocząć, zrobić coś w domu, itp. Nasz rytuał wieczorny (KĄPANIE-MLECZKO-DOBRANOCKA-SPANIE) nie uległ zmianie i umówiliśmy się tak, że codziennie się zmieniamy z M. (jeden dzień ja to robię, a na drugi on).
Wśród rodziny i znajomych widzę, że jest bardzo podobnie i mężowie lub partnerzy bardzo się angażują w wychowanie, od samego początku. Niestety na pewno jest też wielu takich, którzy po prostu nie chcą tego robić. Najczęściej twierdząc, że to obowiązek kobiety i tyle.
Ciekawe jak to u Was wygląda i jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Ciekawe jak to u Was wygląda i jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
P.S.
Planuję namówić M. na napisanie posta o pierwszych miesiącach życia dziecka z perspektywy taty. Chcielibyście poczytać? Może jak zobaczy, że tak, to będzie miał większą motywację :).
Ja bardzo chętnie bym przeczytała jak wygląda to wszystko z perspektywy taty :)
OdpowiedzUsuńMój W już powiedział,że wieczorne kąpanie będzie jego obowiązkiem :)
To dobrze, że już teraz obiecuję pomoc :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam w tym temacie takie same zdanie jak Ty.
OdpowiedzUsuńUważam, że ojciec jest takim samym rodzicem jak matka.
Uwielbiam patrzeć jak mój mąż zajmuję się naszym dzieckiem.:)
Pozdrawiam!
To cudowny widok :)
UsuńJa również chętnie poczytam. Pokażę też te posty czy post mojemu mężowi. Który co prawda deklaruje, że jak maluch się tam kiedyś pojawi (miejmy nadzieję, że to nastąpi prędzej niż później ;) ) to będzie się zajmował. Ale zawsze to lepiej jak poczyta też to co napisał "obcy" facet.. Bo brat mojego męża zajmuje się swoją córką podobnie jak u Was.
OdpowiedzUsuńNamów go jeszcze na jakieś "zwierzenia" z czasów ciąży...czy się bał jak sobie dacie radę? czy wręcz przeciwnie? jego odczucia jak zobaczył 2kreseczki....niech napisze coś więcej :]
Mam pytanie odnośnie wózka - jak wygląda sprawa z obciążeniem kosza na zakupy? czy jak coś większego władujesz, nie opada on prawie do ziemi?
Pozdrawiam,
www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Porozmawiam z nim :)
UsuńMam nadzieję, że późniejszy post pozytywnie wpłynie na Twojego małżonka :)
Co do wózka.
To kosz jest mały, ale już nie raz miałam go wypchanego na maksa ciężkimi zakupami i nic się nie działo :)
Chetnie poczytam wrazenia tatusia. U nas tez jest podzial i moj moj swietnie zajmuje sie synem:)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że pomaga :)
UsuńTAK, czekam na ten post :-)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak to wyjdzie u nas. Ja zostaję w domu a Arek będzie chodził na uczelnię i do pracy, więc to głównie ja będę się zajmować A
Myślę, że na pewno Ci pomoże :)
UsuńPrzed porodem ustalaliśmy z Tatą małego Misia, że będzie u mnie częściej i że przy tych wizytach tylko on będzie się zajmował naszym synkiem. Rzeczywistość jednak mocno skopała nas po tyłkach - D. musiał wrócić wcześniej do pracy, więc znów jest u mnie tylko w weekendy. Do tego kupki małego go przerosły, a w czasie kąpieli boi się, że upuści i utopi nasze dziecko. Do tego dochodzi płacz małego, który - będąc tylko ze mną pięć dni w tygodniu - uspokaja się tylko wtedy, gdy ja mu szepczę do uszka, bądź przytulam. Ostatnio mój ukochany stwierdził, że nasze maleństwo go nie lubi. Przykre ;( A najbardziej zazdrosna jestem o jego małą siostrzyczkę, miesiąc starszą od Misia. W porównaniu do naszego synka, Julka tylko na rękach u D. się uspokaja i on chętniej się ją zajmuje. Jak tylko o tym pomyślę, to chce mi się płakać, ale cóż. Czasem tak bywa :(
OdpowiedzUsuńP.S. Chętnie poczytam notkę z perspektywy tatusia ;)
Niestety nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli...
UsuńEwidentnie Mały jest przyzwyczajony do Ciebie. Może wszystko się zmieni jak Maluchy podrosną?
Trzymaj się ciepło :*
Super pomysł z tym postem "oczami tatusia"! Bardzo chętnie przeczytam, a i swojego męża też namówię żeby coś takiego spisał jak już się Kubuś urodzi:) Jurek mówił od początku, że on bardzo chce też się zajmować maleństwem (nawet jak będzie się bał, że go upuści czy coś ;p) i wszystkie obowiązki będą podzielone. Chciałabym żeby Kubuś czuł się tak samo dobrze z mamusią i z tatusiem :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się go przekonać :)
UsuńSuper pomysł, z chęcią poczytam notkę twojego M :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o opiekę tatusiów nad dziećmi to też uważam że powinni być zaangażowani od samego początku. Mój mąż był zaangażowany w wychowywanie naszych trojaków, powiedzmy sytuacja też tego wymagała, ale gdyby nie chciał to by tego nie robił.
U Was rzeczywiście pomoc była jak najbardziej wskazana :)
UsuńChoć rzeczywiście nikogo nie można zmusić :)
u nas wieczorne kąpiele to ulubiony moment dnia zarówno męża jak i córki. ostatnio to mała zaczyna się śmiać jak tylko usłyszy szum wody wlewanej do wanny :))
OdpowiedzUsuńmąż od początku stara się angażować, ale miał obawy, czy nie zrobi krzywdy córce. im większa tym jest bardziej odważny :)
czekam na post Twojego męża z niecierpliwością :)
Lilka też bardzo lubi kąpiele :)
UsuńFajnie, że mąż się tak angażuję :)
ja też jestem zdania, że ojcowie powinni się mocno angażować od początku:)
OdpowiedzUsuńa kąpiemy B. razem i to jest taki nasz czas we trójkę:)
UsuńU nas jak jedno kąpie to drugie owija w ręcznik :) :)
UsuńWszystko podzielone :)
Chcemy, chcemy niech się z Nami podzieli.:) pees. Mój mąż też pracuje i ma kupe innych obowiążków w domu, ale znajduje jak najwięcej czasu dla Lusi, czasami nawet " ma pretensje" że to ja znowu karmie Małą. :P I ja uważam, że ojcowie tak samo dobrze mogą zajmować się niemowlakiem jak matki:)Widzę, Alinko, że masz złotego męża, gratulacje.:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie mąż :)
UsuńNo Kochana, ale Ty też masz super mężczyznę w domku :)
My robimy wszystko razem od początku, jak mój M jest w domu. Mnie denerwuje taki pogląd, że jak facet zajmuje się dzieckiem - bawi się, kąpie, karmi, zmienia pieluchy, usypia, itd., to ludzie mówią - patrz, jaki rodzinny; patrz, jaki z niego dobry ojciec. Natomiast kobieta, robiąc to samo, nie słyszy od nikogo komplementu. Moim zdaniem takie czynności wynikają z bycia rodzicem. To, że M pracuje nie zwalnia go bycia z rodzicem i dzielenia się obowiązkami i przyjemnościami związanymi z dzieckiem, gdy przyjedzie po pracy do domu. :-)
OdpowiedzUsuńO właśnie zapomniałam o tym napisać :) a to też jest bardzo ważne.
UsuńPrzez to niektórzy ojcowie myślą, że jak 5 minut posiedzą z dzieckiem to zaraz jakiś Supermen z nich :)
Mój mąż też bardzo mi pomaga w opiece i pielęgnacji synka. Jest wspaniałym ojcem! <3
OdpowiedzUsuńA perspektywę taty chętnie przeczytam :)
Idealny mąż :)
UsuńU nas też podział 50/5o.Mojego Męża nie udało się namówić na zwierzenia niestety.Trzymam kciuki za Tatusiowe wpisy!
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zmieni zdanie :)
Usuńczekam na zwierzenia taty! :)
OdpowiedzUsuńBędą na pewno :)
UsuńŚwietny pomysł z tym postem ojca! Chętnie bym poczytała.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak to mój mąż będzie się zajmował dzieckiem, ale póki co ma dobre nastawienie. :D
Dobre nastawienie na początku do podstawa :)
Usuńuważam, ze tatusiowe świetnie sobie radzą z opieką nad dziećmi. mój eM bardzo mi pomagał, po porodzie wziął zwolnienie lekarskie na mnie (miałam nieplanowaną cesarkę) i nosił małego, przewijał, podawał mi do karmienia, robił bardzo dużo i wcale nie gorzej niż ja - poza karmieniem ;)
OdpowiedzUsuńkiedy wróciłam do pracy wspólnie się młodym opiekujemy, ja pracuję rano on popołudniu (dzięki czemu synek nie musiał iść do żłobka), nikt tak nie rozśmieszy i nie zabawi jak tatuś!
z chęcia poczytam jak to wygląda z perspektywy taty :)
Idealny podział obowiązków :)
Usuńja sobie nie wyobrażam, że tato nie bierze czynnego udziału w wychowaniu dziecka!
OdpowiedzUsuńno musi i tyle:))
i ja równiez chętnie poczytam post pisany z perspektywy tatuska!
Musi i tyle :) :) :)
UsuńDokładnie! :)
Jestem za uczestnictwem taty w pielęgnacji od małego. U nas pierwsze 2 tygodnie po porodzie tata bierze urlop i siedzi ze mną, nie babcie a my dwoje chcemy spróbować opieki po swojemu :)
OdpowiedzUsuńU nas M. też od razu wziął urlop :)
UsuńJa także chętnie bym poczytała, co myśli Twój mąż. Mój mąż starał się zajmować Tomutkiem i nie bałam sie ani o dziecko, ani o tatusia. Bardziej obawiam się zostawić ich razem na dłużej i to mam do tej pory, a synek już ma 15 miesięcy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo ja wręcz przeciwnie :)
UsuńM. już dwa razy miał sam służbę z Malutką i świetnie sobie poradził :)
Niestety u mnie nie za bardzo widać jakiekolwiek tacierzyństwo. Albo inaczej - nie ma póki co tego aktywnego. Tata jest daleko, bo pracuje i remontuje mieszkanie, ale widać po Nim, że tęskni, że chciałby być obok. Kiedy przyjeżdża, to pędzi do Małej. Czekam na
OdpowiedzUsuńCzekam na relację z perspektywy M.
UsuńMy też planujemy taki podział żeby tatuś mógł zaangażować się bardziej w zajmowanie się Małą, zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce:) Na razie nie może się doczekać kiedy wybierzemy się do szkoły rodzenia:) pozdrawiam i zapraszam do nas:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie :)
UsuńMy zrezygnowaliśmy ze szkoły rodzenia. Podział obowiązków na pewno i u Was się uda :)