COŚ SIĘ DZIEJE

16:15:00 alinadobrawa 24 Comments

Niestety coś niedobrego z Lilką. Od kilku dni mamy problemy ze spaniem. Nie tyle samym snem co zasypianiem.
Wcześniej nie było problemu. Po wieczornej bajeczce, Lilunia była odkładana do łóżeczka i sama zasypiała, nie trwało to nigdy dłużej niż 15 minut. Jednak teraz jest niespokojna. Praktycznie przez całe przygotowania do snu. Ubieranie po kąpieli kończy się krzykiem. Z podawaniem butli też nie jest za łatwo, ale udaje się. Po wypiciu jednak, zaczyna się płacz o więcej. Przy czytaniu, sporo popłakuje. Raz baja wcale nie była czytana, bo rozpłakała się na całego. Przekładanie do łóżeczka to już w ogóle koszmar. Ostatnio kończy się tak, że kładę ją na naszym łóżku i usypiam kładąc się obok razem z suszarką, która jest od kilku dni dodatkowym wyposażeniem sypialni. Przy szumie i moim mocnym tuleniu, głaskaniu i cichutkim mówieniu do niej, wymęczona w końcu zasypia, ale nie jest to ten sam sen co jeszcze kilka dni temu. Przedtem spała mocno, teraz łatwo się przebudza. Często słychać jak się odzywa przez sen.

Kilka dni temu Ania (MAKS, LITTLE BABY BOY) pisała o skoku rozwojowym. Zastanawiam się, czy to może być to, ale w sumie poza kłopotem z wieczornym zasypianiem nic więcej nie dolega Lilce. W ciągu dnia jet dobrze, malutka jest pogodna i radosna jak zawsze. Zasypia na drzemki też bez większego problemu, więc może to jednak coś innego, bo chyba skoki u maluszków, mają to do siebie, że cały czas są marudne. Chyba, że się mylę.

Może któraś z Was miała podobną przygodę ze swoim dzieckiem?

24 komentarze:

  1. A może po prostu już się przyzwyczaiła do suszarki. Z doświadczenia wiem że wystarczy nawet raz czy dwa pokazać coś maluszkowi żeby zmienił diametralnie swoje przyzwyczajenia. Myślę że musicie spróbować inaczej małą zasypiać bo niedługo nie ruszycie się z domu bez suszarki. A wiem że nie będzie łatwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      W sumie możesz mieć rację. Spróbuję ją dziś położyć bez. Wiem, że będzie ciężko, ale może się uda.

      Usuń
  2. A ja bym została przy starym usypianiu. Wiem jak to boli, gdy dziecko płacze, ale zawsze możesz usiąść przy łóżeczku i trzymać Lilię za rączkę, by wiedziała, że jesteś. Jednak chyba każdy tak ma. Mi też nie raz Aluś płatał figle, tyle, że zawsze konsekwentna byłam (no chyba, że był chory to wiadomo).
    Zastanawiałam się właśnie czy Małej nie bierze choroba, ale z tego co piszesz, wychodzi na to, że raczej wszystko OK. Gdy będziecie następnym razem u lekarza możesz się zapytać.
    A smoczek? Podajesz, czy nic nie daje? (ja swojemu podawałam tylko na noc do spania).
    Pozdrawiam i powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Smoczek dajemy, bez niego ani rusz :)
      Ssie go cały czas przy zasypianiu i też nie zawsze pomagało, a jak już się rozpłakała na maksa to nawet on nie pomagał...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Tak, ja tak mam w okresach tzw. skoków rozwojowych. W takich chwilach nie zmieniałam sposobu usypiania, po prostu podchodziłam cały czas do łóżeczka i uspokajałam córkę, póki nie zasnęła. Czasem musiałam ją dokarmić, bo była bardziej głodna niż zwykle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mamy sposób taki jak Twój - układamy do łóżeczka i sama zasypia.

      Usuń
    2. Dziękuję.
      U nas na 90% to chyba też będzie skok.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Ja również obstawiałabym skok.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moj Mały poki co sypia bardzo dobrze, ale mam nadzieję że u Ciebie wszystko wroci do normy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj popołudniu napisałam tego posta, a wieczorem już normalnie zasnęła :)

      Usuń
  6. Kochana czytam Twojego posta i mam wrażenie że częściowo czytam o mojej Lence. Moja Lenusia jest bardzo spokojna, wogóle nie płacze, zasypia z reguły od razu po butli, można ją przenosić, poprawiać i śpi twardo dalej, okładana do łożeczka nawet się nie ruszy... ale od dwóch dni i u Nas coś nie dobrego się dzieje, zawsze wieczorem po kąpieli była butla, odbijanie i sen, ale ostatnie dwa wieczory były zupełnie inne, Lenka nie zasypiała, była niespokojna, machała rączkami, odkładana do łóżeczka zaczynała płakać, na rękach przysypiała ale delikatny ruch mamy wybudzał ja ze snu... usypianie jednego i drugiego dnia trwało ok 2h gdzie normalnie zasypia sama. Nie wiem co jest grane...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana tak jak dziewczyny pisały to chyba jest jednak skok.
      Wczoraj wieczorem Lila zasnęła już normalnie. Czyli tylko 2 wieczory były inne niż reszta.
      U Lenki rzeczywiście tak samo jak u nas... Daj znać, czy się unormowało.
      Całuję :*

      Usuń
  7. U mnie było podobnie, jak u Ciebie. Obecnie jakby się wszystko unormowało, z tym, że mały nie chce zasypiać sam:( Chyba źle robimy z mężem, że zawsze ktoś obok niego jest, ale żal nam Maluszka. Dajemy mu jeszcze ze dwa miesiące i będziemy uczyć zasypiania w oddzielnym pokoju, by przed narodzinami siostrzyczki spał już u siebie. Właściwie wszystko obecnie robię książkowo, zgodnie z zaleceniami Tracy Hogg. Czy mi i mężowi się uda??? Kto to wie:) Życzę, by Twoja Lila wróciła do poprzednich rytuałów. Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Jak tu czasem zostawić takiego maluszka samego :)
      Ale z drugiej strony też trzeba być konsekwentnym.
      U nas już wczoraj było dobrze. Zobaczymy następne dni...
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  8. też obstawiam skok. u nas takie kłopoty ze snem są przy ząbkowaniu, ale u Was to chyba jeszcze za wcześnie na to... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jednak skok, bo wczoraj zasnęła już po staremu :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  9. Więc pewnie to skok :) a może mała też się czegoś lub kogoś przestraszyła? Z moja Tosia tak miałam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tego nie przeszłam sama w nocy, ale w dzień owszem. Tyle, że Podopieczna była o mc starsza od Lili. Ale to raczej skok rozwojowy, podawałam smoczek, tuliłam i odkładałam do łóżeczka.
    Zapewniałam też że jestem, cichutko, głaskałam i dziecko usypiało. Gdy zdarzał się meeega płacz, starałam się to przetrzymać, bo tak kazali rodzice dziecka. Wystarczyło ponownie podejść pogłaskać, podać smoka i patrzeć czy nic się nie dzieje. I dziecko potem już nie robiło awantur. Nie zmienialiśmy wtedy usypiania. Postępowaliśmy podczas skoków tak jak wcześniej :)Pozdrawiam i wytrwałości dużo życzę!!

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana :)
      Już się wszystko unormowało :)

      Usuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wydaje mi się, że to ewidentny skok. Może trwać to nawet dłuższy czas… nie zazdroszczę, u nas w kratkę. raz jest krzyk, a innym razem spokojnie :)

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY POZOSTAWIONY KOMENTARZ