SKOK ROZWOJOWY
Dziękuję Wam bardzo, za wczorajsze rady :).
Tak jak już odpisywałam na komentarze, wychodzi na to, że to był skok rozwojowy. Jednak kiedy inne mamy opisywały tą przypadłość u swoich dzieciaszków to muszę stwierdzić, że Lili wyjątkowo dobrze to przeszła, bo jak już pisałam wczoraj, problemy mieliśmy tylko wieczorami. Czytałam, że dzieci są marudne zarówno w dzień jak i w nocy i to nie tylko przez kilka dni, ale nawet przez ponad tydzień.
U nas, wczorajszy wieczór wyglądał już po staremu. Lili po kąpieli, butli i czytaniu bajeczki ładnie sama zasnęła w swoim łóżeczku. Dodatkowo poszło jej to szybciej niż normalnie, bo padła po 5 minutach. Zobaczymy jak będzie dzisiaj, ale myślę, że już jest dobrze. Jeśli tak się stanie to problemowe mieliśmy tylko w 2 wieczory.
Co do tych skoków, to Lili ma już skończone 3 i pół miesiąca, a zdarzyło się to pierwszy raz. Z tego co czytałam, na tym etapie życia powinien to być 4 skok. Teraz nie wiem, czy tamte przechodziła bezobjawowo, czy może w ogóle. Jestem pewna, że nie zdarzało się, by jakieś dni odchodziły od naszej normy, ale z drugiej strony, dopiero nie dawno dowiedziałam się o tych skokach rozwojowych. Nie miałam pojęcia o czymś takim.
Zobaczymy co w tej kwestii przyniesie przyszłość. Kolejny skok przewidywany jest między 22, a 26 tygodniem. Będę wtedy uważniej obserwować Lilkę, bo może cały czas przechodzi te skoki, ale z bardzo małymi objawami.
Znalazłam dziś kilka ciekawych artykułów na ten temat, ale niestety w żadnym nie było napisane, czy dziecko może nie mieć żadnych objawów. Jak będziemy na kolejnym szczepieniu zapytam o to pediatrę.
Jak to jest u Was? Maluchy typowo książkowo to przechodzą, czy zdarza się też tak jak u Lili?
ja zauważyłam dopiero skok w piątym miesiącu i była to masakra - trwało ok. tygodnia i marudzenie było na okrągło. a poprzednich skoków nie zauważyłam. na pewno były, ale widocznie nie "podziałały" aż tak na Milenkę. cieszę się, że macie za sobą ten skok :) byle do następnego :))
OdpowiedzUsuńNo to mnie uspokoiłaś, bo już myślałam, że coś jest nie tak.
UsuńA więc Lilka podobnie jak Milenka jest odporna na objawy skoków :)
Pozdrawiam :)
;-);-) muszę o tym poczytać, co mnie czeka. też o tym nie słyszalam ;-)
OdpowiedzUsuńPoczytaj to nie będziesz później zaskoczona tak jak ja :)
Usuńteż muszę poczytać... :P
OdpowiedzUsuńW necie jest bardzo dużo informacji na ten temat :)
UsuńJa też nie wiedziałam o skokach rozwojowych (mimo że tyle dzieci w rodzinie urodziło się przed Misiem:]). Dopiero kilka dni po powrocie ze szpitala przeczytałam o nich na jakimś blogu i psychicznie się na nie przygotowałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja już teraz też jestem przygotowana :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa również nigdy wcześniej nie słyszałam o skokach, ale Twój post dał mi do myślenia, bo jak pisałam w Twoim wcześniejszym poście Alinko u mojej Lenki zaobserwowałam podobne objawy jak u Twojej Lili i chyba masz racje Nasze Kruszynki chyba przechodzą ten okres w tym samym czasie, bo u Nas dziś już wszystko wróciło do normy. :) Lusia po kąpieli zjadała i ślicznie sama zasneła.:) Dzięki za wskazówki, buziaki kobietki!:*
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę, że u Lenusi też już dobrze :)
UsuńZmówiły się te nasze dziewczynki :)
Całuski dla Was :***
Aż się boję takich skoków u nas.
OdpowiedzUsuńDobrze, że u Was już lepiej!
Może nie będzie tak źle :)
Usuńjejku a co bedzie u nas, chcialabym aby nasz synek tez tak lagodnie to zniósł
OdpowiedzUsuńMoże tak się stanie :)
UsuńU nas skoki pojawiały się raczej książkowo, z czego najgorszy był ten na przełomie 5/6 miesiąca i trwał niemal 6 tygodni! Brrrr...
OdpowiedzUsuńTo współczuję. 6 tygodni to naprawdę długo...
Usuń