BYĆ BLISKO
Lili rośnie, zmienia się z dnia na dzień. Kiedyś bliskość była dla nas codziennością. Miałam na rękach to małe ciałko bez przerwy. Dla mnie to była przyjemność, a dla Lili bezpieczeństwo, zawsze była taka spokojna.
Niestety, czas mija, a dziecko dorasta. Coraz mniej momentów bliskości, teraz najważniejsza jest przecież zabawa.
Lili należy do przytulasków. Był nawet ostatnio o tym wpis: TUTAJ. Nic się nie zmieniło i w momencie niepewności, strachu, wstydu, nadal ukojeniem są ramiona mamy. Takich przytuleń jest dużo, ale trwają krótko. Lili się uspokoi, wyciszy i już jej wystarczy, a mi jest wciąż mało.
Wczoraj zaskoczyła mnie niesamowicie, zasnęła mi na rękach. Kiedy się przytuliła i zamknęła oczka, poczułam, że góry mogę przenosić. Tak mi tego brakowało. Już od bardzo dawna Lili śpi tylko w swoim łóżeczku. Kiedyś był czas, że musiałam ją usypiać, przytulając się do niej. Bardzo to lubiłam i żal mi było kiedy Lila przestała akceptować taki sposób. Przytulanie w ciągu dnia uwielbiam i cieszę się, że Lili sama z siebie przychodzi. Jednak to wczorajsze zaśnięcie było magiczne.
Kiedy wyczułam, że zapadła w mocny sen, przeniosłam ją na łóżko i położyłam się obok. Miałam sporo rzeczy do zrobienia, ale ta chwila była ważniejsza. Nie mogłam jej nie wykorzystać. Nic się nie liczyło, tylko być przy niej. Pokazać jej, że będę obok kiedy się obudzi.
Trzeba pokazywać dzieciom, że jesteśmy dla nich. Nawet kiedy przychodzą w najmniej odpowiednim momencie. Czas pędzi jak szalony i nasze malutkie bobaski, zaraz przestaną nas potrzebować. Naszej bliskości, przytulenia, dotyku. Korzystajmy póki czas. W szczególności kiedy to one same przychodzą. Pokazujmy im, że dla nich jesteśmy zawsze.
To małe, codzienne kroczki do jak najlepszej relacji w przyszłości. Przecież za chwilę będę mieć w domu nastolatkę, a potem dorosłą kobietę.
Niech wie od samego początku, że na rodziców można zawsze liczyć.
Ależ piękne to co piszesz... ta chwila na prawdę musiała być magiczna. Też chciałabym by moje dziecko tak po prostu przytuliło się i spokojnie zasnęło ze zmęczenia. Niestety nawet jak oczy mu się kleją to podczas próby usypiania pręży się i wygina... o samodzielnym zaśnięciu ... hmm.. dawno tego nie było. Ale KOCHAM GO! Jest cudowny! Mamy szczęście, prawda?
OdpowiedzUsuńPewnie, że mamy :)
UsuńNawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę! Ciężko mi to pisać, ale moje dzieci to typowe rozdarciuchy. Mania już mniej, ale Weronika drze się non stop i nawet na rękach ;( Marzę o takim przytulaniu, mogłabym cały dzień poświęcić żeby tylko się nie darły....Buziaki!
OdpowiedzUsuńZobacz jak dzieci mocno się różnią. Lila potrzebuję tak dużo snu, a twoje dziewczynki wprost przeciwnie.
UsuńNasze dziewczyny dorastają i coraz mniej nas potrzebują. Przeraża mnie to.
OdpowiedzUsuńNaslonecznej.blogspot.com
Niestety :(
UsuńJa też lubie tą bliskość. Położyć się obok Małego (teraz jak śpi, bo tak to nie usiedzi na chwilę) poglaskać po głowie, po policzku, wtulić się we włoski. Chciałabym zatrzymać czas..
OdpowiedzUsuńTeż korzystam jak Lili śpi :)
UsuńZosieńka zasypia zazwyczaj przytulając się do dekoltu. W każde popołudnie :) Choc już raz zdarzyło się, że najpierw się poprzytulałą, a potem musiałam iść do Szymka i zasnęła sama... Ale lubie to uczucie, spowolnienie oddechu i błogość <3
OdpowiedzUsuńZosia - przytulasek :)
Usuńoj jak ja bym chciała, żeby Lwicia chociaż na chwilkę, na momencik dała przytulaka. Niestety ma wyliczoną dokładnie ilość jaką chce rozdać w przeciągu tygodnia :)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze jej się odmieni ;)
UsuńBardzo pięknie napisane :) My się nosimy cały czas w chuście, uważam że to czas piękny czas i na pewno nie jest on stracony (no bo jakby Alicja spała w łóżeczko to mogłabym sprzątać!). Uwielbiam czuć jej oddech, zapach, to jak się budzi i patrzy na mnie zaspanymi i bardzo szczęśliwymi oczkami :)
OdpowiedzUsuńI dla dziecka jakie to duże poczucie bezpieczeństwa :)
UsuńOj tak, czas biegnie jak szalony! Również nie wypuściłabym mojego synka z ramion gdyby znów był niemowlakiem ;) Ale jako dwu i pół latek czasem drepce do naszego łóżka w środku nocy :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i Lili będzie do nas przychodzić z własnej woli :)
Usuńtak! czas biegnie, pędzi szalenie. jest taki świetny rysunek Henryka Tomaszewskiego @żeby człowiek wiedział gdzie ma upaść@
OdpowiedzUsuńmój chrześniak tak szybko rośnie, ze nie mogę się nadziwić!
fajny wpis, Twoja córcia będzie miała super dzieciństwo
Joasia
Dziękuję :) Staram się jak mogę, by właśnie tak było :)
UsuńMoja Młoda też uwielbia się przytulać. Nawet spotkane dzieci na podwórku od razu przytula. Uwielbiam kiedy jej małe rączki oplatają moją szyję :)
OdpowiedzUsuńNajpiękniejsze uczucie :)
UsuńJak ja lubię Twoje posty o bliskości, przytulaniu. Jest w nich tyyyyle miłości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję bardzo :) :*
Usuń