KREMY DLA NIEMOWLĄT I DZIECI IDEALNE NA JESIEŃ I ZIMĘ

Jesień i zima to niełatwe pory roku, zwłaszcza dla naszej skóry. W tym okresie potrzebuje ona szczególnej i przede wszystkim zwiększonej pielęgnacji.
O kosmetykach dla nas - kobiet, będzie innym razem, a dziś coś dla maluszków. Niemowląt i tych starszych.

Dalia, tak jak jej starsza siostra od początku ma problemy ze suchą skórą, więc też od początku wymaga zwiększonej pielęgnacji. Tak jak ponad 3 lata temu, tak i teraz postawiłam na tę samą markę, czyli uwielbianą przez nas Mustelę.
W tym wpisie przedstawię i opiszę Wam dwa kremy, które sprawdzają się nam w domu, jak i podczas wyjść.

MUSTELA
NAWILŻAJĄCY KREM DO TWARZY - SKÓRA NORMALNA
Cena: 28,00 zł / 40 ml
ODŻYWCZY KREM DO TWARZY - SKÓRA SUCHA
Cena: 29,00 zł / 40 ml


OPIS PRODUCENTA:
Nawilżający i odżywczy krem do twarzy dla niemowląt i dzieci, przeznaczony do stosowania od pierwszych dni życia.
- natychmiastowo i długotrwale nawilżają
- wzmacniają barierę skórną i nadają skórze jedwabistości, gładkości i miękkości
- chronią bogactwo komórkowe skóry noworodka, niemowlęcia i dziecka
- odbudowują barierę skórną i chronią przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi

MOJA OPINIA:
Krem do skóry normalnej to jedyny kosmetyk, jaki zabrałam dla Dalii, ze sobą do szpitala i tak jak pozwala producent, używaliśmy go od pierwszego dnia. Po kąpieli nakładałam cienką warstwę kremu, ale nie tylko na twarz, a na całe ciało. Było to nie tylko zapewnienie skórze nawilżenia, ale i cudowny moment bliskości, kiedy to poprzez nakładanie kremu mogłam zrobić delikatny masaż małego ciałka. Aktualnie stosujemy go do twarzy, codziennie po wieczornej kąpieli, jak i przed każdym wyjściem na spacer. Krem ma bardzo lekką konsystencję, dzięki czemu szybko się go rozprowadza, jak i szybko się wchłania.
Na używanie kremu do skóry suchej zdecydowaliśmy się, kiedy Dalia miała skończony tydzień i mimo codziennego nawilżania jej skóra nagle bardzo się przesuszyła i zaczęła schodzić. Jest to jak najbardziej normalne u noworodka. Tak więc na kilka dni zamieniliśmy powyższy krem, właśnie na ten. Poza nakładaniem na skórę twarzy smarowałam też rączki i stopy, czyli miejsca, gdzie skóra łuszczyła się najbardziej. Na ten moment używamy go jedynie przed wyjściem na spacer, ale tylko w dniach, kiedy jest zdecydowanie zimniej (około i poniżej zera), czy wieje silny wiatr.
Ten krem ma już zdecydowanie cięższą konsystencję, przez co też trudniej go rozprowadzić i nieco dłużej się wchłania.

Oba kremy pozostawiają po sobie bardzo delikatny, typowy dla Musteli zapach. Kosmetyki są przetestowane pod kontrolą dermatologów i pediatrów Wszystkie produkty są hipoalergiczne.











PIELĘGNACJA SKÓRY W CIĄŻY

Od dłuższego czasu pokazuję tutaj rzeczy, które znalazły się w wyprawce dla naszej dziewczynki. Tym razem coś typowo dla przyszłych mam.
Kosmetyk, który jest zdecydowanie jednym z najważniejszych, jeśli chodzi o pielęgnację w ciągu tych cudownych dziewięciu miesięcy.
W ciąży nasza skóra zasługuje na wyjątkowe traktowanie. W szczególności na tych partiach ciała, gdzie rozciąga się najbardziej. Jest to oczywiście brzuszek, ale w większości też skóra na udach, biodrach i piersiach.

Ja na rosnący brzuszek ponownie musiałam trochę poczekać. W miarę uwidocznił się dopiero około 20 tygodnia i też nie rósł bardzo szybko. Oczywiście powolne rośnięcie ma swój plus, bo skóra nie rozciąga się zbyt szybko.
Do 30 tygodnia w mojej pielęgnacji postawiłam głównie na ulubione mleczko do ciała, używane już od lat. Smarowałam się po prostu częściej, aby skóra była bardziej nawilżona. Pod koniec siódmego miesiąca, kiedy brzuszek stawał się już coraz większy, postanowiłam zadbać o nawilżenie zdecydowanie bardziej. Postawiłam właśnie na kosmetyk w niezawodnej formie olejku.

MUSTELA
OLEJEK PRZECIW ROZSTĘPOM
Cena: 56,00 zł / 105 ml


MOJA OPINIA:
Na początku muszę wspomnieć, że osobiście bardzo lubię kosmetyki w formie olejków. Do włosów, twarzy, czy ciała. Wiadomo nie wszystkie, ale jednak zdecydowana większość bardzo mi odpowiada.
Na olejek Mustela zdecydowałam się po tym, jak świetnie sprawdziły nam się kosmetyki tej marki z serii Bebe, przy pielęgnacji Lili.
Opinia o olejku również będzie na plus. Pisząc najkrócej, to chyba jeszcze nigdy nie miałam tak elastycznej i miękkiej skóry jak teraz. Olejek jest po prostu rewelacyjny. Działanie to oczywiście jego największy atut, ale już samo używanie też należy do przyjemnych. Olejek jest z typu tych "suchych", czyli nie jest, aż tak tłusty i też szybciej się wchłania niż te tradycyjne. Rzeczywiście tak jest, skóra się po nim nie lepi, w miarę szybko wysycha, ale ja mimo to używałam go tylko na noc, w dzień po prostu nie lubię. Kosmetyk pachnie bardzo delikatnie, ale wyczuwalnie co też umila jego nakładanie. Coś, co mnie zaskoczyło to opakowanie z atomizerem, które na szczęście okazało się bardzo wygodne. Możemy użyć odpowiedniej ilości, a olejek nie rozlewa się i nie brudzi butelki.
Osobiście szczerzę mogę polecić olejek każdej przyszłej mamie, ale nie tylko. Myślę, że kosmetyk świetnie sprawdzi się jako pomoc w nawilżeniu, jeśli mamy problem z suchą i napiętą skórą różnych partii ciała, a nawet dłoni.








OLEJOWANIE WŁOSÓW

Pierwszy raz z tematem olejowania włosów spotkałam się już dawno temu, na jednym z kobiecych portali. Od razu pomyślałam, że to jakiś dziwny pomysł, żeby nakładać sobie na włosy oleje. Tłuste, lepiące i niby jak to potem zmyć. Temat praktycznie od razu ucichł.
Jakiś czas później olejowanie stało się już tak popularne, że jego temat wyskakiwał, na co drugim blogu kosmetycznym. Wszędzie tego typu metoda pielęgnacji była zachwalana, podziwiana i polecana.
Zaczęłam na nowo się zastanawiać, interesować, czytać i szukać. Okazało się, że olejowanie to wcale nie nowy wynalazek, bo tej metody dbania o włosy, kobiety używały już nawet w starożytności.
Wszędzie wkoło samo zachwalanie, więc w końcu i ja się przekonałam i postanowiłam spróbować. Oczywiście jak to bywa, już po pierwszym razie byłam zadowolona i żałowałam tylko, że tak późno się zdecydowałam. Włosy były cudowne w dotyku, oleje wcale ich nie przetłuszczają, a i myje się je bez większego problemu.

Co w ogóle daje nam ten zabieg?
Regularne olejowanie przede wszystkim zapewni nam nawilżenie, odżywienie i wzmocnienie włosów, powinno też sprawić, że włosy będą bardziej miękkie w dotyku i błyszczące.
Ja na swoim przykładzie mogę potwierdzić, że rzeczywiście moje włosy stały się nawilżone i wyglądają po prostu o wiele zdrowiej. Już po kilku miesiącach pożegnałam się z tak zwanym "sianem" co po częstym farbowaniu było niestety wtedy moją największą zmorą.

Jakie oleje wybrać?
Na jakie tylko macie ochotę. Mogą być typowo kosmetyczne, jak i te spożywcze z naszej kuchni. Trzeba próbować, testować i szukać swoich ulubionych. W moim przypadku, po kilku latach przygody z olejowaniem, przetestowałam bardzo wiele produktów i dziś moje ulubione to olejki z Alterry (dostępne w Rossmannie), olej arganowy i najnowszy ulubieniec, czyli olej kokosowy.

OLEJOWANIE
Mamy dwie opcje - nałożyć olej na suche lub mokre włosy. Ja od początku przez długi czas nakładałam na suche i pasowało mi to, aż do momentu, kiedy nie spróbowałam nałożyć na wilgotne i okazało się, że jednak tak bardziej mi odpowiada. Włosy zwilżam mgiełką w sprayu, mają być lekko mokre/wilgotne, a nie ociekać wodą.
Olejować warto oczywiście regularnie, ale trzeba uważać, żeby nie przesadzić. U mnie sprawdza się częstotliwość co 2-3 mycie, a włosy myję co 3 dni. Oleje nakładam na około 2-3 godziny przed myciem, ale ten czas też oczywiście zależy od własnych upodobań, choć wiadomo, że im dłużej, tym lepiej. Na moją długość, czyli włosy długie, zużywam jednorazowo około 2 łyżki oleju, nakładając od wysokości uszu, aż po końcówki. Naolejowane włosy zwijam w wysokiego koka i zostawiam.






ZMYWANIE
Do zmywania olejków najczęściej polecane są delikatne szampony i ja też się pod tym podpisuję. Na początku właśnie takich używałam, potem na jakiś czas przeszłam na zwykłe, a teraz znowu powróciłam do delikatniejszych i jednak ta opcja jest lepsza. Używam Johnson's Baby, bo i tak kupuje je dla Lili, więc po prostu jej podbieram :).



Mam nadzieję, że te z Was, które jeszcze nie znały tej metody pielęgnacji włosów, po moim wpisie szybko się przekonają.
Naprawdę warto się zdecydować, bo niedużym, nakładem możemy mieć zdrowe i piękne włosy. Oczywiście muszę dodać na koniec, że efekty olejowania nie są niestety szybko widoczne. Po kilku razach jedyne co można zauważyć to miękkość włosów, ale na poprawę ich kondycji potrzeba zdecydowanie więcej czasu. To metoda dla dziewczyn cierpliwych i systematycznych, bo nakładanie sporadyczne, tylko raz na jakiś czas też efektu nie przyniesie. Tak więc podstawa to cierpliwość i systematyczne stosowanie. Warto jednak pamiętać, że to przecież naturalny sposób pielęgnacji :).
A do tych z Was, które znają tę metodę mam jeszcze pytanie. Jakie olejki się u Was najbardziej sprawdzają?

ALOE VERA BABY - BALSAM PIELĘGNACYJNY

Od samego początku w codziennej pielęgnacji Lili, stosowałam ten sam balsam. Sprawdzał się i chyba już z przyzwyczajenie nie sięgałam po nic nowego. W końcu jednak postanowiłam, że czas najwyższy na zmianę i dałam szansę innemu produktowi, który jest przeznaczony właśnie do nawilżenia ciała po kąpieli.

ALOE VERA BABY
BALSAM PIELĘGNACYJNY
Cena: 39,90 zł / 200 ml


OPIS PRODUCENTA:
Balsam Aloe Vera Baby zapewnia delikatną pielęgnację dla skóry wrażliwej. Chroni ją przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Balsam nawilża skórę, która staję się miękka i gładka. Pozostawia delikatny i przyjemny zapach. Balsam Aloe Vera można stosować od pierwszych dni życia.
Kosmetyki marki Aloe Vera nie są testowane na zwierzętach.

MOJA OPINIA:
Po zużyciu prawie całego opakowania szczerze przyznam, że cieszę się, że zdecydowałam się spróbować coś nowego i padło właśnie na ten konkretny produkt. Balsam sprawdził się na skórze Lili i mojej, bo bez wyrzutów podbieram go co jakiś czas :).
Pierwsze co przypadło mi do gustu to lekka formuła balsamu, dzięki której bardzo szybko idzie go rozprowadzić i jest też przez to bardziej wydajny, bo nie wiele potrzeba na jedno użycie. Dzięki temu też bardzo szybko się wchłania, co jest ważne, kiedy chcemy się od razu ubrać. Mimo takiej konsystencji pozostawia długotrwałe uczucie komfortu i nawilżenia. Łagodzi swędzenie suchej skóry i sprawia, że jest ona dodatkowo przez długi czas niesamowicie delikatna. Kolejny duży plus to opakowanie, bo 200 ml produktu, mieści się w malutkiej i poręcznej buteleczce (mało miejsca na szafce w łazience, a i idealny do podróży). Tak jak obiecuje producent, zapach rzeczywiście jest bardzo delikatny, ale bez problemu wyczuwalny, w mojej ocenie jest przyjemny, kwiatowy.
Osobiście szczerze Wam polecam, w szczególności teraz zimą, kiedy warunki dla naszej skóry są mało sprzyjające. Jestem pewna, że się sprawdzi, jeśli jesteście chętni do wypróbowania, to balsam możecie kupić tutaj: http://aloesiuroda.pl/.











BARDZO DOBRY DUET DO CERY NACZYNKOWEJ

Dziś coś dla posiadaczek cery naczynkowej. Sama właśnie taką posiadam i wiem, jakim potrafi być utrapieniem, dlatego ciągle szukam kosmetyków, które sprawdzą się najlepiej. Nie zostaję na dłużej z jednym, wolę szukać, testować, ale mam już kilka produktów, które szczerze mogę polecić i do których sama mogłabym wrócić i pewnie po jakimś czasie zakupię je ponownie.
W dzisiejszym poście będzie o duecie, którego aktualnie używam i który właśnie bez namysłu mogę polecić.

IWOSTIN
CAPILLIN - KREM WZMACNIAJĄCY NACZYNKA NA NOC - SPF 20+
Cena: 31,00 zł / 40 ml


OPIS PRODUCENTA:
Codzienna, intensywna pielęgnacja skóry z rozszerzonymi naczynkami, zaczerwienionej i wrażliwej. Dzięki unikalnemu kompleksowi substancji aktywnych, krem redukuje stopień zaczerwienienia skóry, a także działa zapobiegawczo, wzmacniając kruche naczynka krwionośne.
- widocznie redukuje objawy skóry naczynkowej
- odbudowuje barierę lipidową
- wzmacnia napięcie naczynek

MOJA OPINIA:
Od niedawna miałam ulubieńca, jeśli chodzi o krem do pielęgnacji cery naczynkowej, od teraz mam już dwóch :). Nie nastawiałam się na ten produkt jakoś pozytywnie, ale ogromnie mnie zaskoczył. Po pierwsze to redukowanie zaczerwienionej twarzy, używam go nieco od ponad miesiąca i już widzę poprawę, zwłaszcza teraz przy niższych temperaturach. Po wejściu z dworu do ciepłego pomieszczenia, twarz nie robi się już tak czerwona jak kiedyś. Konsystencję ma średnią, nie jest ani ciężki, ani lekki, fajny teraz na jesień i zbliżającą się zimę. Przy podrażnieniu skóry, po nałożeniu kremu bardzo szybko czuć ukojenie. Na plus jest też jego dosyć szybkie wchłanianie i wydajność. Zapach delikatny, przyjemny. Trochę kiepsko nawilża, ale w tym przypadku możemy się rano wspomóc innym kremem na dzień.

Krem wzmacniający na naczynka Iwostin, znajdziecie tutaj: http://www.i-apteka.pl/product-pol-28470-IWOSTIN-Capillin-Krem-na-naczynka-na-noc-40ml.html.








REDBLOCKER
PŁYN MICELARNY
Cena: 16,00 zł / 200 ml


OPIS PRODUCENTA:
Płyn micelarny przeznaczony do pielęgnacji skóry naczynkowej, wyjątkowo delikatnej i wrażliwej, skłonnej do podrażnień i zaczerwienień. Zawarte w płynie micele, dzięki specyficznej budowie działają jak magnes, przyciągając i zamykając w swoim wnętrzu zanieczyszczenia. Płyn zapewnia optymalne oczyszczenie i odświeżenie skóry, a także wzmocnienie naczynek krwionośnych. Nie pozostawia tłustej warstwy na powierzchni skóry.
- natychmiastowe nawilżenie i ukojenie
- chroni ściany kruchych naczyń krwionośnych
- zmniejsza zaczerwienienia

MOJA OPINIA:
Płyn micelarny to u mnie podstawa w pielęgnacji twarzy. Najważniejsze, aby dobrze oczyszczał. Ten radzi sobie bardzo dobrze, świetnie zmywa makijaż, ma łagodny, przyjemny zapach. Jeśli chodzi o działanie na cerę naczynkową to na pewno fajnie współgra z kremem, ale o jego samym działaniu nie napiszę wiele, bo poprawa stanu skóry, którą zauważyłam na pewno w większej mierze stoi po stronie kremu.

Płyn micelarny RedBlocker, znajdziecie tutaj: http://www.i-apteka.pl/product-pol-46018-REDBLOCKER-Plyn-micelarny-200ml.html.






Podsumowując ostatecznie. Krem zdecydowanie polecam, póki co to jeden z lepszych jakie miałam. Co do płynu micelarnego to na pewno jest dobrym uzupełnieniem kremu, ale wątpię, aby używany w pojedynkę miał jakieś szanse na poprawienie stanu skóry naczynkowej.

Oba produkty dostępne na stronie apteki (i-apteka.pl), tutaj: http://www.i-apteka.pl/.