DIETA DZIECKA, CZYLI MENU LILI

Na blogu, od lutego tego roku można czytać post dotyczący menu niemowlaka (do zobaczenia: TUTAJ). Od kiedy się pojawił, był najczęściej czytanym postem. Cały czas utrzymywał się na pierwszym miejscu i dopiero całkiem niedawno spadł na trzecią pozycję. Ciągle chętnie do niego zaglądacie.

Właśnie to i Wasze częste pytania o to, co teraz je Lili zmobilizowały mnie, by powstała kontynuacja. Tym razem już nie o niemowlaku, a o dziecku, a więc dziś o tym co ląduje w Lilkowym brzuszku. W brzuszku dziecka :).

DIETA DZIECKA
NA PRZYKŁADZIE LILI (SKOŃCZONE 16 MIESIĘCY)

ŚNIADANIE
08.00
MLEKO - 240 ml
Z dodatkiem:
- kaszki owsiano-pszennej ze śliwką (glutenowej) - 2 łyżeczki
Lili nadal jako pierwszy posiłek dostaje mleczko. Myślę, że jeszcze długo się to nie zmieni. Butelkę dostaje w naszym łóżku, na leżąco przytulona do mnie. Uwielbiam ten moment, bo to nie tylko śniadanko, ale i nasza chwila bliskości i przytulania.

II ŚNIADANIE
10.00
DANIE LEKKIE I POŻYWNE
- pieczywo z obkładem
- kaszka
- jajecznica
- omlet
Dodatkowo:
- herbatka lub sok
- owoce
Wymienione przeze mnie 4 dania to te, które robię Lili najczęściej. Codziennie daję jej coś innego. Teraz jesienią i zimą będą pewnie przeważać śniadania podawane na ciepło.

DESER
13.00
PRZEKĄSKA
- owoce
- warzywa
- jogurt
To moment kiedy zazwyczaj Lili jest po drzemce, a że do obiadu jeszcze trochę, to daję jej coś małego na szybko. Tak tylko do przegryzienia.

OBIAD
14.00
DANIE Z MIĘSEM LUB RYBĄ I WARZYWAMI
Dodatkowo:
- herbatka
Z obiadami jest u Lili różnie. Zdarza się, że zje ten posiłek razem z nami (tzn. zje to co my, bo jemy zawsze razem). Jednak póki co, przeważają cały czas obiadki przygotowywane dla niej osobno. Nadal też co jakiś czas lub kiedy jesteśmy poza domem podaje gotowe danie ze słoiczka.

PODWIECZOREK
17.00
PRZEKĄSKA
- świeży owoc
- mus owocowy
- kisiel (domowy)
- kaszka
- jogurt naturalny z owocem
Dodatkowo:
- sok
Lili lubi słodki smak. To chyba nic nadzwyczajnego :). Słodycze podajemy te naturalne, czyli z owoców.

KOLACJA
18.45
MLEKO - 240 ml
Z dodatkiem:
- kaszki owsiano-pszennej ze śliwką (glutenowej) - 2 łyżeczki
- kleiku ryżowego - 2 łyżeczki
- witaminy D3
Ostatnim posiłkiem, tak jak pierwszym jest mleczko. To już taki rytuał i czas Lili z tatą. Jeszcze trochę i powolutku zaczniemy wprowadzać Lili "normalną" kolację. Mleczko przed snem nie zniknie, ale będzie go mniej, a podstawą będzie jakieś danie lub chlebek.

DODATKOWO
W CIĄGU CAŁEGO DNIA
PRZEKĄSKI I NAPÓJ
- chrupki kukurydziane
- paluszki
- biszkopty
- woda
Nie codziennie, ale zdarza się, że Lili podjada coś między posiłkami. Najczęściej są to chrupki kukurydziane i paluszki. W ciągu całego dnia popija wodę.

Tak to wszystko wygląda na dzień dzisiejszy. Jeśli macie jakieś sugestie, czy pytania to śmiało piszcie :). Chętnie też poczytam jak wygląda dieta Waszych dzieci.

WRAŻLIWOŚĆ I CIERPIENIE

Nigdy nie byłam typem wrażliwca. Filmy mnie nie wzruszały, piosenki nie nastrajały.
Obojętna na wszystko - cała ja. Myślę, że wiele osób, które mnie zna mniej lub więcej, może odnosić wrażenie, że jestem "zimna" w relacjach z innymi. Tak już mam, taki mam charakter.
Czasem przeszkadzało mi to, że nie potrafię okazać tego co czuję lub całkowicie obojętna była dla mnie krzywda innych. Nie myślałam wtedy o sobie najlepiej. No bo jak? Tyle zła, czy czyjegoś cierpienia, a ja mam to gdzieś? No może nie do końca gdzieś, ale myślałam zawsze, że stało się to trudno.

Wszystko zmieniło się wraz z pojawieniem się na świecie Lili, a może już nawet samą ciążą. To właśnie w tym okresie obudziły we mnie emocje i odczucia, które pewnie były ze mną od samego początku, tylko nie potrafiłam ich wyrazić.
Teraz jestem wrażliwa chyba, aż za bardzo. Wzrusza i porusza mnie dosłownie wszystko. Nie zawsze to to okazuje, ale w środku często jest mi smutno, czy wręcz przeciwnie szaleje z radości z czyjegoś szczęścia.
Ze szczęściem wiadomo jak jest. Oby było go jak najwięcej, ale z tragedią, cierpieniem, czy smutkiem innych ciężko mi sobie poradzić. Szczególnie chodzi tu o dzieci. Nie ma dnia, żeby gdzieś nie mówiono lub nie pisano o kolejnej tragedii. Zdarzenia losowe jeszcze jestem jakoś w stanie zrozumieć, pojąć i pogodzić się z nimi. Jednak kiedy dochodzi do zła z premedytacją to, aż się we mnie gotuje. Nie pojmuję jak najbliżsi mogą wyrządzać krzywdę własnym dzieciom. Kiedy docierają do mnie kolejne informacje, od razu mam w głowie moją Lili. Teraz jako matka rozumiem to cierpienie. Mając dziecko mogę sobie wyobrazić co się z nim dzieję kiedy jest maltretowane i chyba dlatego tak mocno i dosadnie to wszystko odbieram.

Nie ogarniam powoli tego co się wokół dzieje. Dziecko się rodzi, by zaraz zginąć z rąk tych, którzy mieli mu dać miłość. Nigdy tego nie zrozumiem i chyba nawet nie chce. Wolę nie wiedzieć co siedzi w głowach takich "ludzi". Kim trzeba być, żeby uderzyć tak, by zabić, żeby głodzić, gwałcić, znęcać się psychicznie. Świat idzie w złą stronę.

41/52 - 2014

PORTRETY MOICH DZIECI, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

41/52 - 2014

CHWILA ZADUMY


TEN DZIEŃ ZMIENIŁ MOJE ŻYCIE NA ZAWSZE - HISTORIA WIKTORII

TEN DZIEŃ ZMIENIŁ MOJE ŻYCIE NA ZAWSZE, CZYLI WSPOMNIENIE DNIA, W KTÓRYM
DOWIEDZIAŁAŚ/EŚ SIĘ, ŻE BĘDZIESZ MAMĄ/TATĄ

HISTORIA WIKTORII



Jak Wiktoria dowiedziała się, że zostanie mamą:

Tamtego dnia, wczesnym rankiem obudziłam się z dziwnym przeczuciem i bólem piersi. W zasadzie to ten nienaturalny ból piersi mnie obudził. Cichaczem wymknęłam się z pokoju i przyniosłam tablet mojego taty, tylko po to, by sprawdzić objawy ciąży, które mogą mnie jeszcze czekać, bo o tym, że jestem w ciąży byłam już święcie przekonana. Cały czas byłam zmęczona i chciało mi się jeść. Brzuch mi nienaturalnie spuchł. Nie mogło być inaczej, musiałam być w ciąży.
Napisałam wiadomość do Misiowego taty, a potem wspólnie snuliśmy marzenia o tym, jak będzie wyglądało nasze życie we trójkę. Przyznać muszę w tajemnicy, że mój ukochany, nie wierzył nawet przez minutkę w to, że zostanie tatusiem. Do dnia, w którym miałam dostać spodziewaną miesiączkę w ogóle się nie stresował. Ja z kolei błądziłam między stoiskami w sklepach z dziecięcą odzieżą :).
11 listopada 2012 roku Misiowy tata w końcu uwierzył. Dwie kreseczki ostrą czerwienią wymalowały się na ciążowym teście, potwierdzając ciążę, o której wiedziałam już dawno. Mimo wszystko z niepewnością patrzyłam na swoją drugą połówkę, aby wychwycić wszystkie reakcje malujące się na jego twarzy. Było więc przerażenie i niepewność. Było również nieopisane szczęście, które i mi pozwoliło się cieszyć tą sytuacją.
Te dwie kreseczki zmieniły nasze postrzeganie świata, wywróciły priorytety do góry nogami i pozwoliły cieszyć się małymi rzeczami. Ten dzień, w którym je ujrzeliśmy, zmienił nasz świat.

Historia Wiktorii pokazuje, że kobieca intuicja istnieje naprawdę :). Ja mimo tych samych objawów w ogóle nie wierzyłam, że mogę być w ciąży. Za to mama Misia od razu czuła, że pod sercem ma nowe życie :).

Kochana śledzę Wasze losy od dawna. Wszystkiego co najlepsze dla całej Waszej rodzinki :).
Was zapraszam do odwiedzenia bloga Wiktorii, czyli: POZA BRZUSZKIEM.

WSZYSTKIE WSPOMNIENIA DNIA, KTÓRY ZMIENIŁ ŻYCIE NA ZAWSZE W JEDNYM MIEJSCU: WASZE HISTORIE.

16 MIESIĄC Z ŻYCIA LILI

STATYSTYKA:
  Waga - 11,5 kg
  Wzrost - 84 cm
  Rozmiar ubrań - 80 i 86
  Rozmiar pieluch - 4
  Mleko - Bebilon 3
  Porcję mleka - 240 ml / 2 porcje
  Zęby - 14
OSIĄGNIĘCIA:
  Chodzi.

Lili samodzielnie chodzi :). Nie popędzaliśmy jej, poszła kiedy była gotowa. To zdecydowanie najważniejsza sprawa w poprzednim miesiącu. Warto było tyle czekać. Pierwsze kroczki Lili postawiła 9 października. Potem było kilka dni zawahania i niepewności, ale dziś Lila już nie pamięta co to raczkowanie. Spacery nabrały teraz zupełnie innego wymiaru. Ja nawet na chwilę nie zastanawiałam się, czy Lili nie powinna już wcześniej chodzić, ale te ciągłe pytania, czy już stanęła na dwie nóżki, bywały powoli denerwujące.

Nasze dni mało się zmieniają, choć ostatnio dosyć często zdarza się, że Lili ma tylko jedną drzemkę. Próbuję ją kłaść popołudniu drugi raz, ale czasem potrafi ostro zaprotestować. Potem przez brak drugiego spania, o 18.00 godzinie jest już tak wymęczona i marudząca, że jedyne co pozostaje to ją wykąpać i położyć spać. Zdecydowanie wolę, żeby spała 2 razy, a jej dzień kończył się po 19.00.

Niestety mijający miesiąc ma też gorszy aspekt, a mianowicie wymuszanie. Oczywiście zdarzało się to wcześniej, ale teraz to jest jakiś koszmar. Kiedy coś jest nie tak jak chciałaby Lilu, zaczyna się płacz i krzyk. Lilka chyba trenuję moją wytrzymałość i sprawdza na ile jestem jej w stanie pozwolić. Wiem, że najlepiej byłoby nie reagować, ale nie zawsze potrafię.

Za nami pierwszy, dłuższy wyjazd z domu. Mimo obaw o spanie w nowym miejscu i w ogóle o nowe otoczenie, okazało się być cudownie i jak zwykle nie potrzebnie się bałam. O naszym wyjeździe możecie poczytać: TUTAJ.

Lili apetyt ma, to wiadomo nie od dziś. Dotychczas jadła praktycznie wszystko. jednak teraz podczas śniadania, czy obiadu nie znika już cała porcja. Lila wybiera tylko to, co smakuje jej najbardziej i za resztę podziękuję.

W październiku do kompletu ząbków dołączyła też ostatnia trójka. Stan zębów na dziś to 14 sztuk.

LILIA W SZESNASTYM MIESIĄCU ŻYCIA


POPRZEDNIE MIESIĄCE
1 2 3 4 5 / 6 / 7 / 8 / 9 / 10 / 11 12
13 / 14 / 15