32/52 - 2014

PORTRETY MOICH DZIECI, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

32/52 - 2014

PEŁNIA SZCZĘŚCIA


OCHRONA PRZECIWSŁONECZNA DLA MAMY I DZIECKA

Lato w pełni. Upały doskwierają, więc post idealny. Dziś chce się z Wami podzielić, tym jak z Lileczką chronimy się przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.
Ja słońca nie lubię, albo w zasadzie to ono nie lubi mnie. Bez warstwy kremu z SPF 30+ lub SPF 50+ nawet nie mam co wychodzić, a jeśli się odważę lub po prostu zapomnę o posmarowaniu to wieczorem jak w banku mam zagwarantowaną czerwoną i piekącą skórę, która na końcu (po kilku dniach) mi zejdzie. Taki mój los, karnację mam bardzo jasną, która nie ma szans, by się opalić. Mogłabym leżeć na plaży cały dzień, a i tak się nie opalę. Słońce wpływa źle nie tylko na moją skórę, ale i na samopoczucie. Nie zawsze, ale często po przebywaniu w słońcu źle się czuję (mdłości, zmęczenie). Przez tyle lat już się przywykłam i nawet mi nie zależy, żeby ubrać strój i z przyjemnością wylegiwać się na ciepłym piasku.
Lili na szczęście, w tej kwestii ma geny po tacie :). Słońce jej nie straszne, a nawet wręcz przeciwnie. Lilu uwielbia przebywać w promieniach słonecznych. Ja ją do cienia, a ona ucieka :). Mam nadzieję, że tak jej zostanie. Pamiętam, że ja jako dziecko też mogłam bez problemu przebywać na słońcu. Moje problemy zaczęły się jak miałam może z 10-12 lat.

Przedstawiam Wam nasze kosmetyki.



Na początek moje, te które aktualnie posiadam.


BIODERMA
PHOTODERM MAX - FLUID OCHRONNY - SPF 50+
Cena: 54,00 zł / 40 ml



MOJA OPINIA:
To moje pierwsze opakowane tego kremu i już wiem, że nie prędko go zamienie. Ma konsystencje jak najzwyklejszy krem nawilżający i właśnie to jest w nim najlepsze. Wszystkie kremy z tak wysokim filtrem, jakie dotychczas miałam były gęste. Tak gęstę, że ciężko było je rozsmarować. Do tego oczywiście się bieliły, a na koniec cała twarz się tak świeciła, że bez pudru ani rusz. Niby nic, ale kiedy na dworze jest ponad 30 stopni, to taka dodatkowa warstwa na skórze to ostatnia rzecz na jaką mam ochotę. Z tym kremem problem się rozwiązał. Rozsmarowuje się w mig, szybko wchłania, nie bieli i skóra się po nim nie świeci. Chroni przed słońcem bez zarzutu. Cienka warstwa wystarczy, nawet przy najmocniejszych upałach. Ja wybrałam wersję klasyczną, czyli krem, ale jest też dostępny w formie podkładu. Dla mnie ideał, polecam go ogromnie :).

LA ROCHE POSAY
ANTHELIOS XL - FLUID OCHRONNY - SPF 50+
Cena: 58,00 zł / 50 ml



MOJA OPINIA:
Ten krem mam już na wykończeniu i przez powyższego ulubieńca za nic nie mogę go zużyć do końca :). Był moim faworytem, rok temu, ale w tym przegrał z Biodermą. Chroni dobrze, nigdy nie miałam z nim problemów w tej kwestii. Jednak konsystencja jest nie dla mnie. Gęsty niemożliwie, przez co rozprowadza się koszmarnie i bieli, nie jakoś tragicznie, ale jednak. Również dostępny w wersji standardowego kremu jak i podkładu. Podkład miałam, ale już dość dawno temu, więc szczerze to nawet nie pamiętam jak się spisywał, ale chyba średnio skoro go nie zapamiętałam :).

SORAYA
BALSAM DO OPALANIA - SPF 30+
Cena: 16,00 zł / 200 ml



MOJA OPINIA:
Tego balsamu używam do ciała. Nie jest zły, ale nie zrobił na mnie, aż takiego wrażenia, żeby kupić go ponownie. Wolę przetestować coś nowego. Stosuję go do rąk, ramion i jeśli mam krótkie spodenki, to też do nóg. Chroni przed słońcem i ładnie pachnie. Ja od balsamu więcej nie oczekuję.

Jeśli chodzi o ochronę Liliczki to nie miałam pojęcia co kupić. Wybór był całkowicie przypadkowy.


PHARMACERIS
KREM OCHRONNY - SPF 30+
Cena: 29,00 zł / 125 ml



MOJA OPINIA:
Z punktu widzenia mamy, mogę napisać, że jestem z niego zadowolona, ale w przyszłym roku pewnie z ciekawości kupię coś innego. Troszkę ciężko się rozsmarowuję, co przy małym dziecku jest nieco uciążliwe, ale już przywykłam :). Na plus jest jego wydajność. Najważniejsze, że chroni i to dobrze. Lili często przebywa na słońcu i skóra ani razu nie była czerwona, czy podrażniona.

OILATUM BABY
KREM PIELĘGNACYJNY
Cena: 20,00 zł / 50 g



MOJA OPINIA:
Krem Oilatum, to najlepszy kosmetyk jaki mogę polecić do pielęgnacji dziecka. Jest z nami od samego początku. Pisałam już o nim na blogu dwa razy (do zobaczenia: TUTAJ i TUTAJ). Kiedy nie jest upalnie, to smaruje Lili właśnie nim. Sprawdza się rewelacyjnie.

Tak wygląda kwestia ochrony przed słońcem u mamy i córki. Macie jakiś swoich ulubieńców? Coś do polecenia?

14 MIESIĄC Z ŻYCIA LILI

STATYSTYKA:
  Waga - 10,5 kg
  Wzrost - 80 cm
  Rozmiar ubrań - 74 i 80
  Rozmiar pieluch - 4
  Mleko - Bebilon 3
  Porcje mleka - 240 ml / 2 porcje
  Zęby - 12
OSIĄGNIĘCIA:
  Chodzi trzymana za jedną rączkę.
  Wykonuję proste polecenia.
  Coraz więcej świadomie mówi.

Trzymana za dwie rączki, Lili śmiga już bardzo pewnie i zawsze kiedy chce wstać podaje obie łapki :). Kiedy chce ją trzymać za jedną, długo muszę się siłować, bo Lilu za nic nie chce puścić, ale kiedy się uda, to powolutku idziemy :). Co prawda chwieje się mocno, ale kroczki robi ładne. O samodzielnym chodzeniu w ogóle nie ma mowy i myślę, że nie prędko to nastąpi.

Lileczka coraz więcej rozumie z tego co się do niej mówi. Kiedy poproszę, by podała mi jakąś zabawkę, zrobi to. Pokazuje też niektóre przedmioty o które proszę.

Lili najwięcej gada, oczywiście po swojemu lub stara się powtarzać to co jej powiemy. Ostatnio jednak sama z siebie zaczyna mówić odpowiednio do sytuacji :). Kiedy idzie Whiskas mówi "kici, kici", a kiedy idziemy na spacer woła "da, da" :).

Oczywiście jak co miesiąc napiszę, że nasze dni się w ogóle nie zmieniają. Wszystko przewidywalne do granic możliwości :). Drzemki dwie i ciągle długie, zazwyczaj po 2 godziny. Druga drzemka została przesunięta i Lili śpi teraz po obiadku. Kiedy kładziemy ją na nocne spanie o 20.00, to rano budzi się o 7.30. Jak widać, moja córka potrzebuje bardzo dużo snu.

Lipiec obfitował w upalne dni, dzięki czemu Lili dość często kąpała się na ogrodzie. Uwielbia to :). Jest pluskanie, piszczenie i ogrom śmiechu.

Od trzech miesięcy Lili, ani drgnie z wagą. Cały czas ma równe 10,5 kg. Nie dziwi mnie to, bo na miejscu nie usiedzi, a i gdzieś od 3 tygodni nie zawsze zjada całą porcje posiłku jak to miało miejsce dotychczas.

Zaraz na początku 14 miesiąca Lili przeszła pieluszkowe zapalenie skóry. Było ciężko, za późno wybraliśmy się do lekarza, bo myślałam, że Alantan sobie z tym poradzi. Niestety, w ciągu jednego dnia tak się pogorszyło, że Lili cały czas płakała, bo ją szczypało i pewnie bolało. Pani doktor poleciła świetną maść i już po jednej nocy różnica była kolosalna, a Lilu wrócił dobry humor.

LILIA W CZTERNASTYM MIESIĄCU ŻYCIA


POPRZEDNIE MIESIĄCE
1 / 2 / 3 / 4 / 5 / 6 / 7 / 8 / 9 / 10 / 11 / 12

31/52 - 2014

PORTRETY MOICH DZIECI, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

31/52 - 2014

POMOCNIK W OGRODZIE


PRZEPIS NA TWAROŻEK Z POMIDOREM

Uwielbiam serek grani. Stosuję go jako dodatek do potraw, ale także jako główne danie. Idealny na słono i na słodko.
Lili też bardzo polubiła ten rodzaj serka, więc dość często gości w naszej kuchni.

TWAROŻEK GRANI Z POMIDOREM I SZCZYPIORKIEM

SKŁADNIKI:
- twarożek grani - 2-3 łyżki
- pomidor - 1 (mały)
- szczypiorek
PRZYGOTOWANIE:
Pomidora sparzam, obieram ze skórki i kroję w małą kosteczkę. Szczypiorek siekam na drobno. Mieszam wszystkie składniki.
Szczypiorek można zastąpić koperkiem, bazylią lub innymi ziołami.




Jakiś czas temu, gdzieś natknęłam się na informację, że nie powinno się łączyć twarogu z pomidorem. Poszukałam i rzeczywiście tak jest.

W tym wydaniu pomidor oprócz wielu zalet ma jedną wadę: silnie działające kwasy, które mogą nawet podrażnić błonę śluzową żołądka osób z chorobą wrzodową. Kwasy te wchodzą w reakcję z wapniem (głównym składnikiem np. białego sera), podczas której dochodzi do wytworzenia się nierozpuszczalnych kryształków. Odkładają się one w stawach, blokują je i przysparzają bólu podczas poruszania się.
Pomidor zawiera silnie działające kwasy. Jeśli połączymy go z białym serem, to zawarty w nim wapń wejdzie w reakcję z tymi kwasami i wytworzą się nierozpuszczalne kryształki. Odkładają się one w stawach, blokują je, a także przysparzają bólu podczas poruszania się.

Tak więc teraz już zdecydowanie rzadziej pozwalamy sobie na taki przysmak, bo całkowicie z niego nie zrezygnujemy. Wiadomo, że szkodzi to co w nadmiarze.
Pomidora Lili często zajada też samego lub jako obkład na kanapce. Najlepiej, kiedy łączymy go z oliwą z oliwek i bazylią.