POPRAWNE PRZEWOŻENIE DZIECKA W FOTELIKU ZIMĄ

Dziś o tym, co nie każdy wie, a każdy wiedzieć powinien. O tym, jak ważne jest, aby rozbierać nasze dzieci z kurtek, czy w ogóle jakichkolwiek grubych okryć wierzchnich podczas jazdy autem. Dla jednych logiczne, a dla nie których niestety dziwne i pewnie bezsensu.

Sezon zimowy w pełni. Nastał więc czas na kurtki, płaszcze, kożuszki, czapki, szale, rękawiczki i co tam nam jeszcze przyjdzie do głowy, żeby zarzucić na dziecko, kiedy na dworze zimno. Wszystko okej, ale na spacer, a do auta rozbieramy nasze dzieci.
Na samym początku wspomnę o bezpieczeństwie. Każdy pewnie wie, że fotelik samochodowy (z każdego przedziału wagowego) w stu procentach spełnia swoje zadanie tylko wtedy, kiedy jest prawidłowo używany. Oczywiste jest, że trzeba go poprawnie ustawić i zamontować, a kiedy chcemy wyruszyć z dzieckiem, trzeba je też odpowiednio zapiąć. I tu jest właśnie bardzo istotne, że pasy w foteliku będą działać jak należy, tylko wtedy kiedy będą jak najbardziej przylegać do ciała dziecka, czyli będą jak najmocniej ściągnięte i dzięki temu odpowiednio napięte. Gruba kurta niestety bardzo to uniemożliwi. Nawet jeśli wydaję nam się, że pasy są mocno napięte to zapewniam Was, że tak nie jest, a przy zderzeniu (nawet niewielkim) pojawią się luzy.
Nie wierzycie? To polecam zrobić mały test, który znalazłam na jednej ze stron opisujących bezpieczne przewożenie dziecka.

SPRAWDŹ, CZY PRAWIDŁOWO ZAPINASZ DZIECKO W FOTELIKU
1. Załóż dziecku kurtkę zimową, w której podróżuje na co dzień.
2. Umieść dziecko w foteliku oraz zapnij i dopasuj pasy.
3. Wyjmij dziecko z fotelika bez poluzowywania pasów.
4. Zdejmij kurtkę, ponownie umieść dziecko w foteliku i zapnij pasy bez dopasowywania ich długości.
5. Sprawdź, czy pod pasem na wysokości obojczyka zmieści się więcej niż 2 palce.
Jeśli punkt 5 się zgadza należy skrócić długość pasa lub zrezygnować z przewożenia dziecka w zimowym ubraniu.

Drugą kwestią jest komfort. Jestem przekonana, że każde dziecko ubrane w grubą kurtkę, czy kombinezon, wsadzone do fotela, ściągnięte pasami jest w mało komfortowej sytuacji. Niektórzy naprawdę nie widzą w tym problemu, ale uwierzcie mi, że dziecku nie jest wygodnie. Pół biedy wygodnie, po chwili jazdy auto nam się nagrzewa i mamy w środku milutką temperaturę około 21 stopni. Cieplutko, ale dziecku zapewne jest gorąco i bardzo nieprzyjemnie, a kiedy dojedziemy do celu, to zazwyczaj śmiało wyciągamy rozgrzanego malucha na mróz.

Ja wiem, że często wyjeżdżamy z domu w pośpiechu. Niektórzy rodzice rano muszą odwieźć dziecko do żłobka, przedszkola, szkoły, gdziekolwiek, a potem jeszcze sami jadą do pracy. Rano jeszcze pewnie ciemno, zimo, czasu mało, ale tu chodzi o bezpieczeństwo. Wszystko idzie zorganizować tylko po prostu trzeba chcieć.
W naszym aucie mamy teraz system webasto, wiec jest łatwiej, bo przed wyjazdem włączę i auto się nagrzeje, ale jeszcze nie dawno nie mieliśmy takiego ułatwienia. Jednak i wtedy nie widziałam problemu w tym, aby prawidłowo przewozić Lili. Jeśli byłam w domu wychodziłam wcześniej, żeby odpalić samochód. W czasie kiedy auto się nagrzewało ja szykowałam nas do wyjazdu. Mieszkamy w domu jednorodzinnym, więc nie musiałam się obawiać, że ktoś mi odjedzie :). Jeśli jednak już jesteśmy poza domem to wsiadamy razem do auta, odpalam je i czekamy, aż się nagrzeje. Po chwili rozbieram Lilkę z kurtki i zapinam w fotelu. Kiedy natomiast Lili jeździła w foteliku 0-13 kg to zapinałam ją w domu, bez kurtki i przykrywałam grubym kocem, który potem w aucie zsuwałam.
Jeśli mimo wszystko uważacie, że przy krótkich dystansach, w szczególności po mieście nie będziecie ściągać kurtki, to naprawdę warto chociaż ją odpiąć przed zapięciem dziecka i przy okazji ściągnąć mu czapkę, szalik, itp.

Na dzień dzisiejszy jest już dostępnych sporo ułatwień. Są kombinezony, czy otulacze, które możemy montować w foteliku, wystarczy poszukać. Przy maluchach, dobrym sposobem oprócz koca może też być zakładanie kurtki tył na przód.
Można? Można, tylko trzeba chcieć. Ja zdaję sobie sprawę, że jest to czasem skomplikowane i wymaga od nas nie małego wysiłku, bo kiedy jest zimno i ciemno to stać przy aucie i rozbierać dziecko (które za nic nie chce z nami współpracować) nie jest fajne, ale idzie to zrobić. Ja to wałkuję za każdym razem, kiedy wyjeżdżamy. Wszystko przedłuża nam się w czasie, często robi się nawet nerwowo, ale jadąc dalej, czy bliżej mam świadomość, że zrobiłam co mogłam, aby zapewnić Lilce bezpieczeństwo. Jeśli przy wypadku ma to choć trochę pomóc to będę, to robić choćby nie wiem co.
Ważne jest to, by zrozumieć i zdać sobie sprawę z tego wszystkiego. Ja kiedyś nie miałam pojęcia, że ściąganie kurtki ma takie znaczenie. Jednak gdzieś trafiłam na tę informacje, zaczęłam szukać, czytać i wiem. Jestem mamą i pewnie do końca będę się uczyć nowych rzeczy. Nieraz mnie coś zaskoczy, co potem automatycznie wprowadzę w nasze życie.
W żadnym wypadku nie chce nikogo urazić tym postem. Nasze dzieci to nasza sprawa, ale jeśli choć jedna osoba przyzna mi rację i zmieni dotychczasowy sposób przewożenia swojego dziecka to dla mnie będzie to duży sukces.


49/52 - 2014

PORTRETY MOICH DZIECI, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

49/52 - 2014

PO WIZYCIE MIKOŁAJA


18 MIESIĄC Z ŻYCIA LILI

STATYSTYKA:
  Waga - 12,3
  Wzrost - 86 cm
  Rozmiar ubrań - 86
  Rozmiar pieluch - 4
  Mleko - Bebilon 3
  Porcje mleka - 250 ml / 2 porcje
  Zęby - 16
OSIĄGNIĘCIA:
  Rozumie co do niej mówimy.
  Świadomie używa słów "mama" i "tata".
  Jest coraz bardziej samodzielna.

Sama Lili nie mówi tzn. mówi, ale tylko w niezrozumiałym dla nas języku :). Na szczęście bardzo dużo rozumie, z tego co my do niej mówimy. Dużo nam ułatwia takie porozumiewanie się. Z dnia na dzień, widać jak jest coraz bardziej rozumniejsza.

Nadszedł czas kiedy Lili zaczęła świadomie używać słów "mama" i "tata". Do niedawana używała ich na opak. Dziś już wie, że mama to ja. Woła mnie kiedy czegoś potrzebuje, czy spogląda na mnie kiedy ktoś pyta gdzie jestem. Tak samo jest z tatą :).

Powoli u Lili zaczyna się samodzielnośćMleko chce pić sama, jeść wszystko chce sama, ubierać chce się sama i jeszcze wiele przykładów mogłabym wymienić. A jak się denerwuję kiedy czegoś nie pozwalam jej zrobić.

Dni bez większych zmian. Jedynie to zauważyłam, że wieczorami Lili praktycznie codziennie marudzi. Nawet kiedy ma dwie drzemki, a przychodzi godzina 18.00 robi się śpiąca i jęcząca. Podejrzewam, że przyczyną jest szybsze ściemnianie się. Co do drzemek to nadal jedna lub dwie z przewagą dwóch. Nawet kiedy śpi dwa razy to wytrzymuje maksymalnie do 19.00.

Od kilku dni mamy problem z piciem mleka. Lila nie zawsze chce, co mnie dziwi, bo zawsze, aż świrowała na widok butli. Zmieniłam nawet butelkę, ale i to nie bardzo pomogło.

Za nami przykry miesiąc. Mimo wszystko udało nam/mi się, by Lili niczego nie odczuła. Dla niej zawsze był na mojej twarzy uśmiech.

LILIA W OSIEMNASTYM MIESIĄCU ŻYCIA



POPRZEDNIE MIESIĄCE
1 / 2 / 3 / 4 / 5 / 6 / 7 / 8 / 9 / 10 / 11 / 12
13 / 14 / 15 / 16 / 17

WYBÓR PIERWSZYCH BUCIKÓW ZIMOWYCH

Za nami wybór pierwszych zimowych bucików dla Lili. Jesień w tym roku długo rozpieszczała nas ciepłem, więc buty dopiero co zostały zakupione :).
Po przemyśleniach padło na moją ulubioną markę, czyli Lasocki Kids. Co prawda upatrzone miałam inne (z kolekcji dla chłopców), ale z powodu barku rozmiaru wybraliśmy te. Buciki mimo, że wydają się masywne są dosyć lekkie. Cały środek jest wypełniony miękkim i cieplutkim kożuszkiem. Posiadają sznurowadła i zamek z wewnętrznej strony. Niestety mimo, że jest zamek to i tak muszę dodatkowo je odsznurować, bo inaczej ciężko je założyć.

Markę Lasocki bardzo sobie chwalę. Oferują dobre jakościowo obuwie, z którym nigdy nie miałam problemu. Buty są dobrze wykonane, skórkowe, ładne, a cena jak najbardziej do zaakceptowania.

Pierwszy spacer Lili w nowych bucikach nie był zbyt pewny. Jakoś tak dziwnie stawiała nóżki, ale za drugim razem śmigała już tak jak zawsze.








48/52 - 2014

PORTRETY MOICH DZIECI, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

48/52 - 2014

ZACHWYT