Tak, ja wiem, że wpisów na ten temat jest pełno, tym bardziej teraz w okresie letnim, wiadomo spostrzeżenia na świeżo, ale no muszę dodać i coś od siebie. Wkurzają mnie po prostu niektóre sprawy i chce o tym napisać.
Wszystko tak jak w tytule, czyli chce Wam przedstawić moje przykłady na to, jak nie zachowywać się i czego nie robić na plaży. Kiedyś takie rzeczy mnie nie ruszały, albo zwyczajnie nie zwracałam na nie uwagi, ale teraz kiedy jestem mamą, takie zachowania denerwują mnie niesamowicie.
1. ŚMIECI
To zdecydowanie najważniejsza sprawa. Śmieci jak śmieci, ale głównie chodzi mi pety, wszędzie pełno petów. Naprawdę nie rozumiem, sama nie raz na plaży paliłam i piasek to ostatnie miejsce, w którym bym tego papierosa zgasiła i zostawiła. Naprawdę zawsze znajdzie się coś, w co można go wyrzucić. Pusta butelka, puszka opakowanie po jedzeniu, czy zwykła chusteczka, a potem do kosza. Do kosza też warto wyrzucić po sobie całą masę śmieci, które często po plażowiczach zostają. Nie wiem co jest w tym trudnego, żeby po sobie posprzątać.
2. POTRZEBY FIZJOLOGICZNE ZAŁATWIANE W WODZIE
W wodzie, na wydmach, byle nie w WC. Ja wiem, że toalety przy plażach, czy to nad morzem, czy jeziorem do tanich nie należą, ale naprawdę nie zbankrutujemy z tego powodu :). To jedno, a drugie to dawanie złego przykładu dzieciom, czyli od samego początku wpajanie im, że nie korzystanie z WC jest takie "naturalne". Byłam świadkiem sytuacji gdzie dziecko (dziewczynka 4-5 lat), wchodzi na brzeg, staje w rozkroku i robi co trzeba, bez żadnego zawahania, czy skrępowania. Obracam się do tyłu, a dumny tata z uśmiechem podziwu, pokazuje jej, że okej. To nic, że zaraz obok bawił się inny maluch, a tłumy wokoło obserwowały jak dziewczynka wykonuje polecenie ojca. Ważne, że sprawa załatwiona i nie trzeba było schodzić z plaży.
3. GOŁE PUPY
Jedno wielkie "nie". Nic i nikt nigdy nie przemówi do mnie, by puszczać malucha na golasa na plażę, czy inne publiczne miejsca. Po pierwsze nie wyobrażam sobie, by obcy ludzie mogli oglądać moje dziecko nago. To, że to dziecko niczego nie tłumaczy. Zresztą, jeśli dla nie których to nic takiego, to nie znaczy, że dla wszystkich. Mnie osobiście nie podoba się, kiedy obok biega nagie dziecko, bo po prostu nie mam ochoty na to patrzeć. Może dla jego rodziców jest słodki, ale dla mnie nie. Po drugie to higiena i wystarczy wrócić do pierwszego przykładu w tym poście, by mieć uzasadnienie i wyobrazić sobie na jakim syfie ta goła pupa siada. O potencjalnych zboczeńcach, którzy na to małe nagie dziecko, mogą patrzeć nie tak jakbyśmy chcieli, chyba już się rozpisywać nie muszę.
Bądźmy świadomi swoich zachowań i wyborów.
Dodalibyście coś od siebie?