49/52 - 2016

ZDJĘCIE TYGODNIA, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

49/52 - 2016

PRZEDŚWIĄTECZNY CZAS


Święta już tak blisko, nie da się tego nie zauważyć. Reklamy, przystrojone sklepy i ulice miast. Mikołaje atakują dosłownie z każdej strony :).
I u nas powoli zaczyna robić się świątecznie i nie ukrywam, że bardzo lubię ten czas :).

NASZ LISTOPAD 2016

Listopad to chyba mało lubiany przez nas miesiąc. Dni są coraz krótsze, robi się szaro i zimno. Nasz listopad upłynął dosyć szybko, a wspominam go bardzo miło i pozytywnie.
W listopadzie za sprawą ślubu mojego brata mieliśmy okazję na pierwsze większe wyjście z dziewczynkami. Trochę się obawiałam jak to będzie, ale oczywiście nie potrzebnie. Lilia świetnie się bawiła, a Dalia całość przespała. W minionym miesiącu mieliśmy spory postęp z przedszkolem. Lili w większości chodzi już bardzo chętnie, wieczorami sama nawet dopytuje, czy pójdzie następnego dnia. W czasie, kiedy starsza w przedszkolu, ja z młodszą korzystałam z każdej ładnej pogody i spacerowałyśmy po moich ulubionych okolicach.
Zapraszam na kilka zdjęć z Instagrama.

NASZE ZDJĘCIA Z LISTOPADA 2016






48/52 - 2016

ZDJĘCIE TYGODNIA, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

48/52 - 2016

ZAPACH ŚWIĄT


Jeżeli miałabym wybrać tylko jeden zapach, jaki najbardziej kojarzy mi się ze Świętami Bożego Narodzenia, to spośród aromatu żywej choinki, czy świeżo upieczonych pierników, wybrałabym zapach cudownych mandarynek.
Intensywny, soczysty i przywołujący fajne dziecięce wspomnienia świątecznego okresu. Niby dostępne przez cały rok, ale nigdy nie smakują tak dobrze, jak właśnie teraz :).

KREMY DLA NIEMOWLĄT I DZIECI IDEALNE NA JESIEŃ I ZIMĘ

Jesień i zima to niełatwe pory roku, zwłaszcza dla naszej skóry. W tym okresie potrzebuje ona szczególnej i przede wszystkim zwiększonej pielęgnacji.
O kosmetykach dla nas - kobiet, będzie innym razem, a dziś coś dla maluszków. Niemowląt i tych starszych.

Dalia, tak jak jej starsza siostra od początku ma problemy ze suchą skórą, więc też od początku wymaga zwiększonej pielęgnacji. Tak jak ponad 3 lata temu, tak i teraz postawiłam na tę samą markę, czyli uwielbianą przez nas Mustelę.
W tym wpisie przedstawię i opiszę Wam dwa kremy, które sprawdzają się nam w domu, jak i podczas wyjść.

MUSTELA
NAWILŻAJĄCY KREM DO TWARZY - SKÓRA NORMALNA
Cena: 28,00 zł / 40 ml
ODŻYWCZY KREM DO TWARZY - SKÓRA SUCHA
Cena: 29,00 zł / 40 ml


OPIS PRODUCENTA:
Nawilżający i odżywczy krem do twarzy dla niemowląt i dzieci, przeznaczony do stosowania od pierwszych dni życia.
- natychmiastowo i długotrwale nawilżają
- wzmacniają barierę skórną i nadają skórze jedwabistości, gładkości i miękkości
- chronią bogactwo komórkowe skóry noworodka, niemowlęcia i dziecka
- odbudowują barierę skórną i chronią przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi

MOJA OPINIA:
Krem do skóry normalnej to jedyny kosmetyk, jaki zabrałam dla Dalii, ze sobą do szpitala i tak jak pozwala producent, używaliśmy go od pierwszego dnia. Po kąpieli nakładałam cienką warstwę kremu, ale nie tylko na twarz, a na całe ciało. Było to nie tylko zapewnienie skórze nawilżenia, ale i cudowny moment bliskości, kiedy to poprzez nakładanie kremu mogłam zrobić delikatny masaż małego ciałka. Aktualnie stosujemy go do twarzy, codziennie po wieczornej kąpieli, jak i przed każdym wyjściem na spacer. Krem ma bardzo lekką konsystencję, dzięki czemu szybko się go rozprowadza, jak i szybko się wchłania.
Na używanie kremu do skóry suchej zdecydowaliśmy się, kiedy Dalia miała skończony tydzień i mimo codziennego nawilżania jej skóra nagle bardzo się przesuszyła i zaczęła schodzić. Jest to jak najbardziej normalne u noworodka. Tak więc na kilka dni zamieniliśmy powyższy krem, właśnie na ten. Poza nakładaniem na skórę twarzy smarowałam też rączki i stopy, czyli miejsca, gdzie skóra łuszczyła się najbardziej. Na ten moment używamy go jedynie przed wyjściem na spacer, ale tylko w dniach, kiedy jest zdecydowanie zimniej (około i poniżej zera), czy wieje silny wiatr.
Ten krem ma już zdecydowanie cięższą konsystencję, przez co też trudniej go rozprowadzić i nieco dłużej się wchłania.

Oba kremy pozostawiają po sobie bardzo delikatny, typowy dla Musteli zapach. Kosmetyki są przetestowane pod kontrolą dermatologów i pediatrów Wszystkie produkty są hipoalergiczne.











KALENDARZ ADWENTOWY 2016 - DIY

Pierwszy tego typu post i mój pierwszy własnoręcznie zrobiony kalendarz adwentowy :).
To będą już czwarte Święta Lili. Przez pierwsze dwa lata, kalendarza nie było wcale, bo przy takim maluszku nie widziałam na to potrzeby. Rok temu miałam plan, żeby zrobić sama, ale mimo chęci skończyło się jednak na gotowcu z Kinder. Tym razem postanowiłam, że nie odpuszczę i spróbuję coś wyczarować.

Moje zdolności na tego typu prace nie są zbyt duże, więc musiałam wymyślić coś prostego i łatwego w wykonaniu. Postanowiłam, aby zrobić coś na styl sakiewek, ale szybko się okazało, że nie wyglądało to za ładnie i po zrobieniu jednej, jednak zmieniłam zdanie i tak padło na zdecydowanie bardziej tradycyjnie i klasyczne torebeczki. Instrukcja, z jakiej korzystałam, żeby je zrobić, jest do zobaczenia: TUTAJ. Materiał, na jaki postawiłam to po prostu szary papier i odrobina koloru z tasiemek i kolorowego papieru. Pamiętajmy, że kalendarz ma być dla dziecka, więc ważne, żeby cieszył głównie dziecięce oko.
Szary papier to nie drogi zakup, a w połączeniu z kolorami wygląda bardzo efektownie :).

KALENDARZ ADWENTOWY - DIY

POTRZEBUJEMY:
- szary papier - 2-3 arkusze (w zależności od wielkości prezentów)
- kolorowe tasiemki/wstążki
- kolorowy papier (najlepiej samoprzylepny)
- marker lub pisak
- nożyczki
- upominki

WYKONANIE:
Wykonanie samych torebek okazało się bardzo proste, ale też pracochłonne :). Zwłaszcza przy pierwszych poświeciłam dużo czasu, a potem już nabrałam wprawy i jakoś poszło.
Gotową torebkę przystroiłam jeszcze delikatnie tasiemkami i oznaczyłam dany dzień. Jeśli chodzi o numer dnia, to po prostu wycięłam dowolny kształt z kolorowego papieru, wypisałam dany numerek markerem i przykleiłam na torebkę.
Początkowo myślałam, żeby gotowy kalendarz gdzieś powiesić, ale końcowo wszystkie pakunki wylądowały w drewnianej ozdobnej skrzyni. Lili codziennie po południu będzie skrzynie otwierać i szukać prezentu z odpowiednim numerkiem. Ja mam też pewność, że kociak się do nich nie dobierze, bo kolorowe tasiemki na pewno by go zaciekawiły :).

A co z prezentami?
Tu oczywiście wszystko zależy od dziecka. Każde jest inne i każde ucieszy się z czegoś innego. W naszym kalendarzu znalazło się kilka musów owocowych z Kubusia, jajko Kinder, ozdoby do włosów, suszone owoce i kilka drobnych zabawek.

Dajcie znać jak u Was, wygląda sprawa z tegorocznym kalendarzem adwentowym. Macie gotowy, czy robiliście sami?