SPACEROWE LOVE

Jeszcze kilka lat temu w życiu bym nie pomyślała, że spacery staną się czymś, co aż tak bardzo polubię.
Od zawsze byłam typem domatora. Bez względu na porę roku i pogodę, to właśnie w domowym zaciszu najbardziej lubiłam spędzać wolny czas. To nie tak, że z domu nie wychodziłam :). Przebywanie na ogrodzie jak najbardziej, ale spacerowanie to już średnio.

Od narodzin Lili wszystko się oczywiście zmieniło. Spacer stał się moim codziennym obowiązkiem. No właśnie obowiązkiem, bo choć trochę polubiłam taką formę spędzania czasu, to jednak dalej wychodziłam raczej z obowiązku niż całkowitej przyjemności. Lili sporo czasu spędzała na powietrzu, ale bardziej wolałam zabierać ją na ogród niż długie wędrówki.

Wraz z przyjściem na świat Dalii, wszystko się zmieniło. Po prostu tak nagle polubiłam spacery. Dziś zrobić z wózkiem 10 kilometrów to żaden problem, a wręcz sama przyjemność.
Ogromnie cieszę się, że zima się skończyła i w końcu się ociepliło. Aktualna pogoda nie zachęca, ale wiele wypraw już za nami, a przecież pełno jeszcze przed nami :).
Niezmiennie najwięcej czasu spędzamy w lasach. Zwiedzamy wszystkie pobliskie. Odkrywamy nowe miejsca i ścieżki. Zawsze mam ze sobą aparat, żeby uwieczniać nasze wspólne momenty i cały czas zmieniającą się przyrodę :).
Świerze powietrze, cisza i spokój. Tak właśnie mijają nasze dni z Dalią.




















O NASZYCH LEŚNYCH SPACERACH

Mieszkając w mieście, chcesz uciec na wieś. Mieszkając na wsi, marzysz o mieście. Znacie to? Odwieczny problem wielu z nas :).
Ja wychowałam się na wsi i dziś mieszkając w mieście, bardzo chciałabym na tę wieś kiedyś wrócić.

Nie powiem, trochę lubię to miasto. Nie za duże, nie za małe. Wszystko, czego potrzeba mam pod ręką, ale brakuję mi zieleni, świeżego powietrza i upragnionej ciszy. Dlatego właśnie większość moich spacerów z dziewczynkami, tym bardziej teraz z malutką Dalią, kończy się wycieczką do lasu.
10-15 minut jazdy samochodem i jesteśmy w zupełnie innym otoczeniu. Podróżujemy różnie. Bliżej, czy dalej. W miejsca lubiane, czy w poszukiwaniu nowych spacerowych tras. Zawsze jednak cel ma być ten sam - las.













4 ZASADY UDANEJ I BEZPIECZNEJ PODRÓŻY AUTEM Z DZIECKIEM

Udana podróż z dzieckiem spędza sen z powiek wielu rodzicom. Niestety dziecko nie zawsze lubi podróżować, więc jeśli tak jest starajmy się do tej podróży zawsze jak najlepiej przygotować.
W poniższym wpisie chce Wam pokazać, jak my przygotowujemy się na wyjazd z Lilią. Podróżujemy głównie, a w zasadzie to tylko autem. Tak jak na krótkie trasy nie zwracamy uwagi i bez żadnych przygotowań, po prostu jedziemy, tak na dłuższe wyprawy wiem, że aby obyło się bez przygód, muszą być spełnione pewne warunki. Co konkretnie trzeba zrobić, wychodziło podczas pierwszych wyjazdów i trochę czasu zajęło nam ustalenie naszych warunków udanej podróży.

1. PODRÓŻ PO POSIŁKU
W przypadku Lili to podstawa. Apetyt ma niesamowity i zdecydowanie lepiej wybrać się w podróż, kiedy jest najedzona. Mamy wtedy pewność, że po przejechaniu 10 kilometrów nie wyskoczy nam ze swoim "mniam-mniam", a my będziemy wtedy zmuszeni do postoju.
Jednak w tym przypadku bardzo ważne jest, aby nie ruszać w drogę od razu po posiłku. My w pośpiechu raz tak zrobiliśmy i niestety śniadanie, po którym wyjechaliśmy, szybko zostało zwrócone. Po jedzeniu dobrze odczekać, chociaż z 15 minut i co też ważne, dać dziecku do zjedzenia posiłek w miarę lekki.

2. MOŻLIWOŚĆ PICIA
Wiem, że dziecko podczas podróży nie powinno pić, ani jeść, ale w naszym przypadku z tego pierwszego ciężko byłoby zrezygnować. Lili w ciągu dnia pije dużo wody i podczas podróży nie łatwo byłoby jej nagle tę wodę ograniczyć, więc i w aucie na zawołanie może się napić. Sama butelki nie chce mieć gdzieś w pobliżu, żeby mogła po nią sięgać, więc ja zawsze muszę mieć pod ręką 0,5 litrową butelkę, by móc jej podać. Gdyby wody nie było, skończyłoby się płaczem i niepotrzebnymi nerwami.

3. ODPOWIEDNIE UBRANIE
Odpowiednio, czyli oczywiście nie za grubo. Po pierwsze dla wygody naszego dziecka, bo zapewniam Was, że jeśli maluch płacze Wam w fotelu, a jest zapięty w grubą kurtkę to na pewno jest mu niewygodnie lub po prostu za gorąco. Po drugie i najważniejsze to dla bezpieczeństwa. Pasy w fotelikach samochodowych spełnią swoje zadanie tylko wtedy gdy będą odpowiednio, czyli jak najmocniej ściągnięte i potem zapięte. Grube ubranie (kurtka, kombinezon) zawsze spowoduje powstanie luzów. Więcej do przeczytania na ten temat, w tym poście: POPRAWNE PRZEWOŻENIE DZIECKA W FOTELIKU, W ZIMOWYCH MIESIĄCACH.

4. ODPOWIEDNIA PORA
O ile w ogóle możemy zaplanować podróż, to warto zrobić to pod dziecko. W naszym przypadku najlepiej wybrać czas tuż przed spaniem. Dzieci podczas jazdy dosyć szybko zaczynają się niecierpliwić i nudzić, więc o wiele lepiej pokonuje się długie trasy, kiedy dziecko część czasu prześpi.

Kochani, a Wy macie jakieś swoje sprawdzone sposoby? Chętnie poczytam :).


Podczas podróży oczywiście najważniejsze, aby zadbać o bezpieczeństwo i odpowiednio dzieci przewozić, bo najbardziej udana podróż z dzieckiem to ta, z której bezpiecznie wracamy do domu.
Więcej na temat bezpiecznego podróżowania dowiecie się na stronie: KOCHAM ZAPINAM.

NASZE WAKACJE NAD POLSKIM MORZEM

W tym roku podczas wakacji postawiliśmy na wodę i piasek, dużo wody i piasku :). Na ostatnią chwilę wyjazd na Mazury zmieniony na kilka dni nad naszym morzem. Zazwyczaj z pogodą ciężko trafić, ale nam udało się idealnie.
Lilia tak jak podejrzewałam, morzem zachwycona, a z początku nawet bardzo odważna jednak wystarczyła jedna mocniejsza fala i już do końca pobytu sama bała się podchodzić, dlatego zabawą i wygłupom w piasku nie było końca.
Wybraliśmy się do Ustronia Morskiego i na jeden dzień do Kołobrzegu. W Ustroniu byłam pierwszy raz i bardzo mi się spodobało. Idealna miejscowość na przyjazd z dzieckiem.

Niczego nie odkryje jak napiszę, że wakacje męczą bardziej niż normalne dni w domu, wakacje z dzieckiem to już w ogóle, ale byłam pewna, że wieczory we dwoje będziemy mieć codziennie. Niestety nic z tego, padaliśmy z M. jak muchy w pól godziny po Lili :).