PROJEKT WYPRAWKA - PIELUSZKI MOTHERHOOD

Pisałam już, że uwielbiam kompletować wyprawkę? Pewnie tak, ale naprawdę tak się cieszę, że mogę po raz drugi wyszukiwać i odkładać te wszystkie cuda :). Jeden z najlepszych momentów ciąży.
Dziś chcę Wam pokazać pieluszki, czyli produkty, bez których nie obejdzie się żadna wyprawka. Pieluszki pochodzą ze sklepu MOTHERHOOD, w którym nabyłam jeszcze kilka rzeczy, ale wszystko jest tak śliczne i tak fajne, że zaprezentuję Wam to w osobnych postach.

MOTHERHOOD
PIELUSZKI TETROWE I FLANELOWE
Cena: 14,99 zł - 54,00 zł



PIELUSZKI TETROWE
Pierwsze co muszę napisać to to, że bez tetry w ogóle nie wyobrażam sobie funkcjonowania przy noworodku i niemowlaku. Tego rodzaju pieluszki nadają się do wszystkiego. Pomocne przy odbijaniu, ulewaniu, do podłożenia, przykrycia, otarcia buźki i wielu innych. Po prostu obowiązkowo muszą być, zawsze w pobliżu i zawsze pod ręką.
Przy Lilce mieliśmy ich sporo, jakieś 15 sztuk i tym razem chce podobnie, a nawet więcej :). Na samym początku użycie pieluszek terowych jest ogromne, przynajmniej u nas tak było. Jedna użyta kilka razy lądowała w praniu i tak na okrągło. Pieluszki, które wybrałam to te z Motherhood. To dla mnie już marka sprawdzona i wiem, że pieluszki mało co stracą na jakości mimo ciągłego użycia i prania. Nie odkształcają się, nie drą i przez długi czas wyglądają jak nowe.








PIELUSZKI FLANELOWE
Flanela już może nie, aż tak bardzo potrzebna, jak tetra, ale naprawdę dobrze jest ją mieć :). Ten rodzaj pieluszek sprawdził się u nas do okrywania (w domu, jak i na spacerach/wyjazdach), do podłożenia pod maluszka, na przewijak, czy do przytulenia podczas snu. Przy naszej drugiej córce mam zamiar używać ich w tym samym celu.
Nie koniecznie muszę mieć jej tyle, co tetry, ale 5-8 sztuk to minimum. Przyznam Wam szczerze, że pieluszki flanelowe z Motherhood, które kupiliśmy dla Lili, do dziś mamy w użyciu. Lili lubi się czasami przytulić podczas snu i nie dziwię jej się, bo są wyjątkowo mięciutkie i bardzo milutkie w dotyku. Flanelki Motherhood są nie tylko praktyczne i pomocne na co dzień, ale po prostu przyjemnie i miło się ich używa, właśnie ze względu na tę cudowną miękkość. Dodatkowo uwielbiam ich delikatne wzory, idealne w moim guście.











Drogie mamy, polecacie jeszcze pieluszki jakieś konkretnej marki? Chętnie dokupię i sprawdzę jeszcze coś innego :).

3 POWODY, DLA KTÓRYCH WARTO MIEĆ KOTA

Patrząc dziś na naszego kochanego brytyjczyka nie wiem, jak mogliśmy, kiedyś żyć bez niego. Jest z nami od prawie 6 lat, a ja mam wrażenie, że był już od zawsze. Dosłownie nie pamiętam już, jak to jest nie mieć w domu kota.

Kot to oczywiście nie tylko przyjemność, ale i obowiązki, sporo obowiązków. Trzeba dbać o niego samego, zapewnić mu jedzenie, miejsce tylko dla niego, dbać o jego zdrowie, zabawiać i wiele innych. Trzeba też pilnować, by miał czystą kuwetę i jak to przy kocie bywa ciągle po nim sprzątać. To z kuwety wyniesie pełno żwirku, to na dywanie, czy parapecie znów pełno sierści.
Dużo tego, ale czy narzekam? Nigdy w życiu. Wystarczy jedno jego miauknięcie i spojrzenie tymi bursztynowymi ślepkami i wybaczam mu wszystko.
Jak dla mnie kot powinien być w każdym domu, a już na pewno tam gdzie są dzieci. Dziś trzy moje powody, dla których warto zdecydować się na tego futrzanego, wiernego przyjaciela.

1. TOWARZYSTWO
Mając kota, już nigdy nie będziecie sami. Kot w sumie na równi z psem to najlepszy towarzysz. Nasz szarak może nie jest jakoś bardzo przyjacielski, ale nadrabiamy tym, że to my do niego chodzimy na przytulaski. Sama widzę po sobie, że kiedy zostaję w domu sama, często zaglądam do kota. Pogłaskać go, poleżeć przy nim, po prostu pobyć obok niego.

2. POZYTYWNY WPŁYW NA ZDROWIE I SAMOPOCZUCIE
Masz zły humor lub źle się czujesz? Przytul się do kota, a zapewniam, że wszystkie troski odejdą. Kot to też świetny przyjaciel dla dziecka. W naszym przypadku byliśmy bardzo zaskoczeni podejściem Whiskasa do Lili. Miałam sporo obaw, ale okazało się, że kot ze wszystkim świetnie sobie poradził. Dziś widać jak Lili pragnie jego towarzystwa, jak próbuję się nim opiekować.
Od dawna też wiadomo i udowodniono to, że koty pozytywnie wpływają na nasze zdrowie. Ich mruczenie potrafi obniżyć nasze ciśnienie krwi. W wielu przypadkach udowodniono, że obecność kota pomagała wychodzić z depresji. Zagłębiając się w temat, można jeszcze wiele wyczytać na temat pozytywnych skutków obecności kota przy chorym człowieku.

3. WIĘCEJ UŚMIECHU
Kot to po prostu ogrom radości i przyjemności. Nasz przynajmniej kilka razy dziennie sprawia, że się mamy lepszy humor, czasami nie tylko, bo są sytuacje, że umieramy ze śmiechu. To, co on czasami wyprawia, jest nawet nie do opisania :).

Macie w domu jakieś zwierzaki?
Ja nie ukrywam, że marzę o towarzyszu dla naszego kotka, ale nie jestem pewna, jak on sam zareaguję na pojawienie się malutkiego, rozbrykanego przyjaciela. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości się uda i kotki będziemy mieć dwa, a relacje między nimi będą przyjacielskie :).






26/52 - 2016

ZDJĘCIE TYGODNIA, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

26/52 - 2016

LETNIE KĄPIELE


Lato i woda to połączenie idealne i nawet obowiązkowe. W końcu, czy jest lepszy sposób na ulgę podczas upalnego dnia, niż właśnie kąpiel?
Lilia wodę wprost uwielbia. Nigdy nie odmówi, chociażby małej pluskaniny na dworze. Radości i szaleństwa nie ma końca, a uśmiech nie schodzi z twarzy :).

JAK PRZYGOTOWAĆ STARSZE DZIECKO NA POJAWIENIE SIĘ RODZEŃSTWA?

No właśnie, jak przygotować starsze dziecko/dzieci na pojawienie się rodzeństwa? To pytanie powraca do mnie co chwilę, od kilkunastu tygodni.
Na początku ciąży starałam się tym nie przejmować, ale teraz, kiedy już coraz bliżej do terminu, to coraz bardziej ten temat nie daje mi spokoju.

Patrzę na naszą Lili i w większości mam jednak sporo obaw. Na dzień dzisiejszy Lilka jest bardzo uradowana z faktu, że będzie mieć siostrę. Pyta o nią, przytula się do brzuszka, opowiada, całuje. Jednak to nie zmienia faktu, że ona ma dopiero 3 latka i to bardzo mało, biorąc pod uwagę, jakie zmiany ją czekają lada moment. Pojawienie się noworodka w domu niesie za sobą ogromne zmiany, których tak naprawdę nawet nie potrafię jej dokładnie wytłumaczyć, bo wiem, że w większości nie zrozumie (zresztą nawet ja przy Lili nie wiedziałam jak wielka rewolucja nas czekała). Dla Lili dodatkowo, oprócz pojawienia się na świecie siostry, rozpocznie się także przedszkole. Wszystko nałoży się praktycznie w tym samym czasie. Jedna wielka rewolucja dla małego człowieka.
Dziś Wam zdradzę, jak zamierzam się zabrać za uświadomienie Lili, że nasza rodzina wkrótce się powiększy. Czy się uda, nie mam pojęcia, jednak mam nadzieję i ogromnie wierzę w to, że wszystko dobrze się ułoży.

Aktualnie jestem z maleństwem w brzuszku już w 26 tygodniu i w związku z przygotowaniem Lili, robię praktycznie niewiele. Oczywiście Lili wie, że u mamy w brzuszku jest dzidzia, ale na tę chwilę tylko ta informacja w zupełności jej to wystarczy. Jeśli powiem jej, że za 3 miesiące będziemy mieli w domu małe dziecko, które będzie potrzebować dużo mojego czasu, poświęcenia, uwagi i opieki, to ona i tak tego nie zrozumie, dzieci w jej wieku nie mają, aż takiego pojęcia czasu.
Na wielkie zmiany zaczniemy ją przygotowywać tak naprawdę pod sam koniec. Wtedy, kiedy powiem, że wszystko wydarzy się za chwilę i zmiany rzeczywiście na dniach nastąpią. To nie znaczy, że teraz ją odcinam od tematu, bo przecież widzi, że brzuszek rośnie, zresztą jak już wyżej pisałam, sama przychodzi się do niego przytulać i głaskać. Jeśli kupuję coś do wyprawki, od razu jej pokazuję, mówię co to, do czego będzie służyć i razem wszystko chowamy, a na poważną rozmowę dopiero przyjdzie czas.
Wiem na pewno, że jedyna rzecz, jakiej bym nigdy nie zrobiła to ograniczenia kontaktów z Lilką. Jakiś czas temu czytałam artykuł, gdzie było polecane, aby właśnie stopniowo zacząć coraz mniej czasu poświęcać starszemu dziecku. W końcu i tak za chwilę będziemy tego czasu mieli mniej, więc dziecko ma się w swego rodzaju sposób przyzwyczaić.
Nie pochwalam tego, po prostu bzdura totalna. Właśnie musi być na odwrót i trzeba tego czasu poświęcać dziecku jak najwięcej. U nas na szczęście nie musimy się martwić, bo cały czas jesteśmy razem i do głowy, by mi nie przyszło, żeby teraz zacząć ten czas jakoś skracać i ograniczać. Cieszę się, że możemy cały dzień być razem i w pełni korzystać z ostatnich tygodni we dwie.

Jak to się wszystko ułoży, dopiero zobaczymy. Wiem na pewno, że jak bardzo nie będziemy się starać, to i tak będzie ciężko. Nawet jeśli Lili łagodnie zareaguje na zmiany i pojawienie się noworodka, to nie łatwo będzie jej się tak szybko odnaleźć w nowej sytuacji. Zresztą nie tylko jej, ale i nam rodzicom. To przecież my musimy zrobić wszystko, aby w pełni zaspokoić potrzeby jej, jak i malutkiej siostry. To w naszych rękach leży, żeby zapewnić starszemu dziecku w tych zmianach jak najwięcej poprzedniej codzienności i wsparcia, bo dla tak małego człowieka to ogromna zmiana, której przecież samo do końca nie rozumie.


25/52 - 2016

ZDJĘCIE TYGODNIA, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

25/52 - 2016

DLA TATY


Kolejny Dzień Ojca za nami. Nie celebrujemy tego typu świąt jakoś szczególnie, ale zawsze pamiętamy.
W tym roku było inaczej. Lilka po raz pierwszy świadomie i samodzielnie namalowała dla taty laurkę. Tata zachwycony, a prezent oczywiście schowany na pamiątkę :).