NASTAŁ DLA NAS NIEPEWNY CZAS

W środę mieliśmy wizytę u lekarza i podczas badania okazało się, że nasza Lili ułożona jest już bardzo nisko. Lekarz od razu rozkazał leżenie w łóżku do najbliższej wizyty minimum, czyli jak na razie do 10 kwietnia, a więc leżę sobie cały dzień w sypialni, albo w pokoju dziennym przeznaczając czas na czytanie, oglądanie telewizji i oczywiście spanie, bo przy przeziębieniu, które dodatkowo mnie teraz dopadło to chyba najlepsze wyjście.
Na razie póki pogoda za oknem zimowa to nawet lepiej być w domku, ale pewnie nie długo wiosna zawita na stałe i już nie będzie tak łatwo. Niestety nic nie poradzę, teraz Lilia jest najważniejsza i ja zamierzam się w 100% poświęcić, by jak najdłużej została w moim brzuszku.

Mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży. Według lekarza najważniejsze są najbliższe 2 tygodnie i to czas, w którym nie mogę urodzić. Jak pozytywnie minie nam te 14 dni (będziemy wtedy w 32 tygodniu) to zaczniemy walczyć o następne 4 tygodnie. Malutka chyba wyczuwa mój niepokój, bo bardzo ruchliwa się zrobiła. Praktycznie cały czas czuję jak się rusza.

Mój kochany M. też dostał zalecenie od lekarza, by dbać o mnie i nie pozwalać mi chodzić, więc oczywiście stosuję się jak należy i dzielnie wyręcza w domowych obowiązkach.
Trzymajcie za nas kciuki.

25, 26, 27 I 28 TYDZIEŃ CIĄŻY

Coraz bliżej końca. Aktualnie jesteśmy już w 7 miesiącu i najbardziej upragnionym 3 trymestrze, czyli ostatnim. Nawet nie wiem kiedy zleciało tyle czasu.

Nasza Lili ma już swoje stałe pory baraszkowania w brzuszku. Dzień zaczyna około 7.00 rano, potem daje o sobie znać późnym popołudniem i w okolicach północy. Za każdym razem ruchy czuję przez około godzinę. Oczywiście zdarzają się też sporadyczne kopnięcia o innych porach.

Brzuszek rośnie już wolniej niż przedtem i tak samo waga zwolniła. Przez ostatni miesiąc przybyło nam tylko 1 kilogram. Od jakiegoś czasu coraz bardziej doskwiera mi senność, ale jeszcze bardziej zmęczenie. Przy nawet małych domowych czynnościach co chwilę muszę siadać i odpoczywać. Nie wiem, czy to tylko chwilowy spadek sił, czy tak już będzie do końca ciąży.

W 26 tygodniu mieliśmy trochę strachu, bo dość mocno zaczął mnie pobolewać brzuch i kilka razy poczułam dość mocne skurcze. Od razu wybraliśmy się do lekarza i okazało się, że ból brzucha spowodowany jest infekcją nerek. Dostałam tabletki moczopędne i na dzień dzisiejszy jest już dobrze. Dodatkowo na skurcze zapisano mi magnez i również pomogło. Teraz jest już dobrze, ale muszę jeszcze więcej odpoczywać, bo kiedy za długo jestem na nogach brzuszek co jakiś czas zaboli. Tak więc dni mijają nam na relaksowaniu się. Nadrabiam zaległości w czytaniu książek.


JAK PRZYGOTOWAĆ KOTA NA POJAWIENIE SIĘ DZIECKA

Nasz kotek Whiskas mieszka z nami od 2 lat i oczywiście od tego czasu jest najważniejszym domownikiem. Od samego początku rozpieszczany i traktowany jest po królewsku. Nie ma co ukrywać, że jestem urodzoną kociarą.
Od kiedy jestem w ciąży od razu zaczęłam szukać informacji jak przygotować kociaka na pojawienie się dziecka. Nie chce, aby Whiskas w jakikolwiek sposób poczuł się odrzucony.

Pomysłów znalazłam bardzo dużo i najbardziej odpowiednim wydał mi się sposób przetestowany przez pewną dziewczynę. Otóż na jakieś 3 miesiące przed porodem, w jej domu pojawiła się lalka, która miała dać do zrozumienia kocurkowi, że jeszcze trochę i w domu będzie nowy lokator. Lalka była przez nią noszona, mówiła do niej, a w późniejszym czasie kładła ją do łóżeczka i oczywiście pilnowała, by kot nie wskakiwał do niego. Cały czas byłam przekonana, że właśnie w taki sposób nastawię Whiskasa na pojawienie się Lilii, ale ostatnio zaczęłam mieć wątpliwości, czy chodzenie z lalką faktycznie coś da. Kot przecież odróżni sztuczną lalę od żywego dziecka.
Niedawno natrafiłam na artykuł w gazecie, w którym napisane było, że wystarczy przynieść ze szpitala ubranko, które dziecko miało na sobie, by kociak je obwąchał i zapamiętał zapach. Kiedy przywieziemy dziecko do domu, zwierzak rozpozna zapach dzidziusia.
Dodatkowo wyczytałam (i już przetestowałam), że koty bardzo nie lubią zapachu skórki od pomarańczy. Kiedy wstawimy już łóżeczko do sypialni, włożę do niego kilka skórek, by zniechęcić Whiskasa do wskakiwania, bo na pewno będzie przekonany, że łóżeczko zostało przyniesione właśnie dla niego.


21, 22, 23 I 24 TYDZIEŃ CIĄŻY

Połowa już dawno za nami, jak ten czas leci. Ostatnie tygodnie mijają mi naprawdę szybko, ale to nawet lepiej. Podobno ostatni miesiąc bardzo się wydłuża i ciągnie. Zobaczymy, jeszcze trochę i sama będę mogła się przekonać.

Nasze dziecko jest bardzo aktywne i są dni kiedy czuje ruchy cały czas. Kilka razy zdarzyło się, że fikołki odczułam dość boleśnie i mam nadzieję, że kopnięcia nie przybiorą za dużo na sile.

Ciąża cały czas przebiega prawidłowo. Wszystkie wyniki mam w normie. W połowie 24 tygodnia miałam robione USG anatomiczne i dziecko było dokładnie zbadane. Na całe szczęście, wszystko jest w porządku. Narządy są odpowiedniej wielkości i rozwijają się tak jak powinny. W mózgu także nie wykryto żadnych nieprawidłowości, a rączki i nóżki są odpowiedniej długości i mają po 5 paluszków. Wszystko jest tak jak być powinno. Nie ukrywam, że po badaniu poczułam ogromną ulgę.

Na USG dowiedziałam się również jaka jest płeć. W maju na świat przyjdzie Lilia Estera, nasza córeczka.

ŹRÓDŁO: https://pixabay.com/

18, 19 I 20 TYDZIEŃ CIĄŻY

Za nami kolejne tygodnie. Tygodnie kiedy czuję się wspaniale, a co to mdłości to śmiało mogę napisać, że nie pamiętam. Mimo, że to dopiero połowa ciąży to chyba mogę już stwierdzić, że znoszę ją naprawdę dobrze. Przynajmniej biorąc pod uwagę to jak czuły się moje koleżanki. Oczywiście wiem, że razem z rosnącym brzuszkiem będzie coraz ciężej ze wszystkim, ale damy radę.

Na przełomie 17 i 18 tygodnia szybko wybił mi się brzuszek i wystraszyłam się, że to już pójdzie w takim tempie. Na szczęście zwolnił, ale daję sobie jeszcze maksymalnie 4 tygodnie i przerzucam się na spodnie ciążowe. Głównie noszę biodrówki, w które mogę się dopiąć. Spodnie zapinane w pasie już zostały odłożone.

Pierwsze ruchy? Poczułam "coś" 1 stycznia, ale nie byłam pewna czy to już faktycznie ruchy dziecka. Dokładnie tydzień później nastąpiła powtórka i już byłam pewna :). Cudowne uczucie.