MOJA ZESZŁOROCZNA SESJA Z BRZUSZKIEM
Pamiętam ten dzień tak dokładnie. To była już druga połowa września, więc do ostatniej chwili stresowałam się, czy pogoda nam dopisze. Na szczęście jak na zamówienie świeciło słońce i było cieplutko.
Miało być dziewczęco i naturalnie. Żadnych mocnych makijaży, czy wymyślnych fryzur na głowie. Umalowałam się po prostu jak zwykle. Włosy rozpuściłam i dodałam na szybko kupiony, kwiatowy wianek. Sukienka pożyczona i do dzieła.
W mojej głowie miał być las, ale autorka zdjęć zaproponowała inne miejsce. Miejsce bardzo mi znane i piękne, więc nie wahałam się ani chwili. Dobrze się stało, bo zdjęcia wyszły bardzo klimatycznie i idealnie oddały naturalny efekt, który tak bardzo chciałam uzyskać.
Decyzja o tej sesji była najlepszą, jaką mogłam podjąć. Cudowna pamiątka i żałuję tylko, że nie pomyślałam o tym podczas ciąży z Lilią.
A Wy Kochane, decydowałyście się na taką sesję, a może akurat jesteście przed?
Miało być dziewczęco i naturalnie. Żadnych mocnych makijaży, czy wymyślnych fryzur na głowie. Umalowałam się po prostu jak zwykle. Włosy rozpuściłam i dodałam na szybko kupiony, kwiatowy wianek. Sukienka pożyczona i do dzieła.
W mojej głowie miał być las, ale autorka zdjęć zaproponowała inne miejsce. Miejsce bardzo mi znane i piękne, więc nie wahałam się ani chwili. Dobrze się stało, bo zdjęcia wyszły bardzo klimatycznie i idealnie oddały naturalny efekt, który tak bardzo chciałam uzyskać.
Decyzja o tej sesji była najlepszą, jaką mogłam podjąć. Cudowna pamiątka i żałuję tylko, że nie pomyślałam o tym podczas ciąży z Lilią.
A Wy Kochane, decydowałyście się na taką sesję, a może akurat jesteście przed?
0 komentarze:
DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY POZOSTAWIONY KOMENTARZ