NASZ DŁUGI WEEKEND NAD MORZEM
Nasze planowane tegoroczne wakacje, ciągle jeszcze przed nami. W tym roku postawiliśmy na inny kierunek niż nasze polskie morze, jednak jakiś czas temu zaczęłam myśleć, żeby jednak nasz piękny Bałtyk zobaczyć.
Początkowo miał to być jednodniowy wypad. Wyjechać z samego rana, pospacerować, zjeść obiad posiedzieć na plaży i po kolacji wrócić. Jednak przed samym długim weekendem stwierdziliśmy, że pojedziemy na dłużej, właśnie na weekend.
Padło na Międzyzdroje. Wyjechaliśmy w niedzielę, spakowani na trzy dni. Nocleg na dwie noce znaleźliśmy już na miejscu. Mimo długiego weekendu nie szukaliśmy nawet jakoś bardzo długo. Tak samo podróż w obie strony minęła nam dosyć szybko i sprawnie. Międzyzdroje przywitały nas kiepską pogodą z deszczem i wiatrem. Na szczęście po pierwszym spacerze zaczęło się rozpogadzać i przepiękna pogoda towarzyszyła nam już do samego końca.
Było plażowanie, dużo plażowania. Lilka odważnie wchodziła z tatą do wody, ale oczywiście i tak głównym zajęciem była zabawa w mokrym piachu. Kopanie dziury i budowanie zamków ozdabianych kamieniami i muszlami. Dalkę za to ciężko było odgonić od wody, ale zmęczona padała i smacznie spała pod gołym niebem. Tradycyjnie była też smażona ryba, lody, gofry. Wszystko to, co nad morzem jest wprost obowiązkowe. Dwa pierwsze dni minęły nam błyskawicznie. Wakacje z dwójką dzieci to już nie łatwizna i padaliśmy wieczorem jak muchy :).
Na trzeci dzień wybraliśmy się jeszcze do pobliskiego Świnoujścia. Najpierw jeszcze przed promem zatrzymaliśmy, żeby zobaczyć latarnię i ja mimo wejścia na samą górę zrezygnowałam z podziwiania widoków. Spora wysokość zrobiła swoje i na miękkich nogach szybko zeszłam z miejsca widokowego. Po przeprawie promowej do centrum obeszliśmy spacerem promenadę, zjedliśmy obiad i do późnego popołudnia zostaliśmy na plaży.
Cieszę się, że mimo długiego weekendu zdecydowaliśmy się pojechać. Droga w obie strony poszła nam szybko. W drodze powrotnej Dalia zaczęła już szybko grymasić i płakać, ale czasowo naprawdę było dobrze. Żadnych długich korków i w obie strony tylko po jednym postoju. Przeprawa promowa do Świnoujścia podobnie, tylko z powrotu z centrum chwilę staliśmy w korku, ale dosłownie kilka minut.
Same Międzyzdroje (Świnoujścia nie daliśmy rady zwiedzić) bardzo na plus i jeśli będzie okazja, to wybierzemy się tam ponownie.
Początkowo miał to być jednodniowy wypad. Wyjechać z samego rana, pospacerować, zjeść obiad posiedzieć na plaży i po kolacji wrócić. Jednak przed samym długim weekendem stwierdziliśmy, że pojedziemy na dłużej, właśnie na weekend.
Padło na Międzyzdroje. Wyjechaliśmy w niedzielę, spakowani na trzy dni. Nocleg na dwie noce znaleźliśmy już na miejscu. Mimo długiego weekendu nie szukaliśmy nawet jakoś bardzo długo. Tak samo podróż w obie strony minęła nam dosyć szybko i sprawnie. Międzyzdroje przywitały nas kiepską pogodą z deszczem i wiatrem. Na szczęście po pierwszym spacerze zaczęło się rozpogadzać i przepiękna pogoda towarzyszyła nam już do samego końca.
Było plażowanie, dużo plażowania. Lilka odważnie wchodziła z tatą do wody, ale oczywiście i tak głównym zajęciem była zabawa w mokrym piachu. Kopanie dziury i budowanie zamków ozdabianych kamieniami i muszlami. Dalkę za to ciężko było odgonić od wody, ale zmęczona padała i smacznie spała pod gołym niebem. Tradycyjnie była też smażona ryba, lody, gofry. Wszystko to, co nad morzem jest wprost obowiązkowe. Dwa pierwsze dni minęły nam błyskawicznie. Wakacje z dwójką dzieci to już nie łatwizna i padaliśmy wieczorem jak muchy :).
Na trzeci dzień wybraliśmy się jeszcze do pobliskiego Świnoujścia. Najpierw jeszcze przed promem zatrzymaliśmy, żeby zobaczyć latarnię i ja mimo wejścia na samą górę zrezygnowałam z podziwiania widoków. Spora wysokość zrobiła swoje i na miękkich nogach szybko zeszłam z miejsca widokowego. Po przeprawie promowej do centrum obeszliśmy spacerem promenadę, zjedliśmy obiad i do późnego popołudnia zostaliśmy na plaży.
Cieszę się, że mimo długiego weekendu zdecydowaliśmy się pojechać. Droga w obie strony poszła nam szybko. W drodze powrotnej Dalia zaczęła już szybko grymasić i płakać, ale czasowo naprawdę było dobrze. Żadnych długich korków i w obie strony tylko po jednym postoju. Przeprawa promowa do Świnoujścia podobnie, tylko z powrotu z centrum chwilę staliśmy w korku, ale dosłownie kilka minut.
Same Międzyzdroje (Świnoujścia nie daliśmy rady zwiedzić) bardzo na plus i jeśli będzie okazja, to wybierzemy się tam ponownie.