RELACJA MIĘDZY KOTEM, A DZIECKIEM - #3

16:01:00 alinadobrawa 20 Comments

To już trzeci post z opisem relacji między Lilią, a Whiskasem (dla zainteresowanych dwa poprzednie: TUTAJ i TUTAJ). Ta notka będzie już ostatnią z tej serii. Jestem pewna, że nic już się nie zmieni.
Może niektórzy pamiętają, że początki były u nas kiepskie. Przeszliśmy długą i czasami ciężką drogę, ale warto było czekać.

Kiedy ja po porodzie leżałam z Lileczką w szpitalu, M. przyniósł do domu ubranko, które Lila miała cały dzień na sobie. Podobno miało to pomóc w pierwszym kontakcie kota z dzieckiem, szczerze? Na pewno nie zaszkodziło, ale chyba też nic nie dało. Whiskas nie specjalnie się tym zainteresował, powąchał i tyle. To była pierwsza porada jaką znalazłam w poszukiwaniu sposobów na przygotowanie kota na dziecko.
Kolejnym pomysłem na jaki trafiłam i wykorzystałam, było pozwolenie kotu na przywitanie dzidziusia. Kiedy przyjechaliśmy ze szpitala do domu, Lili spała. Postawiliśmy fotelik na podłodze i daliśmy Whiskasowi czas. Zachował się książkowo, powąchał z każdej strony, popatrzył i odszedł. Pomyślałam, że może będzie dobrze. Niestety nie było.
Mimo, iż Lili prawie cały czas spała i rzadko kiedy płakała, a właśnie o hałas bałam się najbardziej. Whiskas zachowywał się i wyglądał na strasznie zagubionego. Chował się, unikał nas. Bardzo było nam go szkoda. Mimo to nic nie robiliśmy. Zachowywałam się wobec niego tak jak zawsze. Biedaczek sam musiał się z tym uporać i zaakceptować nową sytuację. Straszono mnie, że może atakować Lilkę, ale on wręcz przeciwnie bał się jej. Nie było opcji, żeby sam do niej podszedł, a kiedy ja przystawiłam Lili do niego to od razu uciekał w popłochu.
Mała zmiana nastąpiła po niecałych trzech miesiącach. Wtedy Whiskas pozwalał już na bliską obecność z Lilką, ale tylko wtedy kiedy on tego chciał. Zaczął kłaść się przy niej kiedy spała w sypialni. Wrócił też do spania w nocy z nami. Nawet kiedy dodatkowo na łóżku była Lili. Przychodził do nas kiedy wszyscy razem biliśmy w pokoju, siadał i obserwował :).
I tak wszystko powolutku się toczyło. Z miesiąca na miesiąc było coraz lepiej, aż gdzieś na przełomie ósmego i dziewiątego miesiąca Lili, nasz kociak całkowicie powrócił do tego jaki był zawsze. Lili już wcale mu nie przeszkadzała. Od tamtej pory sam do niej przychodzi, a czasem nawet się łasi. Towarzyszy nam nawet podczas kąpieli. Kiedy Lili zaczęła raczkować, był lekko zdziwiony, że sama do niego podchodzi, ale szybko przywyknął do nowej sytuacji. Jest nawet bardzo cierpliwy. Kiedy Gumbasek idzie w jego stronę zawsze czeka, aż całkiem podejdzie i dopiero ucieka. Lilu nie raz chwyciła go za sierść, ogon, czy pyszczek i Whiskas nigdy jej nie udrapnął. Nawet nie próbował tego zrobić.

Ogromnie się cieszę, że w końcu jest tak jak być powinno. Jednak wcześniej nie pomyślałbym, że to może, aż tyle trwać, a jednak. Co najważniejsze trzeba cierpliwie czekać i nie robić nic na siłę. Whiskas widocznie potrzebował, aż tylu miesięcy, żeby przyzwyczaić się do nowego członka rodziny. Na pewno największe znaczenie ma tu to, że on był w domu jako pierwszy. Wszystko było do jego dyspozycji, nas miał tylko dla siebie i oczywiście duża ilość czasu była poświęcona tylko jemu.
Warto pamiętać, że najważniejsze, by opiekunowie zwierzaka wykazali się dużym zaangażowaniem w to, by pojednać dziecko i kota. Jeśli zwierzę samo podejdzie do dziecka i nie robi nic złego to nie warto go odganiać. Trzeba mu pozwolić oswajać się w taki sposób jaki sam chce. Mimo, iż czasami byliśmy zmęczeni trzeba było się też pobawić z kociakiem, nie zapominać o głaskaniu. Przez cały czas staraliśmy się, by kociak nie poczuł się odrzucony.

Teraz trochę o Lili. Tak jak na początku troszkę bałam się o nią, tak teraz obawiam się o kota. Już od dawna systematycznie tłumaczę jej, że nie wolno chwytać kotka za ogon. Teraz kiedy już raczkuje pilnuję, by nie szła do niego kiedy, np. siedzi na podłodze i się myje, czy położy się, żeby pospać. Lili też próbuje już podbierać mu zabawki :). Trzeba jak najszybciej mówić dziecku, co wolno, a czego zdecydowanie nie. Musi dosyć wcześnie rozumieć, że kotkowi nie wolno czasami przeszkadzać, czy nigdy robić mu krzywdy.
U nas jest już coraz śmieszniej :). Jeśli schodzę na chwilę na dół, zamykam za sobą bramkę przy schodach. Kiedy wracam oboje przy niej na mnie czekają :). Kiedy chce puścić bańki też razem przychodzą. Jak dla mnie widok niesamowity, mój kot i dziecko razem.

A jak u Was to wyglądało? Mieliście jakieś ciekawe sposoby, czy nie robiliście nic? Jeśli macie jeszcze jakieś pytanie o kota i dziecko pod jednym dachem, to śmiało piszcie.


20 komentarzy:

  1. Młody z Alexem (psem) dosć szybko się zaakceptowali. Ale ani ja, ani reszta domowników nie izolowaliśmy ich od siebie. Uważamy tylko, bo pies jest straszym szałaputem, więc nieuważnie coś może zrobić. Jak mi na dłoni. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z psiakami podobno łatwiej, bo są mniej agresywne.
      Mi się wydaję, że to wszystko zależy od konkretnego osobnika :)

      Usuń
  2. Arisa (pies) młodą miała głęboko w poważaniu :)
    Ze szpitala mąż też przynosił ubranka do powąchania, a kiedy wróciłyśmy do domu to ja z wózkiem zostałam na korytarzu tak żeby pies nas nie wyczuł, mąż ją wyprowadził z mieszkania i wrócił z psem dopiero kiedy Marysia byłą już wypakowna. Pies miał wiedzieć, że dzidźka jest ciut ważniejsza. Kiedy Arisa weszła do domu to obwąchała małą i tyle :) Niestety piesek zdechł jak Marysia skończyła roczek, ale mam wrazenie, że psina po pojawieniu się dziecka miała jeszcze lepiej niż wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dobrze to wymyśliliście, że psiak wszedł już na "gotowe".

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała sprawdzać interakcji między Zośką a kotami :P od psa sąsiadów muszę ją zabierać, bo się boję, że ją dziabnie przez płot...

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę pokazać te posty swojej szwagierce, ich kot śpi z nimi w łózku a już w czerwcu pojawi sie ich synek na świecie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastycznie to musi wyglądac! Gaba miała ostatnio po raz pierwszy kontakt z udomowionym kotem i naprawdę, żal mi było stworzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego waśnie boję się o przyszłość Whiskasa :)
      Mam nadzieję, że moje ciągłe tłumaczenia pomogą.

      Usuń
  6. Zmotywowałaś mnie do napisania posta o naszym Hau i Gabi :). Kota macie nie tylko pięknego, ale i mądrego. Fajnie, że "dzieciaki" się akceptują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo to trwało, ale się udało :)
      Napisz koniecznie!!!

      Usuń
  7. Fajnie, że się zaprzyjaźnili. Na wielu zdjęciach u Ciebie widziałam jak ją obserwował:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obserwacja Lili przez kota była najlepsza :)
      Zresztą on tak na wszystkich patrzy :)

      Usuń
  8. Koleżanki 13kg córka kładzie się na kocie i nie daje się wytłumaczyć nic ;) Ale mam nadzieję, że Lili będzie wyrozumiała dla kota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję :)
      Whiskas chyba, aż tak się nie da :)

      Usuń
  9. Mądry kocurek. Teraz to kot musi uważać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmm u nas było podobnie, koty zaakceptowały syna od razu. Do tego stopnia, że Marceli spał u syna w łóżku, a Wifi na nosidle :P Teraz już jest problem... Syn jest mobilny i uwielbia przytulać koty... szkoda, że przytula całym sobą do podłogi. I nic nie daje tłumaczenie. Mało tego, Marcel już kilka razy się zdenerwował i drapnął po rączce, ale i to nie uświadomiło dziecku, że nie wypada. Więc myślę, że wszystko przed Tobą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobacz, a ja miałam nadzieję, że jeśli już, by się zdarzyło, że Whiskas miałby udrapnąć Lili to ona miałaby nauczkę, że nie wolno...

      Usuń

DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY POZOSTAWIONY KOMENTARZ