KIEDY TWOJE DZIECKO CIĘ NIENAWIDZI

Mimo, że Lileczka jest ze mną i tatą bardzo związana to przychodzą takie momenty, że po prostu nas nienawidzi. Tak, nienawidzi, bo napisać, że jest zła to w tym przypadku, zdecydowanie za mało.

Przychodzi czas na drzemkę. Widzę to, małe czerwone oczka, ciepłe dłonie, marudzenie. To ewidentne znaki, które mówią za Lili, że pora się położyć. Kiedy ją pytam oczywiście dostaje odmowną odpowiedź, ale wiem, że muszę ją położyć. Moment kiedy zanoszę ją do łóżeczka jest dla niej jednym słowem traumą.
Podobnie jest kiedy nie pozwolimy na coś. Lilia nie rozumie jeszcze tego kiedy tłumaczę jej, dlaczego na coś nie pozwalam. Chce mieć to coś i koniec, w tym momencie nic więcej się dla niej nie liczy.
Takich sytuacji jest oczywiście więcej, szczególnie teraz kiedy dodatkowo przechodzimy przez bunt dwulatka (o buncie do przeczytania: TUTAJ). Złość jest teraz zdecydowanie bardziej nasilona niż jeszcze z rok temu.
Pierwsze takie zachowanie Lili wobec mnie, zwaliło mnie z nóg. Nie mogłam uwierzyć, że moje dziecko patrzy na mnie z taką złością, że krzycząc próbuję się uwolnić z moich objęć. Mimo, że dla dzieci w tym wieku, w jakimś stopniu, normalne jest takie zachowanie i taka reakcja na zakazy to nie ukrywam, że mi jako mamie jest ciężko. Nie lubię tych momentów płaczu i gniewu na mnie. Smutno mi choć wiem, że zaraz i tak będzie dobrze.

Co robię w takich sytuacjach? Może w zasadzie czego nie robię. Nigdy się nie śmieję i nie ignoruję. To chyba najgorsza reakcja rodzica na takie zachowanie dziecka, a niestety bardzo często właśnie tak się mama, czy tata zachowują. Wydaję nam się, że płacz z powodu pójścia na drzemkę jest tylko wymysłem i śmieszy nas to, co okazujemy dziecku przy okazji mówiąc, że jest złe i niedobre, że ma przestać się tak zachowywać.
Wyśmianie dziecka w takim momencie to najgorsze co możemy zrobić. To co dla nas jest błahostką, dla malucha jest w pewnym stopniu tragedią. Dziecko do pewnego wieku nie rozumie, że jest pora na spanie, czy czegoś na co ma ochotę mu akurat nie wolno.
W naszym przypadku każdy taki atak histerii i pełnego znienawidzenia mnie przez Lili, ratuję byciem obok. Mimo, że czasem Lila robi wszystko by ode mnie uciec, nie pozwalam jej. Mówię i tłumaczę jej co i dlaczego się stało, dlaczego tak musi być, daję jej do zrozumienia, że jestem, że chce ją przytulić. Pomaga i po chwili już jest w moich ramionach.

Teraz póki Lilka jeszcze nie wszystko potrafi zrozumieć, jest dla nas rodziców naprawdę ciężki czas. W tym małym człowieku jest tyle emocji. Od pozytywnych po negatywne, czasem mieszanka wybuchowa :).


NASZ LIPIEC 2015

Pierwszy wakacyjny miesiąc już za nami.
Pogoda w kratkę, ale nie narzekamy, bo to był dla nas fajny czas. Wycieczka do ZOO, nowe storczyki, czy udany i pyszny sernik :). Mam nadzieję, że i sierpień będzie równie fajny.
Zapraszam na kilka zdjęć z Instagrama.

NASZE ZDJĘCIA Z LIPCA 2015






KLOCKI DREWNIANE, CZYLI NAJLEPSZA ZABAWKA DLA DZIECKA

Lilia uwielbia zabawę z klockami. Cieszy mnie to niesamowicie, że sama do nich zasiada i w skupieniu buduje coraz większe budowle i inne cuda.
Klocki dają ogromne pole do popisu przy zabawie. Można wymyślić z nimi tyle zabaw, że nigdy nie ma nudy :). Bawimy się różnymi jednak nic nie równa się z tymi wykonanymi z drewna. Uwielbiam ich zapach i trwałość. Dziś pokażę Wam klocki, które mamy w domu, właśnie te drewniane.

HAPPY WOOD TOYS
KLOCKI DREWNIANE
Cena: 60,00 zł / SAKIEWKA - 100 szt.


OPIS PRODUCENTA:
Naturalne klocki z literkami i cyferkami z jednej strony, i obrazkiem z drugiej. Wykonane z drewna bukowego w kolorze naturalnym. Klocki są idealnym uzupełnieniem edukacji naszych dzieci, pomagają w nauce alfabetu oraz pierwszych liczb. Pozwalają również przyporządkować odpowiednie literki do nazw obrazków i wykonać pierwsze działania.
Klocki są ze sklepu DaWanda. Naszych klocków jak i innych zabawek wykonanych z drewna szukajcie w zakładce: ZABAWKI DREWNIANE.

MOJA OPINIA:
Na klocki zdecydowałam się gównie ze względu na ich rozmiar. Już wcześniej zauważyłam, że Lili z naszych innych kloców zawsze wybiera te mniejsze. Nie myliłam się i prezent okazał się idealny. Klocki pewnie trzymają się w dłoni małego dziecka. Literki, cyferki i obrazki okazały się świetne przy nauce mówienia. Lila powtarza już coraz więcej i sama spośród wszystkich klocków wybiera te, które umie nazwać.













ŚWIAT KLOCKÓW DREWNIANYCH
KLOCKI DREWNIANE
Cena: 40,00 zł / PUDEŁKO - 85 szt.


OPIS PRODUCENTA:
Klocki, które bawiąc uczą, jednocześnie rozwijając kreatywność i zdolności manualne dziecka. Poznają one kolory i figury geometryczne oraz ćwiczą koncentrację. Klocki wykonane są z drewna olchowego.

MOJA OPINIA:
Te klocki mamy już sporo czasu. Lila potrafi zająć się nimi na dłużej, ale na wykorzystanie ich możliwości jest jeszcze za mała. Klocki maja sporo różnych elementów, z których naprawdę wiele można zbudować. Domki, wieże, pojazdy, ogranicza nas chyba tylko wyobraźnia :). Lili póki co spośród wszystkich wybiera te najmniejsze i tworzy swoje wieżyczki :).









Jeśli to post o klockach drewnianych, to na koniec nie mogłabym nie pokazać Wam naszych najcenniejszych klocków. Najcenniejszych sentymentalnie, bo jako dziecko bawił się nimi Lili tata.
Jak na ponad 35 lat, są w świetnym stanie i to jest właśnie w drewnie najpiękniejsze :).






Wasze pociechy też tak uwielbiają klocki?

SZCZĘŚCIE MIŁOŚCIĄ PISANE

Szczęśliwe dzieciństwo - to mój główny cel macierzyństwa. Tego właśnie chce dla mojego dziecka. Robię i zrobię wszystko, żeby w dorosłym życiu na jej wspomnienia o dziecięcych latach, na buzi pojawiał się uśmiech.
Co chwilę słyszę jej śmiech, uwielbiam go. To dla mnie dowód na to, że jest jej dobrze, że jest szczęśliwym dzieckiem, że ja jako mama osiągam to co sobie zamierzyłam.

Najwięcej szczęścia daje dziecku miłość. Nie zabawki, nowe ubrania, czy inne pierdołki. One dają uśmiech na chwilę, minie zafascynowanie nową rzeczą i tyle. Tym, dziecku super dzieciństwa nie zapewnimy. Oczywiście, że zabawki i cała reszta muszą być, ale nie starajmy się tym, w dziecku szczęścia zaszczepiać.
Miłość, właśnie miłość jest najważniejsza. Okazywanie jej w zasadzie. Mówienie, że się kocha, przytulanie, całusy. Lila ma to na co dzień. Czasem sama mam wrażenie, że może przesadzam, ale nie, przytulasów chyba nigdy nam nie będzie dość :).
Jako mama chce po prostu przy niej być. Być, wspierać i najważniejsze, czyli zawsze mieć czas, bo nie ma nic lepszego niż dobra relacja między rodzicem i dzieckiem.


DERMEDIC - MLECZKO OCHRONNE 50+

Sezon letni trwa w najlepsze. Wysokie temperatury, upały są nie dla mnie, ale są i trzeba je przeżyć. Moim najważniejszym kosmetykiem o tej porze roku jest krem z filtrem. Na twarz stosuję codziennie, przy większej i mniejszej temperaturze, a na resztę ciała już tylko przy upałach.
Przetestowałam już sporo produktów z wysokim filtrem. W tym roku przyszedł czas na kolejnego :).

DERMEDIC
SUNBRELLA - MLECZKO OCHRONNE - SPF 50+
Cena: 35,00 zł / 100 g



OPIS PRODUCENTA:
Mleczko ochronne przeznaczone do skóry wrażliwej każdego typu. Kompleks filtrów UV, przeznaczonych specjalnie do skóry uwrażliwionej, chroni ją przed nadmiernym działaniem promieni słonecznych. Witaminowe składniki poprawiają kondycję skóry i zapobiegają utracie jędrności ciała.
- zapewnia skuteczną i długotrwałą ochronę przed promieniowaniem UVA, UVB
- zmiękcza skórę i łagodzi podrażnienia
- fotostabilne i wodoodporne
- hypoalergiczne

MOJA OPINIA:
Najważniejsze o czym chce napisać to oczywiście działanie, miałam okazję przetestować mleczko przy niedawnych upałach i spisało się idealnie. Cienka warstwa ochroniła mnie przed mocnym słońcem, a skórę na oparzenia słoneczne mam bardzo podatną. Pierwsze na co zwróciłam uwagę przy tym produkcie to to, że jest to mleczko. Od razu widziałam, że aplikacja będzie łatwa. Nie myliłam się, mleczko idzie szybko rozsmarować i równie szybko się wchłania jednak trzeba go użyć niewiele, zdecydowanie lepiej nałożyć dwie bardzo cieniutkie warstwy niż za jednym razem nałożyć mleczka za dużo. Produkty z tak wysokim filtrem mają to do siebie, że są strasznie "toporne" i ciężkie, a mleczko z Dermedic daje odczucie jak przy używaniu lekkiego balsamu nawilżającego. Kolejny plus za to, że się bardzo szybko wchłania, zaraz po rozsmarowaniu ze spokojem możemy się ubierać. Mleczko się nie bieli i jest bezzapachowe. Co prawda przy samej aplikacji czuć delikatnie zapach, ale po rozsmarowaniu się całkowicie ulatnia. Po zmyciu mleczka skóra jeszcze długo pozostaje miękka. Opakowanie w tubce oczywiście przemawia za higieną, choć ja osobiście wolę kiedy jest dodatkowo zakręcane.
Osobiście, szczerze mogę Wam ten produkt polecić, szczególnie przy problemie skóry wrażliwej i podatnej na słońce. Ja od roku mam swojego ulubieńca do twarzy, a od teraz dołączył do niego produkt do ciała z Dermedic :).