PIERWSZY ŚNIEG

Przez ostatnie dni, jak dziecko czekałam na pierwszy śnieg. Przecież to pierwszy śnieg mojej córki :).
Niestety przywiał nam go silny wiatr i oglądaliśmy go tylko przez okno. Jednak nic straconego i dwa dni później wyruszyliśmy na zimowy spacer.




3/52 - 2014

PORTRETY MOICH DZIECI, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

3/52 - 2014

TAKA RADOŚĆ Z SIEDZENIA


STÓPKI, STÓPECZKI

Uwielbiam Lilkowe stópeczki, tak po prostu :). Takie malutkie, figlarne, słodziutkie.
Chyba każda mama się ze mną zgodzi, że to jedna z najsłodszych części bobasowego ciałka :).



Niestety, Lili cały czas ma te swoje małe stópki bardzo zimne. Nie ma opcji, żeby ściągnąć jej skarpetki na dłuższy czas, a chciałabym, żeby posiedziała trochę z gołymi stopami.
Może macie jakieś sposoby, żeby ogrzać te małe cudeńka na dłuższy czas?

PROJEKT SAMO_SIĘ - ETAP IX

Więcej o projekcie, na blogu (do obejrzenia: TUTAJ).
Etap dziewiąty, czyli: ZBUDOWAŁAM I ZBURZYŁAM.

To już niestety przedostatni tydzień z projektem. Zleciało strasznie szybko. Powoli zabieram się pisanie podsumowanie do całego projektu.
Ponieważ w poprzednim tygodniu Lilce bardzo przypadły do gustu zabawy z czymś innym niż zabawki, postanowiłam i teraz to wykorzystać. Tak więc mama ponownie chodziła po całym domku i szukała rzeczy, które nadawałyby się, tym razem do zbudowania wieży. Coś tam się znalazło, ale myślałam, że pójdzie lepiej.

CHUSTECZKOWA WIEŻA

Pierwsze co mi wpadło w ręce to najzwyklejsze chusteczki higieniczne :). 10 paczek w zupełności wystarczy, by zbudować budowlę, która zadowoli dziecko w wieku Lili. Burzenie odbyło się w sposób bardzo delikatny.


MINI WIEŻYCZKA Z GUM

Gumy rozpuszczalne to moje małe uzależnienie, więc w domu ich pod dostatkiem :). To dzieło, burzyło się o wiele lepiej i szybciej niż powyższe.


KLOCKOWY DRAPACZ CHMUR

Co jak co, ale klocków w tej zabawie nie mogło zabraknąć :). Tu burzenie wywołało najwięcej emocji. Był nawet strach, kiedy wieża runęła i narobiła hałasu.


Na koniec muszę wspomnieć o klockach wykonanych przez Anię (NA PRZEWIJAKU). Dla mnie są to istne cudeńka i to wykonane, tak tanim kosztem :). Zobaczcie sami: TUTAJ.
Od dziś zbieram małe kartonowe pudełeczka :).

WSZYSTKIE ETAPY W JEDNYM MIEJSCU: PROJEKT SAMO_SIĘ.

SZMATKI Z METKAMI

Od kiedy Lili zaczęła interesować się i intensywnie smakować metki od zabawek, zaczęłam się zastanawiać, czy nie kupić jej specjalnej szmatki z naszytymi małymi kawałeczkami materiału. Pod koniec grudnia poszukałam dosyć ładnych i kupiłam.
Byłam na 100% pewna, że Lili będzie nimi oczarowana, ale okazało się, że szału nie robią. Lili owszem zabawi się chwilę, nawet weźmie do buźki, trochę obślini i wyrzuca za siebie, sięgając zaraz po tym po inną zabawkę.
Jak to stwierdził Lilki dziadek, to na pewno dlatego, że na pluszakach jest jedna metka, czyli tylko jedna rzecz się wyróżnia, a na szmatce jest ich pełno i już nie ma takiej frajdy. Może rzeczywiście coś w tym jest :).
Żałuję, że od razu obie odpakowałam, bo tak mogliśmy jedną sprezentować innemu dzieciaczkowi. Mam nadzieję, że Lili się jeszcze do nich przekona.




Na blogach widzę, że dużo mam, robi takie szmatki samodzielnie. Nasze zostały zakupione na Allegro w cenie 18,50 zł.