SZMATKI Z METKAMI
Od kiedy Lili zaczęła interesować się i intensywnie smakować metki od zabawek, zaczęłam się zastanawiać, czy nie kupić jej specjalnej szmatki z naszytymi małymi kawałeczkami materiału. Pod koniec grudnia poszukałam dosyć ładnych i kupiłam.
Byłam na 100% pewna, że Lili będzie nimi oczarowana, ale okazało się, że szału nie robią. Lili owszem zabawi się chwilę, nawet weźmie do buźki, trochę obślini i wyrzuca za siebie, sięgając zaraz po tym po inną zabawkę.
Jak to stwierdził Lilki dziadek, to na pewno dlatego, że na pluszakach jest jedna metka, czyli tylko jedna rzecz się wyróżnia, a na szmatce jest ich pełno i już nie ma takiej frajdy. Może rzeczywiście coś w tym jest :).
Żałuję, że od razu obie odpakowałam, bo tak mogliśmy jedną sprezentować innemu dzieciaczkowi. Mam nadzieję, że Lili się jeszcze do nich przekona.
Na blogach widzę, że dużo mam, robi takie szmatki samodzielnie. Nasze zostały zakupione na Allegro w cenie 18,50 zł.
Ja uszyłam sama takie metkowce
OdpowiedzUsuńhttp://moja1ciaza.blogspot.com/search?updated-max=2013-11-05T07:01:00-08:00&max-results=7&start=7&by-date=false
Wykorzystałam troche materiału i wstążeczki,któe kosztowały 0,50gr za metr :)
Sama radość z szycia :)
Srodek jest wypchany celofanem :)
Ślicznie Ci wyszły :)
UsuńCzyli dodatkowo szeleszczą przy dotyku?
Ja nie mam maszyny, a tym bardziej zdolności :)
Mam maszynę, więc spróbuję sama :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
UsuńI koniecznie się pochwal :)
Fajne, miałam sama zakupić jednak podejrzewałam, że nie będą się cieszyć większym zainteresowaniem Wojtulki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
Mam nadzieję, że Lilka się jeszcze do nich przekona, bo całkiem fajne są :)
UsuńJa uszyłam takiego metkowca Benowi i nie było właściwie wcale zainteresowania:) aż się dziwiłam, że to taki "bezmetkowiec" :D
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko Lilka jest przeciwna :)
UsuńDużo postów jest o tym cudzie. Jeszcze nie wiem czym one się wyróżniają i dlaczego są tak popularne, ale może niedługo się przekonam :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy się sprawdzi :)
UsuńOj tak, metki są najlepsze dla małego dziecka. Nie wiem co w nich jest ale moja mała była zachwycona zabawką "Pan Metka"
OdpowiedzUsuńU nas póki co kiepsko, ale wierzę, że Lili jeszcze się nimi zachwyci :)
UsuńSuper są te szmatki, moje dziewczynki uwielbiały zabawki pluszowe z IKEA tam giga metki :)
OdpowiedzUsuńO właśnie :)
UsuńNa początku kupiłam tam kilka pieluszek flanelowych i obcięłam te metki...
Teraz byłyby w sam raz :)
Moje dzieciaki wolały ssać metki od zabawek i pluszaków.
OdpowiedzUsuńMamy też taką metke minky dostaliśmy w prezencie ale na długo dzieciaków nie zabawiała
U nas właśnie też królują te od zabawek :)
UsuńJa też Filipowi uszyłam taką, ale specjalnego wow nie było;)
OdpowiedzUsuńNie dogodzimy dzieciaczkom :)
Usuńz utęsknieniem czekam aż Kajkę takie cuda będą interesowały !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zainteresuję się bardziej niż Lili :)
UsuńJa metkowna jeszcze nie uszylam, mam kilka metek przy kostce na macie tez i te budza zainteresowanie. Moze masz racje ze za duzo w jednym miejscu? Pozdrwiam
OdpowiedzUsuńTe na macie robią u nas największą furorę :)
UsuńU nas podobnie było z żyrafką Sophie, kupiłam, ale żadnego zainteresowania ze strony małej i oddałam, bo nie mogłam patrzeć, jak tyle kasy poszło w błoto :D
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze zastanawiałam się nad tą żyrafką :)
UsuńW końcu jednak odpuściłam.
Ja uszyłam dla Mani sensorek. Bawiła się nim od czasu do czasu, ale powiem Ci, że w lato na spacerach świetnie mi się to spisywało jako osłona na buzię od słonka kiedy dziecko spało ;P
OdpowiedzUsuńNo proszę :) Jak pomysłowo!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeż spróbuję zrobić dla Kubula sama - maszyna od Męża się przyda ;) Podoba mi się strasznie ten materiał na szmatkach (u Ciebie zielony i różowy :D)! Jest taki milutki ;)
OdpowiedzUsuńRóżowa i zielona to te same co na zdjęciu wyżej tylko, że z drugiej strony.
UsuńMateriał rzeczywiście milutki i przyjemny w dotyku :)
Znam to niestety, to samo zrobiłam rok temu. Polka śliniła każda metkę przy zabawce, więc też jej kupiłam taką z metkami. Ale poszalałam i kupiłam Pana Metkę- 40 zł za małą zabawkę! Trochę śliniła, trochę tarmosiła, ale jakiegoś większego zainteresowania nie było. Za dużo, za kolorowo. A przy zwykłej zabawce to ta jedna biała metka się wyróżnia i interesuje. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jak napisałaś :)
UsuńDawno u Ciebie nie byłam.. ;)
OdpowiedzUsuńPiękne metkowce, takie futerkowe, milusie. ;)
Cieszę się, że wróciłaś :)
UsuńU nas najlepiej spisują się pojedyncze metki i chociaż chorowałam na te zabawki, to się nie skusiłam i chyba dobrze. Zocha ma plik metek przy macie i te lubi najbardziej, a przy innych zabawkach nie skupia się na nich bardzo - co innego metki z ikei - te długaśne robią furorę :D
OdpowiedzUsuńI u nas matka z maty to jest to :)
Usuńu nas sie nie przyjeły ale chyba tylko ze wzgledu na swoje małe gabaryty, Alan musi mieć coś czym nakryje cała twarz wtedy "zabawka" godna uwagi ;)
OdpowiedzUsuńNo proszę :) Jakie ma upodobania :)
UsuńZośka ciamkatki uwielbia! zwłaszcza takie zróżnicowane, gdzie niektóre metki są z gumki poskręcanej, inne szeleszczą, inne są skórzane... codziennie muszę je prać, bo obślinia niewiarygodnie :P
OdpowiedzUsuńCo dziecko to widzę inne przyjemności :)
UsuńA robią taki szał...
OdpowiedzUsuńJa planuję uszyć sama. Zawsze mogę popuścić wówczas wodze fantazji!! :)
Dokładnie :)
UsuńSamemu można pokombinować :)
Powodzenia i pochwal się jak już zrobisz!
Jak ktoś umie szyć to nic trudnego a można różne cuda wyczarować z matkami i nie tylko.
OdpowiedzUsuńOtóż to :)
UsuńMuszę kiedyś spróbować sama coś wyczarować :)
My mamy ometkowaną piłeczkę i Julcio baaaardzo ją lubi :)
OdpowiedzUsuńOd razu polubił? :)
UsuńMetki faktycznie się super sprawdzają i potrafią skupić uwagę dziecka przez dość duży czas. Bardzo fajna zabawka.
OdpowiedzUsuńU nas i owszem, ale tylko przy zabawkach i macie :)
Usuńu nas szmatka bardzo się przydaje:) mała lubi się nią bawić:)
OdpowiedzUsuń