TEN DZIEŃ ZMIENIŁ MOJE ŻYCIE NA ZAWSZE - HISTORIA OLI

TEN DZIEŃ ZMIENIŁ MOJE ŻYCIE NA ZAWSZE, CZYLI WSPOMNIENIE DNIA, W KTÓRYM
DOWIEDZIAŁAŚ/EŚ SIĘ, ŻE BĘDZIESZ MAMĄ/TATĄ

HISTORIA  ALEKSANDRY



Jak Ola dowiedziała się, że będzie mamą.

20 listopada, to nie był dobry dzień. Nasze największe marzenie, nie spełniło się. Dostałam jasną wiadomość od organizmu, że jeszcze nie jesteś w moim brzuchu. Bardzo to przeżyliśmy, ale cały czas mieliśmy nadzieję, że uda nam się zostać rodzicami.
Miesiąc później - 20 grudnia dowiedziałam się, że rośnie we mnie malutki człowieczek. Zrobiłam test i zobaczyłam dwie kreski, ta druga była jeszcze dość jasna, ale na tyle wyraźna, że nie miałam wątpliwości.
Twój dziadek tego dnia odebrał mnie z Krakowa i całą drogę kusiło mnie żeby mu przekazać tą najcudowniejszą wiadomość, ale powstrzymałam się, pierwszy musiał się dowiedzieć Twój tata. Wróciłam do domu, zabrałam go do pokoju, usiadłam na jego kolanach i powiedziałam, że zostanie tatą, że nam się udało. Widziałam w jego oczach radość i zaskoczenie. Mocno mnie przytulił, pocałował brzuszek i od tego dnia zaczął dbać o mnie jeszcze bardziej. To był zdecydowanie jeden z piękniejszych dni w naszym życiu.
Święta to był idealny moment żeby podzielić się tą wiadomością z rodziną, ale nie chcieliśmy tego robić przed wizytą u lekarza. Dlatego nic nie mówiliśmy i zaraz po, czyli 27 grudnia pojechaliśmy na pierwszą wizytę do lekarza, który oczywiście potwierdził wynik testu i wtedy postanowiliśmy podzielić się naszą radością z rodzicami.
Pierwsi dowiedzieli się moi rodzice. Mama była bardzo szczęśliwa, prawie się popłakała, wyściskała nas i gratulowała. Tata na początku był bardzo zaskoczony, pierwsze co powiedział to „ale jak to?”. Po kilku sekundach (chyba sam sobie odpowiedział na to pytanie) pojawił się uśmiech na jego twarzy. Wróciliśmy do domu i poszliśmy do pokoju rodziców. Powiedzieliśmy, a w sumie to ja powiedziałam, że jestem w ciąży. Mama od razu powiedziała, że wiedziała i razem z tatą nie ukrywali swojej radości. Wtedy też zdradziła nam, że jak wróciłam do domu na Święta, to widziała, że coś się we mnie zmieniło i od razu powiedziała tacie, że „Oleńka to chyba jest w ciąży”. Od razu zapadła decyzja, żeby jechać po moich rodziców i razem cieszyć się tą chwilą.

Wspomnienia Oli są cudowne, aż się miło na sercu robi podczas czytania. Tyle miłości :).
U nas było podobnie i też udało się za drugim razem.

Olu, wiem że wkrótce na świat przyjdzie Wasz drugi maluszek. Pewnie i z dowiedzeniem się o tej ciąży macie takie piękne wspomnienia :). Wszystkiego co najlepsze dla całej Twojej rodziny.
Was zapraszam do odwiedzenia bloga Olki, czyli: MAMA DIETETYK.

WSZYSTKIE WSPOMNIENIA DNIA, KTÓRY ZMIENIŁ ŻYCIE NA ZAWSZE W JEDNYM MIEJSCU: WASZE HISTORIE.

DIETA DZIECKA, CZYLI MENU LILI

Na blogu, od lutego tego roku można czytać post dotyczący menu niemowlaka (do zobaczenia: TUTAJ). Od kiedy się pojawił, był najczęściej czytanym postem. Cały czas utrzymywał się na pierwszym miejscu i dopiero całkiem niedawno spadł na trzecią pozycję. Ciągle chętnie do niego zaglądacie.

Właśnie to i Wasze częste pytania o to, co teraz je Lili zmobilizowały mnie, by powstała kontynuacja. Tym razem już nie o niemowlaku, a o dziecku, a więc dziś o tym co ląduje w Lilkowym brzuszku. W brzuszku dziecka :).

DIETA DZIECKA
NA PRZYKŁADZIE LILI (SKOŃCZONE 16 MIESIĘCY)

ŚNIADANIE
08.00
MLEKO - 240 ml
Z dodatkiem:
- kaszki owsiano-pszennej ze śliwką (glutenowej) - 2 łyżeczki
Lili nadal jako pierwszy posiłek dostaje mleczko. Myślę, że jeszcze długo się to nie zmieni. Butelkę dostaje w naszym łóżku, na leżąco przytulona do mnie. Uwielbiam ten moment, bo to nie tylko śniadanko, ale i nasza chwila bliskości i przytulania.

II ŚNIADANIE
10.00
DANIE LEKKIE I POŻYWNE
- pieczywo z obkładem
- kaszka
- jajecznica
- omlet
Dodatkowo:
- herbatka lub sok
- owoce
Wymienione przeze mnie 4 dania to te, które robię Lili najczęściej. Codziennie daję jej coś innego. Teraz jesienią i zimą będą pewnie przeważać śniadania podawane na ciepło.

DESER
13.00
PRZEKĄSKA
- owoce
- warzywa
- jogurt
To moment kiedy zazwyczaj Lili jest po drzemce, a że do obiadu jeszcze trochę, to daję jej coś małego na szybko. Tak tylko do przegryzienia.

OBIAD
14.00
DANIE Z MIĘSEM LUB RYBĄ I WARZYWAMI
Dodatkowo:
- herbatka
Z obiadami jest u Lili różnie. Zdarza się, że zje ten posiłek razem z nami (tzn. zje to co my, bo jemy zawsze razem). Jednak póki co, przeważają cały czas obiadki przygotowywane dla niej osobno. Nadal też co jakiś czas lub kiedy jesteśmy poza domem podaje gotowe danie ze słoiczka.

PODWIECZOREK
17.00
PRZEKĄSKA
- świeży owoc
- mus owocowy
- kisiel (domowy)
- kaszka
- jogurt naturalny z owocem
Dodatkowo:
- sok
Lili lubi słodki smak. To chyba nic nadzwyczajnego :). Słodycze podajemy te naturalne, czyli z owoców.

KOLACJA
18.45
MLEKO - 240 ml
Z dodatkiem:
- kaszki owsiano-pszennej ze śliwką (glutenowej) - 2 łyżeczki
- kleiku ryżowego - 2 łyżeczki
- witaminy D3
Ostatnim posiłkiem, tak jak pierwszym jest mleczko. To już taki rytuał i czas Lili z tatą. Jeszcze trochę i powolutku zaczniemy wprowadzać Lili "normalną" kolację. Mleczko przed snem nie zniknie, ale będzie go mniej, a podstawą będzie jakieś danie lub chlebek.

DODATKOWO
W CIĄGU CAŁEGO DNIA
PRZEKĄSKI I NAPÓJ
- chrupki kukurydziane
- paluszki
- biszkopty
- woda
Nie codziennie, ale zdarza się, że Lili podjada coś między posiłkami. Najczęściej są to chrupki kukurydziane i paluszki. W ciągu całego dnia popija wodę.

Tak to wszystko wygląda na dzień dzisiejszy. Jeśli macie jakieś sugestie, czy pytania to śmiało piszcie :). Chętnie też poczytam jak wygląda dieta Waszych dzieci.

WRAŻLIWOŚĆ I CIERPIENIE

Nigdy nie byłam typem wrażliwca. Filmy mnie nie wzruszały, piosenki nie nastrajały.
Obojętna na wszystko - cała ja. Myślę, że wiele osób, które mnie zna mniej lub więcej, może odnosić wrażenie, że jestem "zimna" w relacjach z innymi. Tak już mam, taki mam charakter.
Czasem przeszkadzało mi to, że nie potrafię okazać tego co czuję lub całkowicie obojętna była dla mnie krzywda innych. Nie myślałam wtedy o sobie najlepiej. No bo jak? Tyle zła, czy czyjegoś cierpienia, a ja mam to gdzieś? No może nie do końca gdzieś, ale myślałam zawsze, że stało się to trudno.

Wszystko zmieniło się wraz z pojawieniem się na świecie Lili, a może już nawet samą ciążą. To właśnie w tym okresie obudziły we mnie emocje i odczucia, które pewnie były ze mną od samego początku, tylko nie potrafiłam ich wyrazić.
Teraz jestem wrażliwa chyba, aż za bardzo. Wzrusza i porusza mnie dosłownie wszystko. Nie zawsze to to okazuje, ale w środku często jest mi smutno, czy wręcz przeciwnie szaleje z radości z czyjegoś szczęścia.
Ze szczęściem wiadomo jak jest. Oby było go jak najwięcej, ale z tragedią, cierpieniem, czy smutkiem innych ciężko mi sobie poradzić. Szczególnie chodzi tu o dzieci. Nie ma dnia, żeby gdzieś nie mówiono lub nie pisano o kolejnej tragedii. Zdarzenia losowe jeszcze jestem jakoś w stanie zrozumieć, pojąć i pogodzić się z nimi. Jednak kiedy dochodzi do zła z premedytacją to, aż się we mnie gotuje. Nie pojmuję jak najbliżsi mogą wyrządzać krzywdę własnym dzieciom. Kiedy docierają do mnie kolejne informacje, od razu mam w głowie moją Lili. Teraz jako matka rozumiem to cierpienie. Mając dziecko mogę sobie wyobrazić co się z nim dzieję kiedy jest maltretowane i chyba dlatego tak mocno i dosadnie to wszystko odbieram.

Nie ogarniam powoli tego co się wokół dzieje. Dziecko się rodzi, by zaraz zginąć z rąk tych, którzy mieli mu dać miłość. Nigdy tego nie zrozumiem i chyba nawet nie chce. Wolę nie wiedzieć co siedzi w głowach takich "ludzi". Kim trzeba być, żeby uderzyć tak, by zabić, żeby głodzić, gwałcić, znęcać się psychicznie. Świat idzie w złą stronę.

41/52 - 2014

PORTRETY MOICH DZIECI, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

41/52 - 2014

CHWILA ZADUMY


TEN DZIEŃ ZMIENIŁ MOJE ŻYCIE NA ZAWSZE - HISTORIA WIKTORII

TEN DZIEŃ ZMIENIŁ MOJE ŻYCIE NA ZAWSZE, CZYLI WSPOMNIENIE DNIA, W KTÓRYM
DOWIEDZIAŁAŚ/EŚ SIĘ, ŻE BĘDZIESZ MAMĄ/TATĄ

HISTORIA WIKTORII



Jak Wiktoria dowiedziała się, że zostanie mamą:

Tamtego dnia, wczesnym rankiem obudziłam się z dziwnym przeczuciem i bólem piersi. W zasadzie to ten nienaturalny ból piersi mnie obudził. Cichaczem wymknęłam się z pokoju i przyniosłam tablet mojego taty, tylko po to, by sprawdzić objawy ciąży, które mogą mnie jeszcze czekać, bo o tym, że jestem w ciąży byłam już święcie przekonana. Cały czas byłam zmęczona i chciało mi się jeść. Brzuch mi nienaturalnie spuchł. Nie mogło być inaczej, musiałam być w ciąży.
Napisałam wiadomość do Misiowego taty, a potem wspólnie snuliśmy marzenia o tym, jak będzie wyglądało nasze życie we trójkę. Przyznać muszę w tajemnicy, że mój ukochany, nie wierzył nawet przez minutkę w to, że zostanie tatusiem. Do dnia, w którym miałam dostać spodziewaną miesiączkę w ogóle się nie stresował. Ja z kolei błądziłam między stoiskami w sklepach z dziecięcą odzieżą :).
11 listopada 2012 roku Misiowy tata w końcu uwierzył. Dwie kreseczki ostrą czerwienią wymalowały się na ciążowym teście, potwierdzając ciążę, o której wiedziałam już dawno. Mimo wszystko z niepewnością patrzyłam na swoją drugą połówkę, aby wychwycić wszystkie reakcje malujące się na jego twarzy. Było więc przerażenie i niepewność. Było również nieopisane szczęście, które i mi pozwoliło się cieszyć tą sytuacją.
Te dwie kreseczki zmieniły nasze postrzeganie świata, wywróciły priorytety do góry nogami i pozwoliły cieszyć się małymi rzeczami. Ten dzień, w którym je ujrzeliśmy, zmienił nasz świat.

Historia Wiktorii pokazuje, że kobieca intuicja istnieje naprawdę :). Ja mimo tych samych objawów w ogóle nie wierzyłam, że mogę być w ciąży. Za to mama Misia od razu czuła, że pod sercem ma nowe życie :).

Kochana śledzę Wasze losy od dawna. Wszystkiego co najlepsze dla całej Waszej rodzinki :).
Was zapraszam do odwiedzenia bloga Wiktorii, czyli: POZA BRZUSZKIEM.

WSZYSTKIE WSPOMNIENIA DNIA, KTÓRY ZMIENIŁ ŻYCIE NA ZAWSZE W JEDNYM MIEJSCU: WASZE HISTORIE.