NIE STRASZMY NASZYCH DZIECI
"Bądź grzeczny, bo cię pani zabierze". Mówicie tak do dziecka albo byliście świadkiem sytuacji gdzie rodzic w ten sposób straszy dziecko?
Ja do Lili nigdy się tak nie zwrócę, ale widziałam takie straszenie wiele razy, raz nawet to mną, jednego malucha postraszono. Nie przemilczałam tego oczywiście, grzecznie poprosiłam mamę, by w ten sposób nie robić i mną dziecka nie straszyć, a do malucha puściłam ciepły uśmiech z zapewnieniem, że nie ma się czego bać.
Wzbudzić lęk w dziecku można na setki sposobów. Wymyślamy na poczekaniu, że pójdziemy gdzieś, zostawimy dziecko, opowiadamy o potworach, dziadach, babach, itp. Dla nas dorosłych to tylko puste słowa, słowa, które mają pomóc zapanować nam nad dzieckiem, które zachowuje się nie tak jak chcemy.
Wzbudzić lęk w dziecku można na setki sposobów. Wymyślamy na poczekaniu, że pójdziemy gdzieś, zostawimy dziecko, opowiadamy o potworach, dziadach, babach, itp. Dla nas dorosłych to tylko puste słowa, słowa, które mają pomóc zapanować nam nad dzieckiem, które zachowuje się nie tak jak chcemy.
Dla dziecka to strach i przerażenie. Myśl, że może być zabrane od mamy, czy taty. Dziecko nie rozumie, że tylko żartujemy, dla niego to prawdziwe słowa, w zasadzie to prawdziwa groźba.
Wzbudzanie w dziecku strachu i lęku po to, by osiągnąć posłuszeństwo wobec nas jest niczym innym jak objawem naszej bezradności i bezsilności. Takie jest moje zdanie. Nie radząc sobie z emocjami dziecka, bo tak to są emocje, a nie złe zachowanie, uciekamy się do różnych rzeczy. Jedni uderzą, inni zastraszą, niektórzy nie będą zwracać uwagi, ale na szczęście wielu postara się wytłumaczyć.
Zastraszając, kilkoma słowami zatracamy w dziecku poczucie bezpieczeństwa. Wydaję nam się, że dziecko za chwilę i tak zapomni, ale nie zawsze tak jest. Może pamiętać nasze słowa i to bardzo długo. Takie doświadczenie, często może wywołać w nim lęki, nieśmiałość, czy strach. Nie tylko teraz, ale i w przyszłości.
Zastraszając, kilkoma słowami zatracamy w dziecku poczucie bezpieczeństwa. Wydaję nam się, że dziecko za chwilę i tak zapomni, ale nie zawsze tak jest. Może pamiętać nasze słowa i to bardzo długo. Takie doświadczenie, często może wywołać w nim lęki, nieśmiałość, czy strach. Nie tylko teraz, ale i w przyszłości.
Lilia ma teraz ponad 2 lata i uwierzcie mi, że bunt, gniew i złość nie są nam obce. Czasem jest ciężko i trwa to długo, ale udaje nam się uspokajać ją poprzez rozmowę i tłumaczenie. Na szczęście rozumie coraz już więcej, więc coraz łatwiej coś wytłumaczyć, przekazać.
Straszyć nie będę, nie chce tego robić. Jestem mamą i moja rola w wychowaniu jest zupełnie inna. Dla Lili jestem teraz najważniejsza, do mnie przychodzi, kiedy jej źle, kiedy się boi, kiedy jej smutno. Moim zadaniem jest zrobienie wszystkiego, by czuła się bezpieczna i kochana, nie odwrotnie.
Dlatego tak ważne jest, żebyśmy nie uciekali się do takich sposobów w momencie kiedy dziecko zachowuje się nie tak jak chcemy. Nie straszmy tylko rozmawiajmy. Trwa to dłużej, ale działa, zapewniam Was :).