PROJEKT SAMO_SIĘ - ETAP II

Więcej o projekcie, na blogu (do obejrzenia: TUTAJ).
Etap drugi, czyli: PAMIĄTKA Z DZIECIŃSTWA.

Akurat robienie pamiątek dla Lilki było dla nas oczywiste. Już nie mogę się doczekać, kiedy w przyszłości będzie to wszystko oglądać, a ja obok będę jej opowiadać jak to było gdy była taka malutka.

PUDEŁECZKO ZE SKARBAMI

Jak tylko Lili się urodziła i pierwszy raz miała smoczka w buźce, od razu było pewne, że ten smoczek musi zostać zachowany. Tak samo jest z innymi pierwszymi rzeczami. Odkładamy cały czas, a zbiór się powiększa. Bardzo się cieszę, że Lilu będzie miała taką pamiątkę, głównie dlatego, że sama czegoś takiego nie miałam, a szkoda, bo fajnie byłoby mi teraz to pooglądać, poczuć zapach. Tak więc zbieramy najważniejsze gadżety Lilki, a projekt SAMO_SIĘ tylko przyspieszył relację z tego, by Wam to pokazać. Myślę, że za kilka lat obejrzenie, a przede wszystkim dotknięcie tego wszystkiego będzie dla Lili cudownym przeżyciem. Początkowo pudełko chciałam zrobić sama, ale znając swoje marne zdolności wyszło tak, że mamy śliczne z Empiku. W przyszłości, pewnie zmienimy je na większe, bo to już teraz jest wypełnione do połowy, a na pewno trafi tu jeszcze jakiś gryzaczek, pierwsze buciki, itp.





ALBUM

Robienie albumu to również jedna z obowiązkowych pozycji. Zdjęcia tylko na dysku, czy płycie to nie dla mnie. W tej kwestii jestem tradycjonalistką i album musi być. Na początku myślałam o takim zwykłym, gdzie zdjęcia wkładamy do folii, ale szybko zmieniłam zdanie i postanowiłam założyć album gdzie zdjęcia są wklejane. Tu może ponieść mnie wyobraźnia.
Będzie to nie tylko album, ale także spis wszystkich ważnych dat, osiągnięć, itp. Będą też rysunki mamy i taty, spisane nasze myśli. Na ostatniej stronie przykleję dużą kopertę i włożę do niej wszystkie kartki jakie Lili dostała po narodzinach. Myślę, że fajnie to wyjdzie.

WSZYSTKIE ETAPY W JEDNYM MIEJSCU: PROJEKT SAMO_SIĘ.

HERBATKA GRANULOWANA (NIE) DLA DZIECKA

Dziś post bardzo krótki, bo w sumie co tu dużo pisać. Zdjęcia wystarczą.
Będzie o herbatkach, a raczej o jednej herbatce, bo drugiej tak nazwać nie można.

HIPP
HERBATKA Z KOPRU WŁOSKIEGO BIO
Cena: 15,00 zł



BOBO VITA
HERBATKA Z KOPRU WŁOSKIEGO
Cena: 14,50 zł



Skład obu mówi sam za siebie.
Herbatkę ze 100% koprem, odkryłam niestety całkiem niedawno i przedtem podawałam granulowaną różnych firm. Mimo, iż granulowane, przez dużą zawartość cukru są słodkie w smaku to Lili nie przyzwyczaiła się do nich, bo bez problemu zaakceptowała gorzki smak nowej. Byłam pewna, że nie będzie chciała pić, a tu proszę.
Niestety przynajmniej u mnie jest bardzo ciężko z dostępnością herbatki z Hipp'a. Szukałam długo, a skończyło się tak, że zamówiłam w aptece i odebrałam po dwóch dniach.

PROJEKT SAMO_SIĘ - ETAP I

Więcej o projekcie, na blogu (do obejrzenia: TUTAJ).
Etap pierwszy, czyli: ZABAWA Z MAMĄ I TATĄ.

Na przetarcie szlaków poszedł bardzo fajny temat, bo zabawy z mamą i z tatą to podstawa. Tak więc nie przedłużając nie potrzebnie, zapraszam do obejrzenia zdjęć z kilku naszych harców całą rodzinką.
Lilią bawimy się bardzo często. Szukam różnych sposobów na to, by uśmiech nie schodził jej z buźki. Dziś pokażę Wam zabawy najbardziej sprawdzone i najczęściej u nas praktykowane.

PODNOSZENIE PRZEZ TATĘ

Ta forma zabawy sprawdza się zawsze. Nawet kiedy Lili jest markotna wystarczy, że tata podniesie i Lilu od razu się śmieję. Tak więc Lila fruwa po domku całymi dniami. Lilka w górze znaczy uśmiechnięta Lilka :).


MASOWANIE MAŁEGO CIAŁKA

Tu najlepiej spisuję się mama. Lilia uwielbia być masowana, tak więc robimy to często w ciągu dnia, a wieczorami po kąpieli to już obowiązek. Sposobów na masowanie mam naprawdę sporo. Niektóre wymyślam sama, a inne znalazłam w Internecie. Najczęściej masuję brzuszek, nóżki i rączki okrężnymi ruchami.


ZABAWA Z KOTECZKIEM

Oczywiście nie mogło tu zabraknąć Whiskasa :). Od kilku tygodni, Lilia uśmiecha się za każdym razem kiedy go widzi. Kiedy ją do niego przystawiam od razu wyciąga rączki, by go chwycić.


Podoba Wam się nasz sposób spędzania czasu z dzieckiem?

WSZYSTKIE ETAPY W JEDNYM MIEJSCU: PROJEKT SAMO_SIĘ.

VR BABIES - CHUSTA KÓŁKOWA

Dużo z Was pyta mnie o chustę. Tak więc, post specjalnie na życzenie. Mam nadzieję, że każdy z Was, znajdzie tu odpowiedź na swoje pytanie, a jeśli nie to dalej śmiało piszcie, a ja zawsze chętnie pomogę.

Opinia jest o moich odczuciach i tym jak mi osobiście użytkuję się tą właśnie chustę. Niestety jest to jedyna z jaką mam do czynienia i nie mogę jej porównać do innej.
Zakup chusty był dla mnie oczywisty już od samego początku. Głównie dla większej możliwości bycia blisko z dzieckiem jak i wygody w niektórych sytuacjach.
O tym jaką wybrać, miałam naprawdę co się zastanawiać. Ich rodzai i materiałów z jakich są wykonane jest naprawdę sporo. Niestety tak jak i opinii na ich temat. Jedni polecają taką, a inni całkowicie ją odradzają i komu tu wierzyć? Najlepiej samemu się przekonać, ale na którąś trzeba się zdecydować. U mnie problem rozwiązał się sam gdy państwo, od których kupowaliśmy wózek, zaproponowali odsprzedanie swojej po kosztach.
Tak więc w tani sposób, stałam się posiadaczką chusty elastycznej.

VR BABIES
CHUSTA ELASTYCZNA
Cena: 79,00 zł





OPIS PRODUCENTA:
Jest to chusta elastyczna kółkowa, wykonana ze 100% bawełny. Wiązanie kółkowe w bardzo łatwy i szybki sposób umożliwia włożenie i wyjęcie niemowlęcia z chusty.

MOJA OPINIA:
Na początek może o tym kiedy najczęściej przydaję mi się chusta:
- wypad do lasu lub w inny trudny teren gdzie wózkiem byłoby ciężko
- kiedy Lila jest zmęczona i nie może zasnąć (wkładam ją do chusty i przytulona do mnie zasypia bardzo szybko)
- drobne prace w domu
Przy tej chuście na pewno potwierdzam to, że dzięki kółkowemu zapinaniu jest bardzo łatwa i przede wszystkim szybka w obsłudze. Nawet pierwsze wiązanie nie było kłopotem.
Strona, z której korzystałam: SZKOŁA CHUSTONOSZENIA. Fajnym pomysłem jest też kieszonka. Raz miałam na sobie sukienkę bez kieszeni i ta w chuście sprawdziła się idealnie, choćby do telefonu.
Teraz trochę o tym co mi się nie spodobało. Niestety ogromnym minusem dla mnie jest niewygoda, która występuję po pewnym czasie noszenia. Ja wytrzymuję gdzieś 30 minut, potem zaczyna doskwierać ból pleców. Najprawdopodobniej jest to wina tego, że chusta przechodzi przez plecy na skos. Zastanawiam się nad kupnem takiej, którą będę wiązać dłużej, przez brak kółek, ale za to materiał na plecach będzie przechodził krzyżowo, dzięki czemu ciężar dziecka rozłoży się równomiernie i moje plecy nie powinny już boleć. Pod względem praktycznym, nie podoba mi się też sam materiał. Wydaję się być bardzo cienki i niezbyt wytrzymały. Za to kolorystycznie idealnie w moim stylu. Trzeba też uważać przy wkładaniu dziecka do chusty. Konkretnie chodzi o to, by upewnić się, że dzidziuś jest bezpieczny, czyli jak najwięcej materiału wsunąć pod pupkę. Zdarza się, że podczas noszenia trzeba to poprawiać.
Jeśli chodzi o najważniejszego użytkownika to śmiało mogę napisać, że Lilka bardzo dobrze czuję się w chuście, ale jeśli nie uda jej się zasnąć to gdzieś po 30-45 minutach ma dosyć (podejrzewam, że po prostu robi się ścierpnięta). Póki co noszę ją tylko w jednej pozycji, czyli przodem do mnie, na biodrze w siadzie "żabki". Jeśli zaśnie to bardzo łatwo idzie ją odłożyć do łóżeczka, właśnie dzięki temu wiązaniu kółkowemu (luzujemy materiał, wyciągamy z kółka i dziecko jest wolne). Pierwszy raz włożyłam Lilkę jak miała skończony miesiąc. Tak jak ją wkładałam to od razu ją wyciągałam. Mała mogła być noszona wtedy tylko w pozycji leżącej i bardzo jej to nie odpowiadało, od razu płakała. Nie wiem dlaczego, może ja coś źle robiłam.
W jednym z postów padło pytanie o przyzwyczajenie dziecka do bycia na rękach. W tej kwestii trudno mi coś doradzić. Aktualnie Lilka jest na etapie, że bardzo chce być noszona. Lubi oglądać co się dzieje i pozycja w pionie to podstawa. Tak więc od kilku dni każde odkładanie kończy się płaczem. Wcześniej nie było czegoś takiego, a chusty używam tyle samo. To chyba zależy od tego ile chcemy nosić naszego szkraba. Jeśli codziennie i dosyć długo to na pewno się przyzwyczai, że mama jest tak blisko. Ja, aż tak często z chusty nie korzystam, bo nie mam takiej potrzeby.
Chustę piorę w 40 stopniach, ale przed praniem wkładam ją do siateczki ochronnej, żeby metalowe kółka nie obijały się o bęben.



I na koniec pytanie do bardziej doświadczonych :). Macie jakieś sprawdzone i godne polecenia chusty? Myślę nad zmianą, ale nie chciałabym źle trafić.

5 MIESIĄC Z ŻYCIA LILI

STATYSTYKA:
  Waga - 7,20 kg
  Wzrost - 66 cm
  Rozmiar ubrań - 62 i 68
  Rozmiar pieluch - 3
  Mleko - Bebilon 1
  Porcje mleka - 180 ml / 4 porcje
  Zęby - brak
OSIĄGNIĘCIA:
  Unosi główkę i plecki przy podnoszeniu.
  Śmieje się w głos.
  Utrzymuję pion trzymana na rękach.

Lili bardzo chce pomagać przy podnoszeniu jej. Wystarczy, że zbliżę moje dłonie do jej paszek, by ją podnieść, a ona już unosi główkę i plecki.

Od pewnego czasu, idzie Lili mocno rozśmieszyć. Sposobów mam już kilka i każdy działa. Śmiejemy się co chwilę :).

Lili jest już całkowicie stabilna kiedy jest trzymana na rękach. Ja jednak cięgle z przyzwyczajenia uważam, żeby się nie wychyliła za mocno. Pewnie tak szybko mi nie minie :).

Pora snu już od dłuższego czasu ta sama i nic już nie będę zmieniać. Kąpiemy Gumbaska zawsze między 19.00, 19.30 i potem standardowo mleczko, baja i spanie. Sen nadal długi i Lilu budzi się po 12 lub 13 godzinach.

Rozszerzanie diety na szczęście idzie u nas bez problemowo. Lilka ma duży apetyt i koniec jedzenia przeważnie kończy się płaczem. Na tą chwilę najbardziej lubi marchewkę i brokuły oraz kaszkę. Za nic nie zje zupki jarzynowej. Były dwie próby i obie skończyły się krzykiem i płaczem.

Ślina nadal leci intensywnie. W małej buźce ciągle coś musi być. Jak nie smoczek, to grzechotka, pluszak, a najlepsze oczywiście własne paluszki :).

Lilka zaczęła od kilku dni wymuszać bycie na rękach. Kiedy ją odkładam to nie płacze, tylko zaczyna jakoś dziwnie buczeć, jęczeć wydaje tak dziwny dźwięk, że aż trudno to opisać. Dla uszu to nic miłego.

LILIA W PIĄTYM MIESIĄCU ŻYCIA


POPRZEDNIE MIESIĄCE
1 / 2 / 3 / 4