PIERWSZA PRZYTULANKA

Gdzieś w połowie ciąży zaświtała mi w głowie myśl, że fajnie byłoby gdyby Lilka od samego początku, miała coś ode mnie i M. Dla takiego dzidziusia oczywiście najlepszą rzeczą będzie maskotka.
Postanowiliśmy, że znajdziemy coś ładnego. Oczywiście nic na siłę, bo to nigdy dobrze się nie kończy. Jak byliśmy na większych zakupach, zawsze przy okazji rozglądaliśmy się za jakimś zwierzakiem. Kilka razy szukałam też w Internecie.

Gdzieś z 3 miesiące temu spodobał nam się uroczy króliczek, dostępny w księgarniach Empik, ale nie kupiliśmy go z myślą, że może jeszcze coś innego nam się spodoba. Tak się jednak nie stało i od zeszłego tygodnia jest z nami przesłodka Kala. Jej prawdziwe imię to Karin, ale nasza została Kalą, by Lili szybciej poradziła sobie z wymówieniem. Mam nadzieję, że będzie to jej ulubiona przytulanka :).


Maskotka jest dostępna w salonach Empik i w sklepie: GALERIA BUKOWSKI, a tu Karin: KARIN I CALLE.

36 I 37 TYDZIEŃ CIĄŻY

Kolejne tygodnie za nami. Od kiedy zaczęły się moje problemy z ciążą za każdym razem kiedy pisałam nowy post o mijających tygodniach przez chwilę zastanawiałam się, czy to już ostatni tego typu wpis, a tu prosze. Lili jest grzeczna i tak jak prosiłam została w brzuszku. Na wizycie lekarz stwierdził, że jest lepiej, więc może uda nam się dotrzymać do terminu.
Zmian nie zauważam już chyba żadnych. Po zdjęciach widzę, że brzuszek rośnie, ale sama już tego nie zauważam. Waga utrzymuje się taka sama od dłuższego czasu i pewnie nie wiele się już zmieni. Rozstępów jak nie było tak nie ma i na szczęście mimo upałów nie puchną mi dłonie, ani stopy.

Malutka ma coraz mniej miejsca i ja bardzo to odczuwam. Rozpycha się coraz mocniej i najczęściej z prawej strony mojego brzucha. Niestety jeszcze, ani razu nie udało mi się zrobić zdjęcia.

Na powtórnych badaniach, które miałam robione 2 maja, okazało się, że arytmia serduszka utrzymuję się nadal. Z dalszymi badaniami trzeba czekać, aż Lili się urodzi. Lekarz twierdzi, że w większości przypadków taka dolegliwość sama zanika kilka dni po urodzeniu. Mam nadzieję, że właśnie tak będzie u nas. Mimo tego serduszko Lili ma bardzo mocne i głośne, bo wystarczy, że M. przyłoży lekko ucho do brzucha i może posłuchać najcudowniejszego odgłosu.


ŁÓŻECZKO DLA LILKI I PREZENT DLA KOTA

W końcu się doczekałam łóżeczka, łóżeczka z tradycją. Wstawienie go do naszej sypialni było chyba najbardziej wyczekiwanym momentem przygotowań dla naszej córeczki. Teraz kiedy już stoi, nie mogę się na nie napatrzeć i M. na pewno też, bo ponad 30 lat temu sam w nim leżał. Niedawno miała go jego siostra dla swoich dzieci, a teraz jest nasza kolej. Łóżeczko cały czas było jasne i ponieważ za bardzo nam nie pasowało do mebli, postanowiliśmy je przemalować (zrobił to mój tata) na ciemny brąz.

Już na długo przed tym dniem wiedzieliśmy z M. o tym, że kiedy będzie wstawiane łóżeczko, musimy mieć też coś dla kociaka. Głównie dlatego, żeby nie myślał, że nowy mebel jest przeznaczony specjalnie dla niego, a także, żeby miał coś nowego tylko dla siebie, wtedy kiedy w domu pojawia się tyle nowości. Początkowo myśleliśmy o jakimś zwykłym legowisku lub wiklinowym koszyku, ale całkiem niedawno M. zdeklarował się, że zrobi mu drapak. Whiskas ma już w takim samym stylu tubę, z której bardzo dużo korzysta. Wyleguję się, bawi, czy ostrzy pazury.
Nowy drapak jest prostokątny, szerszy i wyższy, więc teraz kotek ma więcej miejsca. Niestety nie jest nim zachwycony, tak jak ponad rok temu kiedy dostał tubę. Przez pierwszy dzień korzystał z niego dopiero kiedy został zachęcony zabawą. Od wczoraj jest już lepiej i częściej sam zaczyna do niego wchodzić. Wydaję mi się, że może mieć na to wpływ zapach świeżej farby, którą drapak musiał być pomalowany od środka. Zobaczymy jak sytuacja rozwinie się w najbliższych dniach. Ponieważ stara tuba stoi w sypialni, nowy domek na początku postawimy korytarzu, a potem w pokoju dziennym i zobaczymy gdzie bardziej spodoba się kotkowi.

kwestii łóżeczka musieliśmy też jakoś dać kotkowi do zrozumienia, że to nie jest dla niego, więc na założonym już materacu rozłożyliśmy skórki od pomarańczy. Koty bardzo nie lubią tego aromatu i naszemu wystarczy przybliżyć kawałek skórki do noska i od razu ucieka. Niestety rozłożone w łóżeczku, na niewiele się zdały i po chwili Whiskas już w nim siedział. Nie mam już innego pomysłu więc jeśli jeszcze mu się to zdarzy to za każdym razem krzyknę i wyciągnę go.
Do zdjęcia Whiskas wybrał oczywiście tubę. Myślę, że i tak właśnie na niej będzie spędzał więcej czasu, bo stoi przy oknie dzięki czemu kotek ma stały podgląd na ptaszki :).




MOJE OBJAWY CIĄŻOWE

Objawy ciążowe, kto o nich nie słyszał. Niektóre śmieszne i niegroźne, a inne całkiem poważne.
książkach i gazetach skierowanych do przyszłych mam, pełno jest artykułów o dolegliwościach jakie mogą nas spotkać. Z czasem jak moja ciąża postępuje, coraz więcej zauważam na swoim przykładzie, a dokładnie?

ZMIANY W PIERSIACH
Moje zrobiły się nabrzmiałe i strasznie bolące już na jakieś 8 dni przed terminem miesiączki, która w sumie nie nadeszła. Byłam pewna, że te zmiany to objawy zbliżającego się okresu, a tu taka niespodzianka. Gdzieś od 6-7 tygodnia ciąży w ciągu jakiś 2 miesięcy, urosły mi o jeden rozmiar i tak już się utrzymało do dziś.

MDŁOŚCI
Towarzyszą chyba każdej przyszłej mamie. Mnie dopadły w 7 tygodniu i dręczyły, praktycznie całymi dniami i nocami, do 15 tygodnia. Za to na szczęście, ani razu nie zwymiotowałam.

NIEPORĘCZNOŚĆ
To jedna z tych bardziej zabawnych lub denerwujących dolegliwości, a przynajmniej jej skutki. Gdzieś od 2 miesięcy nie ma dnia, żeby coś nie wyleciało mi rąk. Do tego często się potykam, oczywiście o własne nogi :). Normą jest też małe zapominalstwo, które jest dla mnie dziwne, bo zawsze o wszystkim pamiętałam.

SKURCZE ŁYDEK
tej przypadłości dowiedziałam się kiedy już mnie dopadła. Ze skurczami męczę się gdzieś od 5 miesiąca ciąży, do dziś (niestety codziennie). Za każdym razem kiedy budzę się rano, chwyta mnie ogromny ból całej łydki. Najczęściej przy prawej nodze, ale sporadycznie zdarzy się też przy lewej.

SUCHA SKÓRA
mnie zwłaszcza na nogach. Niby nic takiego, bo wystarczy posmarować się kremem i po kłopocie. Dla mnie to jednak dziwne uczucie, bo zawsze moja skóra była dość dobrze nawilżona i balsamów tak naprawdę nie musiałabym używać, ale robiłam to, bo lubię kiedy skóra ładnie pachnie. Dziś balsam to podstawa, bo inaczej zadrapałabym się.

WRAŻLIWE DZIĄSŁA I BÓL ZĘBÓW
dziąsłami miałam problem od samego początku. Krwawiły mi przy każdym myciu, ale zauważyłam poprawę od kiedy zaczęłam używać szczoteczki elektrycznej. Z bólem zębów miałam problem tylko na początku i na szczęście pomogły domowe sposoby.

SENNOŚĆ I BEZSENNOŚĆ
tym przykładzie zmienia się u mnie co chwilę. Jeden tydzień przesypiam po ponad 12 godzin dziennie i do tego zasypiam bardzo szybko. Innymi dniami i nocami jest zupełnie odwrotnie. Śpię krótko i długo męczę się, żeby zasnąć. Ciekawa jestem od czego jest to zależne.

Pewnie znalazłoby się coś jeszcze, ale chciałam wyszczególnić tylko te, które trwają od dłuższego czasu. Na całe szczęście nie doświadczyłam najbardziej popularnego objawu ciąży, czyli wymiotów. Zachcianek nie biorę pod uwagę, bo miałam je może z 2 razy.

33, 34 I 35 TYDZIEŃ CIĄŻY

Jesteśmy już tak blisko rozwiązania. Miesiąc temu modliłam się, żeby dotrwać do tego momentu i udało się.
Na dzień dzisiejszy, teoretycznie Lili mogłaby się już urodzić. Byłaby wcześniakiem, ale lekarz twierdzi, że już ze spokojem dałaby sobie radę. Mimo wszystko, będziemy się starać dotrwać do końca 37 tygodnia, a jak się uda to jeszcze trochę.

U mnie niewiele się zmieniło. Brzuszek rośnie powoli i równomiernie, a rozstępy nadal się nie pojawiły. Przemieszczanie się Lilu po brzuszku jest coraz bardziej bolesne, ale do wytrzymania. Wyniki badań mam w normie oprócz oczywiście moczu. Cały czas jest w nim białko i wydaję mi się, że chyba będzie już tak do końca, bo żadne leki (aktualnie mam zalecony Urosept) nie pomagają. Dodatkowo cały czas biorę magnez, a od pobytu w szpitalu też Luteinę. Od kilku dni zauważyłam, że trochę spuchły mi łydki. Nie wygląda to źle, ale ja od razu zauważyłam, że są większe. Póki co nie narzekam też na sen. Chodzę spać o 23.00 i od razu bez problemu zasypiam. Mam nadzieję, że w tej kwestii nic się już nie zmieni.