10/52 - 2014

PORTRETY MOICH DZIECI, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

10/52 - 2014

POCZĄTKI RACZKOWANIA


MAMA 9 MIESIĘCY BEZ BRZUSZKA

9 miesięcy minęło nawet nie wiem kiedy. Zleciało zdecydowanie szybciej niż czas ciąży.
Przez ostatnie trzy, a nawet cztery miesiące często zastanawiałam się, a przede wszystkim przypadkiem dostrzegałam zmiany jakie pojawiły się u mnie po ciąży i porodzie. Skoro minęło już tyle czasu to chyba zostaną ze mną na dłużej.
Tak dla przypomnienia, już kiedyś był podobny post (do obejrzenia: TUTAJ) o tym jak to wygląda z mojej perspektywy z tym, że po 3 miesiącach. Na dzień dzisiejszy prezentuję się to tak.

BEZBOLESNY OKRES
Ile to ja się naczytałam, że właśnie poród ma pomóc kobietą, które borykają się z bolesnymi miesiączkami. I co? Jak najbardziej potwierdzam, że to prawda. Kiedy pierwszy raz po urodzeniu Lili, dostałam okres, od razu przygotowałam tabletki, tak w razie co. Ku wielkiemu zdziwieniu, okazały się nie potrzebne. I tak jest cały czas. Dla mnie to ogromna ulga, bo przedtem pierwsze dwa dni były dla mnie całkowicie wycięte z życia. Już nie mówię o samym bólu, który w końcu szło stłumić lekami, ale ogólnie miałam złe samopoczucie, byłam ciągle poddenerwowana. Teraz nie dolega mi kompletnie nic. Tak więc apel do przyszłych mam, które mają takie problemy jakie ja miałam. Jestem przykładem na to, że poród (ciąża) rzeczywiście pomaga.

BIUST
Nigdy nie miałam dużych piersi. W ciąży staniki musiałam zmienić na 2 rozmiary większe. Teraz mam o jeden rozmiar mniejsze niż przed ciążą. Karmiłam krótko, a zawsze mi się wydawało, że właśnie długie karmienie piersią ma na to wpływ.

WAGA
Do wagi sprzed ciąży wróciłam bardzo szybko i od razu zaznaczam, że specjalnie się nad tym nie starałam. Jadałam i jem normalnie. Żadnej diety, po prostu samo się stało. Może wpływ mają geny. Moja mama też bardzo szybko chudła po każdym porodzie. Teraz ważę między 48 kg, a 50 kg.

WRAŻLIWSZA SKÓRA
Ten problem zaczął mi towarzyszyć od samych początków ciąży i niestety utrzymał się do dziś. Skoro minęło już 9 miesięcy od porodu, a grubo ponad rok od zajścia w ciążę to przestaję liczyć, że coś się zmieni. Kiedyś balsamu do ciała używałam, bo lubiłam teraz używam, bo muszę. Inaczej skóra piecze i jest wysuszona. Do tego również od czasów ciąży, mam problem z pojawiającymi się siniakami. Wystarczy, że lekko się uderzę, czy nawet mocniej otrę i od razu robi się fioletowa plama, która utrzymuję się zdecydowanie dłużej niż kiedyś.

PROBLEMY Z CERĄ
Z tym mam nie lada kłopot. Na cerę nigdy nie narzekałam. Podkład na mojej twarzy to była rzadkość, bo szczerze uważam, że był mi on nie potrzebny. Oczywiście nie mówię, że miałam twarz nieskazitelną, ale nie borykałam się z problemem wyprysków, czy jakiś przebarwień. Jednak gdy coś już trzeba było zatuszować, wystarczyło użyć punktowo korektora. Teraz jest gorzej. Nie cały czas, ale są dni kiedy wyglądam gorzej niż nastolatka. Tak samo jak na całym ciele i na twarzy skóra zrobiła się o wiele wrażliwsza. Zmieniłam większość kosmetyków. Teraz prawie wszystkie mam do skóry wrażliwej i skłonnej do alergii, a i te nie zawsze się sprawdzają. Jak tak dalej pójdzie, wymienię je na typowo apteczne.

MDŁOŚCI W AUCIE
To najdziwniejsze co mnie spotkało. Konkretnie chodzi o podróżowanie na tylnej kanapie. Nigdy nie miałam choroby lokomocyjnej. Autem mogłam jechać bez problemu, z przodu jak i z tyłu. Po porodzie, jazda z tyłu kategorycznie odpada. Jeszcze z 5 miesięcy temu, niedobrze robiło mi się dopiero gdzieś po 15 minutach jazdy, a teraz już automatycznie po kilku przejechanych metrach. Kiedy sama prowadzę to jest wszystko dobrze. W naszym aucie nie ma możliwości wyłączenia poduszek powietrznych z przodu, tak więc nawet jak jeżdżę sama z Lili, ona i tak siedzi w foteliku z tyłu. Zawsze jest spokojna i nic się nie dzieję więc, ani razu nie musiałam się zatrzymywać. Dlatego właśnie kiedy jedziemy gdzieś razem z M. i on prowadzi to siedzę też z przodu. Gdyby to nie dotyczyło mnie samej to szczerze, ciężko byłoby mi w to uwierzyć. Nie mam pojęcia jak ciąża mogła na to wpłynąć i dlaczego mam mdłości tylko siedząc z tyłu. Na szczęście pomagają mi tabletki dostępne w aptekach, ale trzeba je brać około 2 godzin przed jazdą. Gdyby ktoś z Was słyszał już coś podobnego lub coś wiedział to będę ogromnie wdzięczna za informację.

Patrząc z perspektywy dzisiejszego dnia, zdaję sobie sprawę przez co przeszedł mój organizm, by na świecie pojawiła się Lili. Aż trudno uwierzyć, że moje ciało, tak samo jak i ciało każdej innej kobiety potrafi stworzyć taki cud. Jak widać, zachodzą też zmiany, które zostają z nami już na dłużej.



9 MIESIĄC Z ŻYCIA LILI

STATYSTYKA:
  Waga - 9,52 kg
  Wzrost - 70 cm
  Rozmiar ubrań - 68 i 74
  Rozmiar pieluch - 4
  Mleko - Bebilon 2
  Porcje mleka - 180 ml / 3 porcje
  Zęby - 4 
OSIĄGNIĘCIA:
  Pełza i dzięki temu przemieszcza się gdzie chce.
  Próbuję się podciągać.

Pełzanie idzie już coraz lepiej. Nie ma już przed Lilką miejsc nie odkrytych. Z jednej strony cieszę się, bo wszędzie sama się dostanie, ale z drugiej trzeba teraz ciągle uważać :).

Kiedy przystawię ją do poręczy od łóżeczka, próbuje się podciągnąć. Niestety póki co dupcia jest za ciężka. Jednak najważniejsze, że chce i próbuje.

Jak co miesiąc napiszę, że nasz rytm dnia, nie uległ żadnej zmianie. Wszystko co dzień wygląda podobnie. Lilia idzie spać zawsze w okolicach 19.45 i budzi się na pierwsze mleczko o 7.30. Od kilku dni robi to punktualnie, o tej samej godzinie.

W tym miesiącu mieliśmy małe zamieszanie z jedzeniem. Zamieniłam kaszki na takie bez dodatku cukru, a desery przyrządzam sama. Lilka jakby nie zauważyła różnicy. Od kilku tygodni królują także obiadki robione przeze mnie. Cieszę się, że wszystko tak bardzo jej smakuję. Oczywiście ze słoiczków nie rezygnujemy. Jeśli chce jej podać jakieś fajne danie, którego sama jeszcze nie robię to w ruch idzie gotowiec. Tak samo na wyjazdach. Lepiej mi zabrać w teren słoiczek niż pojemnik. No i nie ma co się oszukiwać, mama idealna nie jest i nie zawsze się chce coś ugotować. Wtedy też niezastąpiony jest obiadek ze słoiczka.

9 miesiąc to także czas zmiany wózka. Początki nie były łatwe, bo Lili chyba za bardzo przyzwyczajona była do gondoli, ale teraz już chyba mogę napisać, że wszystko jest dobrze. Gumbasek nie marudzi. W końcu odkryła zalety wózka spacerowego.

Od niedawna poczyniła próby w stronę raczkowania. Póki co nie udane, ale Lila się nie poddaję. Za każdym razem kiedy leży na brzuszku, ćwiczy unoszenie pupki i podkurczanie nóżek. Na razie pupa za ciężka i opada, ale jest coraz lepiej. Czuję, że za miesiąc już napiszę, że moje dziecko raczkuje.

Mamy nową zabawę. Lili robi "a kuku" :). Chowa się za pieluszką, ubraniem, chusteczką, czymkolwiek i czeka, aż wypowiem magiczne "a kuku". Potem natychmiast pokazuje uśmiechniętą buźkę i oczywiście domaga się więcej. Jeśli jesteśmy przy temacie zabaw, to dobrym zajęciem jet też upuszczanie zabawek przez Lilu, które ja co chwilę podnoszę. Ledwo co jej podam i już z powrotem leżą na podłodze. Śmiechu przy tym ogrom :).

W końcu mogę też napisać, że nastało pojednanie z kotem. Wojny nigdy nie było, ale Whiskas zawsze trzymał się z Lili na dystans. Teraz jest już tak jak powinno. Zaczął traktować dziecko, tak jak mnie i M. Bardzo mi ulżyło, bo bałam się, że już nigdy nie zaakceptuję zmiany jaka nastąpiła. Za dużo nie będę pisać, bo będzie na ten temat osobny post.

W mijającym miesiącu, małe ciałko zaatakowało choróbsko. Zaczęło się od katarku, a skończyło na gorączce (39 stopni) i silnym mokrym kaszlu. Wczoraj byliśmy u lekarza i okazało się, że to tylko przeziębienie i na szczęście antybiotyk jest zbędny. Tak więc świętujemy w gorszych humorkach, ale nie jest najgorzej. Lili jest bardzo dzielna.

LILIA W DZIEWIĄTYM MIESIĄCU ŻYCIA



POPRZEDNIE MIESIĄCE
1 / 2 / 3 / 4 / 5 / 6 / 7 / 8

9/52 - 2014

PORTRETY MOICH DZIECI, RAZ W TYGODNIU, CO TYDZIEŃ

9/52 - 2014

ZABAWA W KOSZU


PRZEPIS NA DESER JOGURTOWY Z BISZKOPTAMI I OWOCAMI

Deserki robię sama już od dawna. Najczęściej są to banalnie proste rzeczy takie jak połączenie dwóch owoców, kaszki z owocami, itp.
Ostatnio staram się robić przekąskę z większej ilości składników. I tak padł pomysł na ten przepis.

JOGURT NATURALNY Z BISZKOPTAMI I JABŁKAMI Z JAGODAMI

SKŁADNIKI:
- jogurt naturalny - pół opakowania (małego)
- biszkopty - 3 szt. (podłużne)
- jabłka z jagodami - pół słoiczka (małego)
PRZYGOTOWANIE:
Biszkopty miksuję na proszek. Mieszam wszystkie składniki.