ODCZUCIA MŁODEJ MAMY PO PORODZIE

16:52:00 alinadobrawa 40 Comments

Dziś post na prośbę autorki bloga: ZIMOWA MAMA.
Jak to wszytko wygląda po 3 miesiącach z perspektywy mamy? Różnie, ale na pewno bardziej pozytywnie niż negatywnie.

PORÓD
Było ciężko. Poród to nic przyjemnego i każda mama o tym wie. Myślałam, że było naprawdę źle, ale już kilka godzin po wszystkim, kiedy usłyszałam opowieści innych dziewczyn z sali wiedziałam, że mogę dziękować za to, że tak szybko i sprawnie to u mnie przebiegło. Dziś myślę tak samo, ale nie zgadzam się z tym, że zapomina się o bólu porodowym. Ja na pewno go nie zapomnę. Na samą myśl, ciarki mnie przechodzą. Mimo tego, jeśli będzie mi dane jeszcze zostać, po raz kolejny mamą to jak najbardziej chcę rodzić naturalnie. Głównie ze względu szybkiego dojścia do siebie i możliwości, by krótko po wszystkim mieć dzidzię przy sobie.

PIERWSZE CHWILE Z MALEŃSTWEM
Lilkę dostaliśmy, na 2 godziny, jakieś pół godziny po tym jak się urodziła. Są to najpiękniejsze momenty. Tyle czekania i w końcu mogłam ją trzymać i przytulać. Z perspektywy czasu, najbardziej żałuję tego, że nie przystawiłam jej od razu do piersi. Zrobiłam to dopiero z pomocą położnej, gdzieś po 7 godzinach (kiedy przynieśli mi Lilkę już na stałe).

KARMIENIE
Cudownie wspominam tylko pierwsze karmienie, niezapomniane, cudowne uczucie. Przy drugim i kolejnym następnym, piersi miałam już mocno poranione i ssanie po prostu bolało. Pomocne okazały się silikonowe nakładki. Lilka piła już przez nie do końca, bo z przyzwyczajenia nie chciała już bez. Całkowicie przestałam karmić w 9 tygodniu. Po zapaleniu piersi, pokarm zrobił się jałowy i Lila nie mogła się najeść. Najpierw tylko dokarmialiśmy mlekiem modyfikowanym, ale stopniowo dawki były zwiększane. Dziś kiedy poczytałam trochę na ten temat wiem, że prawdopodobnie za szybko się poddałam. Niestety kierowałam się tylko tym co mówi położna, która niestety nie do końca dobrze mi doradzała.

PRZYGOTOWANIA DLA DZIECKA
Najważniejsze co doceniłam kiedy na świat przyszła nasza córeczka to, to, że zdążyłam wszystko dla niej przygotować. Ułożone ubranka, przygotowane łóżeczko, itp. Kiedy to wszystko jest gotowe na powrót do domu, możemy w pełni poświęcić się opiece nad dzieckiem. W ciąży myślałam, że jeśli nie zdążymy czegoś kupić to nic się nie stanie. Dokupimy kiedy Lila będzie już z nami. Teraz wiem, że byłby to zakup szybki i na siłę. Zresztą zakupy to ostatnia rzecz, na jaką miałam ochotę w pierwszych tygodniach po porodzie.

MOJE CIAŁO
całej ciąży przybyło mi 14 kg, czyli akurat tyle ile najczęściej zalecają lekarze. Najszybszy przyrost wagi miałam na samym początku, ale i apetyt wtedy najwięcej mi dopisywał. Później wszystko zwolniło i tyłam równomiernie. Na miesiąc przed porodem, waga stanęła już do rozwiązania. Na dzień dzisiejszy zostało mi jeszcze do zrzucenia 3 kilo, ale nie dążę do tego na siłę. Włosy i paznokcie w ciąży były w bardzo dobrej kondycji i tak utrzymało się do dziś. Za to miałam i mam problemy ze skórą. Zrobiła się jeszcze bardziej wrażliwsza niż była. Kilka razy wyszło mi uczulenie od kremów, których wcześniej używałam bez problemu.

STAN EMOCJONALNY
Po porodzie nie miałam żadnych problemów z zaakceptowaniem nowej sytuacji. Było ciężko nie powiem, ale szybko się do tego dostosowałam. Kryzys miałam tylko raz. W 3 dobie, w szpitalu. Dopadło mnie zmęczenie, było strasznie gorąco, wszystko bolało. Dowiedziałam się, że z Lili zostajemy jeszcze 5 dni. Wszystko się we mnie skumulowało i płakałam cały dzień. Na następny, wzięłam się w garść i dzielnie wytrwałam. Dziś myślę, że na dobre wyszedł mi dłuższy pobyt w szpitalu. Lili została dokładnie przebadana, a ja w pełni doszłam do siebie po porodzie, dzięki czemu do domu wróciłam całkowicie sprawna i wypoczęta.

Z perspektywy czasu wiem, że wiele rzeczy zrobiłabym inaczej. Pewnie każda z Was tak ma, ale mądry człowiek po szkodzie.
Żałuję, że tak mało wiedziałam. Naprawdę dużo spraw mnie zaskoczyło. Nie chciałam za dużo czytać na temat porodu i całej tej otoczki, bo po prostu się bałam (głównie tego, że negatywnie się nastawię). Przestałam oglądać wszystkie programy telewizyjne o takiej tematyce. Dziś wiem, że lepiej być źle nastawionym, niż kompletnie nieświadomym.
Przy drugim bobasku będzie już o wiele pewniej i świadomej.

40 komentarzy:

  1. Dziękuje :)
    Chyba porodu i laktacji a raczej jej pobudzenia/braku boję się najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj i mnie wiele rzeczy zaskoczyło. Też wszystko naszykowałam wcześniej, i dobrze, bo ostatni miesiąc ciąży spędziłam w szpitalu. Wróciłam na gotowe, uprane, uprasowane, a na prawdę miałam dużo ciuchów na pierwsze kilka miesięcy życia.
    Odpoczęłam dopiero w domu, w szpitalu nie mogłam, bo napierdzielało mnie biodro i kręgosłup (rana po cc to przy tym pikuś był). W domu zasiadłam sobie wygodnie, najadłam się, ach, co za ulga.

    PS. Zimowa mama, wchodzę na Twojego bloga ale nie mam możliwości komentarza, nie wiem czemu. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze..nie mam pojęcia czemu. Może to coś w ustawieniach?

      Usuń
    2. Dokładnie. Nigdy nie wiadomo jaka będzie końcówka ciąży.
      A powrót do domu gdzie wszystko gotowe jest bezcenny :)

      Usuń
  3. my też walczyliśmy z laktacją, wiem co to znaczy... do tego ta presja. na szczęście przetrwaliśmy najgorsze i teraz z dnia na dzień jest coraz lepiej.
    pozdrawiamy :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też walczyłam z laktacja, tak bardzo chciałam nakarmić dziewczynki q mleka praktycznie nie było, pojawil się dopiero w 5 dobie, pierwsze odciąganie było koszmarem, ledwo przykryło dno buteleczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u mnie miałam wrażenie, że było, aż za dużo w pierwszych dniach.

      Usuń
  5. Proszę napisz co Cię/Was najbardziej zaskoczyło. Nie ukrywam, że sama odstawiłam wszystko, żeby się nie negacić...ale może masz rację, że lepiej być negatywnie nastawionym niż niedoinformowanym...Strach był i jest, ale rośniemy i czekamy.. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tego jest więc napiszę osobny post.
      Pojawi się w ciągu kilku dni :)

      Usuń
  6. U Ciebie minęło ponad 3miesiące, u mnie niecałe 3tygodnie. Ciekawa jestem, jak to u mnie będzie po takim czasie, bo na razie mam zbyt krótką perspektywę czasową. Ja starałam się czytać i oglądać jak najwięcej o porodzie, a i tak skończyło się na tym, że byłam zupełnie zielona w temacie, bo omijałam wszelkie wzmianki o cesarskim cięciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na takie coś chyba nigdy nie jesteśmy w stanie się przygotować :)
      Chyba, że przy kolejnych ciążach :)

      Usuń
  7. Jak czytałam ten wpis to zarazem tak dużo nas łączy, ale i dzieli ;) zazdroszczę lekkiego porodu (kiedyś może o tym zrobię wpis). Pamiętaj, że choć nie karmisz piersią jesteś cudowną mamą ;). Zazdroszczę braku rozstępów ;)
    Natchnęłaś mnie na wpis żeby sobie to wszystko zapisać żeby pamiętać na zaś jak było :D
    Pozdrawiamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie wszystko opisałaś, aż jestem ciekawa jak to wszystko będzie wyglądało u mnie. Wręcz się tego boję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najchętniej bym Ci powiedziała, żebyś się nie bała, ale ja też się stresowałam. Im bliżej terminu tym mocniej.
      Będzie dobrze! Zobaczysz :)

      Usuń
  9. ja to juz nie czytam o porodach innych blogerek bo strasznie sie tego wszystkiego boje, co bedzie to bedzie, nie wiem tylko jak rozpoznac nadchodzacy porod.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno każda mama wie kiedy coś zaczyna się dziać :)
      U mnie od razu zaczęły się regularne skurcze więc nie było wątpliwości :)

      Usuń
  10. oj tak. poród to nic przyjemnego. zdecydowanie jednak wybieram poród naturalny. ;-)

    pozdrawiam i ściskam Was ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Twój blog to dla mnie skarbnica wiedzy :) Sama czekam na Maluszka i wszystko co opisujesz jest dla mnie bardzo przydatne! Ten post podoba mi się szczególnie i myślę, że sama zrobię podobne podsumowanie za te parę miesięcy :)
    Dobrze, że piszesz o wcześniejszych przygotowaniach, że to dobry pomysł i w ogóle. Zmotywowało mnie to jeszcze bardziej do skompletowania wyprawki i po prostu siedzenia i czekania na synka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za miłe słowa :)
      Właśnie po to, to robię... By pomóc :)
      Mam nadzieję, że jeszcze nie raz moje wpisy będą dla Ciebie przydatne :)

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  12. Też ciężko przeżywałam poród, jednak kiedy chwilę po urodzeniu Misia położyli mi go na brzuchu, owiniętego jedynie w kocyk, stwierdziłam, że warto było się męczyć tych piętnaście godzin. O bólu zapomniałam od razu, chociaż wrócił on do mnie drugiego dnia (obkurczająca się macica+jakieś dziwne uderzenia zimna i gorąca+szyte krocze=niefajna sprawa). Trochę mi było smutno i dziwnie, kiedy uświadomiłam sobie, że mój brzuch jest już pusty i że jego mieszkaniec leży obok mnie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję... Bardzo długo rodziłaś.
      Jednak nagroda przecudowna :)
      Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  13. pięknie dziękuje. Ja na razie tylko żona, rola mamy jeszcze niestety nie nadeszła.

    Obserwuję

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam bardzo podobne przejścia z karmieniem piersią... Na początku było pięknie, a potem coraz gorzej aż przeradziło się w traumę i tragedię, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej, dzięki za odwiedziny u mnie na blogu. Poczytałam trochę Twojego i zauważyłam że rodziłaś na św. Rodziny, ja chyba też tam wstępnie planuję. Super, że udało Ci się w miarę szybko urodzić, gdy sama miałam praktyki na oddziałach porodowych, człowiek tyle się naoglądał, że aż strach myśleć o własnym porodzie. Będę do Ciebie zaglądać,
    śliczną masz Córeczkę! Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nadal się zastanawiasz nad św. Rodziną to bardzo polecam!
      Cudowne położne i sam szpital też zadbany.
      Trochę się naoglądałaś to teraz wyobraźnia pracuję :)

      Pozdrawiam i ściskam :*

      Usuń
  16. Bardzo fajne podsumowanie, dobrze jest wiedzieć o tych rzeczach jeszcze zanim nas samych dotkną...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno :) Ja niestety za mało wiedziałam... ale trudno.

      Pozdrawiam ciepło :*

      Usuń
  17. Ja mimo tego,że sporo czytam wiem,że sporo mnie zaskoczy inaczej wygląda na pewno praktyka.
    Co mnie zaskakuje to,to,że nie boje sie porodu.Podchodze do tego tak,ze musze to przezyc, bo chcemy byc z mala :) Choc mamy jeszcze sporo czasu,jednak mam nadzieje,ze te 20 tygodniu a moze mniej szybko minie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minie szybciutko :)
      To dobrze, że się nie boisz choć pewnie im będziesz bliżej terminu to zaczniesz się trochę stresować z tego powodu.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  18. Świetny post Alinko, chyba kiedyś sama coś podobnego stworze.:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny post Alinko, chyba kiedyś sama coś podobnego stworze.:)

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY POZOSTAWIONY KOMENTARZ