PRZYTULENIE MA ZNACZENIE
"Im więcej dotyku człowiek doświadcza w okresie dzieciństwa, tym będzie spokojniejszy w życiu dorosłym."
(M. Sundelrand)
Pierwsze nasze przytulenie. Malutkie ciałko w moich ramionach, nigdy tego nie zapomnę. Szpitalne łóżko, ja zmęczona, Lili wpatrzona we mnie. Czuła się bezpieczna, była taka spokojna. Patrzyła na mnie, na nas. Mamy zdjęcia, ale ten obraz i tak do końca zostanie w mojej głowie. Tyle czekania i w końcu miałam ją przy sobie. Poznałyśmy się, jednocześnie przytulając. Taki właśnie był nasz pierwszy kontakt, nasze poznanie się.
Każdy jej płacz uspokajamy przytuleniem, głaskaniem i czułością. Od pierwszych czułości minęło już sporo czasu i dziś Lilu już sama potrafi okazać, kiedy ma ochotę na bliskość z mamą, czy tatą. Uwielbiam, kiedy wyciąga do mnie rączki, a po chwili zatapia się w mojej szyi i dekolcie. Dla mnie to przyjemność, a dla niej stabilność i poczucie, że nic jej nie grozi.
Na samym początku, Lili była w moich ramionach bardzo często. Obie tego potrzebowałyśmy. Tej bliskości i ciepła. Jednak wiadomo, z czasem dziecko ma coraz mniejszą ochotę na tulenie. Z chęcią wróciłabym do tych czasów, kiedy mogłam ją mieć przy sobie całymi dniami. Dziś nadrabiam, kiedy Lili śpi. Śpiącą przekładam ją do naszego łóżka i tuląc się razem zasypiamy. Uwielbiam ten moment. Wiem, że ona czuję, że jestem obok.
Bliskość drugiego człowieka jest nam bardzo potrzebna i pewnie nawet największy twardziel przyzna mi rację. Jednak jeśli chodzi o dziecko, to dla niego ta bliskość jest też poczuciem bezpieczeństwa. Gdy jest niespokojnie lub boi się czegoś, ukojenie znajduję w naszych ramionach. Jest stwierdzone naukowo, że dzieci przytulane przez rodziców, czy opiekunów szybciej się rozwijają i rzadziej chorują. Dowiedziono też, że wcześniaki, często dotykane szybciej przybierają na wadze i szybciej rosną. Tyle przyjemności, a ile z tego plusów.
Czasem rodzice nie do końca rozumieją, że przytulenie jest tak ważne. Dziecko potrzebuję bliskości, a odsyłane jest do zabawek. Dziecko czuję strach, a ma powiedziane, że nic się nie dzieje, a przecież wystarczyłoby przytulić, ukochać i wyszeptać, że mama, czy tata są i bardzo kochają. Naprawdę to wystarczy, a ile może zmienić.
Jestem szczęśliwa i dumna z tego, że jednym gestem mogę mojemu dziecku tyle zapewnić.
Moi rodzice mimo tego, że bardzo mnie kochają, nie mówili mi tego i nie mówią. W moim rodzinnym domu okazywanie sobie miłości nigdy nie było jakoś mocno pielęgnowane. Im byłam starsza, tym mniej było bliskości. Dziś, kiedy jestem już dorosła, widzę po sobie, że jestem dosyć "chłodna" w niektórych kwestiach emocjonalnych. Przez to tym bardziej chcę w Lili od początku zakorzenić, jak ważne jest okazywanie sobie miłości i czułości.
Przytulajmy swoje dzieci. Mówmy im o naszej miłości. Przytulenie ma ogromne znaczenie.
Jestem szczęśliwa i dumna z tego, że jednym gestem mogę mojemu dziecku tyle zapewnić.
Moi rodzice mimo tego, że bardzo mnie kochają, nie mówili mi tego i nie mówią. W moim rodzinnym domu okazywanie sobie miłości nigdy nie było jakoś mocno pielęgnowane. Im byłam starsza, tym mniej było bliskości. Dziś, kiedy jestem już dorosła, widzę po sobie, że jestem dosyć "chłodna" w niektórych kwestiach emocjonalnych. Przez to tym bardziej chcę w Lili od początku zakorzenić, jak ważne jest okazywanie sobie miłości i czułości.
Przytulajmy swoje dzieci. Mówmy im o naszej miłości. Przytulenie ma ogromne znaczenie.
U mnie w rodzinie podobnie. W pewnym momencie o tym się zapomniało. Zośka za to ostatnio coraz częściej płaczem różne rzeczy wymusza :P więc nie przytulamy się na każde płakanie :P Ale w ważnych chwilach, zdecydowanie tak :D
OdpowiedzUsuńU nas w sumie na każde zapłakanie to chyba też nie, ale na pewno bardzo często :)
UsuńTak! Uwielbiam przytulanie. Przytulam Polkę na każdym kroku :) I może faktycznie od tego ma świetną odporność i jest taka mądra :) Sama jestem typem przytulasa, więc dla mnie to ogrooomna przyjemność
OdpowiedzUsuńNo widzisz :) Może coś w tym jest :)
UsuńZgadzam się z tym co napisałaś. U mnie w domu było podobnie, zero przytulania i czułości. Ale dawniej tak było, teraz dzieci wychowuje się inaczej. Przytulanki są przecież takie miłe:)
OdpowiedzUsuńhttp://nataliamumtobe.blogspot.co.uk/
Też tak myślę, że kiedyś to chyba była "norma" :(
UsuńO tak, to są najcudowniejsze chwile macierzyństwa!
OdpowiedzUsuńNaj, naj :)
UsuńJa uwielbiam się przytulać a mój synek taki niedotykalski jest. Ale to nic, czasem uda mi się go na chwilkę dorwać :-)
OdpowiedzUsuńWykorzystuj każdą okazję :)
UsuńJa nie mogłam po cc przytulić żadnej z córek i w sumie jeszcze jakiś czas po.To najgorszy aspekt cięcia.
OdpowiedzUsuńAla przytulania nigdy nie lubiła. W łóżku kladzie się na drugim końcu.Zawsze było mi z tego tytułu przykro.
Za to Mańka tuli się non stop i jeszcze całuje. Kocham to.
Dlatego właśnie tak obawiałam się cesarki.
UsuńNa szczęście udało się jej uniknąć.
pewnie, przyulanie jest cudowne.
OdpowiedzUsuńoby tylko dziecko chciało.
z wiekiem Em przestała, za to H nadrabia za siostrę.
jest bardziej czuła, bardziej i więcej tego potrzebuje.
Mam nadzieję, że Lil nic nie przejdzie :) :)
UsuńPrzytulam dzieci - choć starszy syn już trochę tego unika - taki wiek, wiadomo. Ale córeczkę przytulam i całuję bardzo często - widać, że ona lubi być blisko.
OdpowiedzUsuńDziewczynki chyba zawsze bardziej lubią tulaski : :)
UsuńOd pierwszego dnia "po tej stronie brzucha" dzień w dzień po milion razy powtarzam Mańce, że ją kocham, że tata też ją kocha. Tulimy się do upadłego zwłaszcza teraz kiedy włączyła się jej ogromna potrzeba przytulania.
OdpowiedzUsuńJuż w będąc w ciąży postanowiłam sobie, że będę jej okazywać jak najwięcej miłości. Chcę być jej najbliższą przyjaciółką i chcę żeby była świadoma jak wielkim skarbem jest dla mnie i Starego :)
Otóż to :)
UsuńNic dodać nic ująć :*
Przytulamy się już prawie 2 lata i będziemy to robić póki Młodemu się nie odwidzi .. ja to uwielbiam , on chyba też mimo że czasem się wyrywa . ;)
OdpowiedzUsuńOby mu się wcale nie odwidziało! :)
UsuńOj tak:) ma znaczenie i to duże:) zawsze wieczorem podczas zasypiania przytulam Polę, a w ciągu dnia kiedy ma słabszy humor kiedy tylko wtuli się o poczuje mój zapach od razu staje się spokojniejsza:) korzystam z tego ile mogę bo wiem że potem może się przed tym bronić, choć oby jak najdłużej chciała się przytulać;)
OdpowiedzUsuńKurczę mam nadzieję, że jednak im już tak zostanie do końca :)
UsuńI dokladnie z takiego samego założenia wychodzę. Od jakiegoś czasu jestem okropnie nerwowa. nadmiar obowiazków itp. i staram sie przytulac małą zamiast krzyczeć. Staram się zapraszam do siebie na mamazamloda.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, że kiedy się zdenerwuję to, to małe ciałko zawsze mnie uspokaja :)
UsuńZaraz po wyciągnięciu z brzucha dziewczyn tylko do buzi dostałam Zuzie, pozwoliły mi ja przytulić, Tosia i Lenka poszły od razu do inkubatora. Pamiętam to jej ciepło, niesamowite uczucie. I przyznam się szczerze, że z Zuzia am ta wieź inną niż z dziewczynkami. Kocham całą trójkę i to bardzo, ale z Zuzia mamy inne fluidy :)
OdpowiedzUsuńA to ciekawe :)
UsuńAż mnie zaciekawiłaś :)
Bardzo często przytulam swojego synka, uwielbiam to robić, przytulać go i całować. To bardzo ważne w biegu codziennych spraw.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dokładnie. Ważne, żeby o tym nie zapominać!
UsuńZgadzam się - przytulanie to wspaniała sprawa. Emocje towarzyszące przytulaniu dziecka nie są porównywalne do niczego :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam :)
UsuńUwielbiam się przytulać i Michaś pewnie ma to po mnie ;) Jakiś czas temu (w zasadzie bardzo dawno temu, dodałam post o takim samym tytule :p http://poza-brzuszkiem.pl/?p=50
OdpowiedzUsuńPięknie to wszystko opisałaś! Aż łezka się w oku kręci ;)
O, z przyjemnością poczytam :)
UsuńMój K. był wychowywany w domu,gdzie okazywanie uczuć było na dalszym planie. Czasem jemu również trudno okazać, to co czuje, a może nie umie po prostu?
OdpowiedzUsuńMaksowi dzień w dzień powtarzam, że go kocham, że jest dla mnie/dla nas ważny, a mamy ramiona to jego schronienie.
Myślę, że umie i nawet chce tylko tak jak napisałaś trudno mu, bo nie miał z tym kiedyś styczności :(
Usuń:*
OdpowiedzUsuń