ROZSZERZANIE DIETY U NIEMOWLAKA

14:46:00 alinadobrawa 56 Comments

Wczoraj był nasz wielki dzień. Lilka rozpoczęła swoją najsmaczniejszą przygodę.
Na początek, chyba tak jak wszyscy zdecydowaliśmy się ma marchewkę, choć przez moment myślałam o dyni.

Lilka jadła wczoraj popołudniu i do teraz nie wystąpiły żadne objawy uboczne, a wiec marchew już na stałe zagości w Lili menu.
Podczas jedzenia było dużo śmiechu, bo Lila cały czas kiedy podawałam jej łyżeczkę wyciągała języczek, by chwycić smoczek od butli :). Jestem pewna, że szybko nauczy się jeść z łyżeczki.
Jestem strasznie dumna z mojego Gumbaska.





56 komentarzy:

  1. Słodka kruszyna. My zaczynamy nasza przygodę za miesiąc a ja juz rozglądam sie po pólkach sklepowych za słoiczkami i gadżetami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już dużo wcześniej wszystko przeglądałam :)

      Usuń
  2. Ja już nie mogę się doczekać rozpoczęcia tego etapu u nas:) ostatnia fotka wymiata

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzielna dziewczynka, a jaka zadowolona.:) Ja już się nie mogę doczekać kiedy Lenusia zacznie swoją przygodę z obiadkami. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję pierwszego posiłku :)

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Przygoda rozpoczęta. U nas zaliczona już marchewka, ziemniak, dynia. Jutro stawiamy na brokuły! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brokuły :) Brzmi apetycznie :) :)
      Ja teraz myślę nad jakimiś owocami, a ziemniaczka mieliśmy dzisiaj.

      Usuń
  6. śliczna dziewczynka i pięknie je :) oby tak dalej :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! Oby wszytsko jej smakowalo, jak Mojemu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie, no i pamiątkowe zdjęcie jest - dobrze, że uwieczniliście. :-) To co teraz? Brokuł? Dynia? Dyni chyba nie ma pojedynczo, jest z ziemniakiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następna była marchewka z ziemniaczkiem, a samej dyni rzeczywiście nie mogę znaleźć.

      Usuń
    2. Zawsze możesz dać marchew z ziemniakiem, a jak po ziemniaku nic nie będzie, to ziamniak z dynią, bo faktycznie nie ma pojedynczej.

      Usuń
  9. gratuluję nowego etapu:) przygoda ze smakami się zaczyna, a zdjęcia świetne!! Słodka jak nie wiem co jest!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaka ona słodka:) Cudownie, że zarejestrowałaś wszystko na zdjęciach. Ja tego nie zrobiłam i bardzo żałowałam:( Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. jaka uśmiechnięta ;) super że małej smakowało. ucałuj ją ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hah, jaka zadowolona :) Marcheweczka posmakowała najwidoczniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wygląda na to, że smakowało:) Czas na kolejne smaki, pewnie następna będzie dynia?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była marchewka z ziemniaczkiem :) Samej dyni nie mogę znaleźć.

      Usuń
  14. Po buzi widać, że smakowało bardzo :))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. a czemu zdecydowałaś się na słoiczek? a nie na prawdziwą marchew gotowaną?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmawiałam o tym z Lili pediatrą i to właśnie Pani doktor zaleciła słoiczki.
      Warzywa i owoce w słoikach są przebadane, a jedzenie ma odpowiednią konsystencję, itp. Jak Małą będzie większa to jak najbardziej będę jej gotować, ale na początek stawiam na gotowe potrawy.

      Usuń
    2. Ano, przyjaciółka dietetyk też mówi, że słoiczki są bardzo zdrowe, bo ze sprawdzonych upraw. Więc zdrowsze :)

      Gratuluję pierwszych smaków! :)

      Usuń
    3. Dokładnie :)
      Niestety warzywa i owoce ze sklepu to nic dobrego. No chyba, że mamy własny ogródek :)

      Usuń
    4. a jak mam wlasny ogródek ekologiczny? to moge tymi moimi warzywkami karmić? czy nadal słoik?

      Usuń
    5. Wydaję mi się możesz :) Tylko musiałabyś kupić chociaż jeden słoiczek żeby zobaczyć jaka jest odpowiednia konsystencja takiego jedzonka.
      Ja na wiosnę też posadzę swoje warzywa :)

      Usuń
    6. jak to konsystencja?
      skoro podaje się ziemniaczka, to daje się ziemniaczka
      skoro marchew, podaje się marchew
      skoro jabłuszko, podaje się jabłuszko

      ja czekam na piątek - mój synek po 5,5 miesiąca na samym cycku dostanie pierwszy inny pokarm
      zdobyłam już dla niego prawdziwe jabłka, gruszki, ziemniaczki i marchew, żadne z masowej produkcji, ulepszane, tylko zwykłe, naturalne i zdrowe
      i cieszy mnie to jakbym karmiła synka po raz pierwszy, pomimo to, że mamą jestem od blisko 16 lat

      :)
      ściągnięta poniekąd na ten blog, zostawiam swój ślad (od komentarza pod tekstem jak to z mleka kobiecego zrobiła się woda, co mnie z lekka wtedy poirytowało)

      pozdro
      Emka

      Usuń
    7. Odpowiednia konsystencja czyli idealnie gładkie, bez grudek, nie za rzadkie i nie za gęste :)
      Wiem, że to ważne przy pierwszych posiłkach stałych.
      Wiesz, ale tak naprawdę każdy robi tak jak uważa. Ja podaję słoiczki, bo tak mi polecono i tak chce, ale jak już wspominałam w przyszłości będę robić jedzonko sama z produktów głównie ze swojego ogródka :)

      Usuń
    8. Ja mojemu synkowi zrobiłam już parkę kg jabłuszka i zamroziłam. Nie ma tam mowy o za rzadkim i za gęstym. Po prostu blender i wszystko.
      Swój ogródek to jest to. Najzdrowsze dla dziecka. Teraz jedzenie to takie świństwo, że warto walczyć, aby chociaż trochę zdrowia otrzymało.
      Mnie w słoiczkach przeraża długa ważność produktu. Kilka lat. Co to za indyk czy inny posiłek, co leży kilka lat na półce w sklepie? Czy ktoś z nas by podał tak małemu dziecku jakikolwiek produkt mięsny, który by leżał parę lat? :) Jasne, że na wyjazdach i sporadycznie super, że jest taki posiłek, co można szybko podać. Ale nie na stałe.
      Emka

      Usuń
    9. errata: *parę

      Emka

      Usuń
    10. Ja w słoiczkach kieruję się składem. Jak marchewka to marchewka. Dodatkowo są objęte pozytywną opinią Instytutu Matki i Dziecka. Jeśli sama zaprawisz marchewkę to też może miesiącami stać na półce.
      Tak naprawdę to można w nieskończoność wymieniać pozytywy jednego i drugiego :)
      Dobrze, że żadne nie szkodzi :)
      Teraz zostaję przy słoiczkach, ale już się nie mogę doczekać kiedy zacznę sama gotować :)
      Szkoda tylko, że jak sama napisałaś w sklepach taki syf się zrobił. Pozostają targowiska i warzywa prosto z upraw :)
      A Ty pochwalisz się skąd zdobywasz produkty?
      Pozdrawiam

      Usuń
    11. Jabłuszko mam z drzewek z nadleśnictwa od mojego wujka.
      Marchewkę hoduje babcia synka.
      Drugą marchewkę i ziemniaczki mam z gospodarstwa rolnego od siostry mojego taty. Hodują już tylko dla siebie.
      Gruszkę z ogródka na wsi.
      Tyle moich zdobyczy. :))
      Emka

      Usuń
  16. A u nas pierwsza była zupka jarzynowa... na przekór :P my też słoiczkowi i nie wyobrażam sobie inaczej... może kiedyś jak będzie większy to zmienimy, mogłabym jeszcze coś powiedzieć ale będzie, że wyrodna matka ze mnie. A ja po prostu leniwa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też już mam zupkę jarzynową w zapasach :)
      Słoiczki po to są, żeby z nich korzystać :)
      Pozdrawiam ciepło :*

      Usuń

DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY POZOSTAWIONY KOMENTARZ