ROZSZERZANIE DIETY U NIEMOWLAKA
Wczoraj był nasz wielki dzień. Lilka rozpoczęła swoją najsmaczniejszą przygodę.
Na początek, chyba tak jak wszyscy zdecydowaliśmy się ma marchewkę, choć przez moment myślałam o dyni.
Lilka jadła wczoraj popołudniu i do teraz nie wystąpiły żadne objawy uboczne, a wiec marchew już na stałe zagości w Lili menu.
Podczas jedzenia było dużo śmiechu, bo Lila cały czas kiedy podawałam jej łyżeczkę wyciągała języczek, by chwycić smoczek od butli :). Jestem pewna, że szybko nauczy się jeść z łyżeczki.
Jestem strasznie dumna z mojego Gumbaska.
:)
OdpowiedzUsuńSłodka kruszyna. My zaczynamy nasza przygodę za miesiąc a ja juz rozglądam sie po pólkach sklepowych za słoiczkami i gadżetami :)
OdpowiedzUsuńJa też już dużo wcześniej wszystko przeglądałam :)
UsuńJa już nie mogę się doczekać rozpoczęcia tego etapu u nas:) ostatnia fotka wymiata
OdpowiedzUsuńJeszcze troszkę i też zaczniecie :)
UsuńWidać że smakowało ;-)
OdpowiedzUsuńI to bardzo :)
UsuńDzielna dziewczynka, a jaka zadowolona.:) Ja już się nie mogę doczekać kiedy Lenusia zacznie swoją przygodę z obiadkami. :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie się pochwal jak już zaczniecie! :)
UsuńGratuluję pierwszego posiłku :)
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńPrzygoda rozpoczęta. U nas zaliczona już marchewka, ziemniak, dynia. Jutro stawiamy na brokuły! :)
OdpowiedzUsuńBrokuły :) Brzmi apetycznie :) :)
UsuńJa teraz myślę nad jakimiś owocami, a ziemniaczka mieliśmy dzisiaj.
śliczna dziewczynka i pięknie je :) oby tak dalej :))
OdpowiedzUsuńTeż mam nadzieję, że apetyt jej zostanie :)
UsuńSuper! Oby wszytsko jej smakowalo, jak Mojemu :)
OdpowiedzUsuńPóki co jest zachwycona nowymi smakami :)
UsuńŚwietnie, no i pamiątkowe zdjęcie jest - dobrze, że uwieczniliście. :-) To co teraz? Brokuł? Dynia? Dyni chyba nie ma pojedynczo, jest z ziemniakiem.
OdpowiedzUsuńNastępna była marchewka z ziemniaczkiem, a samej dyni rzeczywiście nie mogę znaleźć.
UsuńZawsze możesz dać marchew z ziemniakiem, a jak po ziemniaku nic nie będzie, to ziamniak z dynią, bo faktycznie nie ma pojedynczej.
Usuńgratuluję nowego etapu:) przygoda ze smakami się zaczyna, a zdjęcia świetne!! Słodka jak nie wiem co jest!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJaka ona słodka:) Cudownie, że zarejestrowałaś wszystko na zdjęciach. Ja tego nie zrobiłam i bardzo żałowałam:( Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBędziesz miała okazję przy drugim maluszku :)
UsuńAle jej pięknie poszło, brawooo :)
OdpowiedzUsuńjaka uśmiechnięta ;) super że małej smakowało. ucałuj ją ;)
OdpowiedzUsuń:)))))Smacznego:)))))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńHah, jaka zadowolona :) Marcheweczka posmakowała najwidoczniej ;)
OdpowiedzUsuńI to bardzo :)
UsuńWygląda na to, że smakowało:) Czas na kolejne smaki, pewnie następna będzie dynia?:)
OdpowiedzUsuńByła marchewka z ziemniaczkiem :) Samej dyni nie mogę znaleźć.
Usuńśliczności
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPo buzi widać, że smakowało bardzo :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Zgadza się :)
Usuńa czemu zdecydowałaś się na słoiczek? a nie na prawdziwą marchew gotowaną?
OdpowiedzUsuńRozmawiałam o tym z Lili pediatrą i to właśnie Pani doktor zaleciła słoiczki.
UsuńWarzywa i owoce w słoikach są przebadane, a jedzenie ma odpowiednią konsystencję, itp. Jak Małą będzie większa to jak najbardziej będę jej gotować, ale na początek stawiam na gotowe potrawy.
Ano, przyjaciółka dietetyk też mówi, że słoiczki są bardzo zdrowe, bo ze sprawdzonych upraw. Więc zdrowsze :)
UsuńGratuluję pierwszych smaków! :)
Dokładnie :)
UsuńNiestety warzywa i owoce ze sklepu to nic dobrego. No chyba, że mamy własny ogródek :)
a jak mam wlasny ogródek ekologiczny? to moge tymi moimi warzywkami karmić? czy nadal słoik?
UsuńWydaję mi się możesz :) Tylko musiałabyś kupić chociaż jeden słoiczek żeby zobaczyć jaka jest odpowiednia konsystencja takiego jedzonka.
UsuńJa na wiosnę też posadzę swoje warzywa :)
jak to konsystencja?
Usuńskoro podaje się ziemniaczka, to daje się ziemniaczka
skoro marchew, podaje się marchew
skoro jabłuszko, podaje się jabłuszko
ja czekam na piątek - mój synek po 5,5 miesiąca na samym cycku dostanie pierwszy inny pokarm
zdobyłam już dla niego prawdziwe jabłka, gruszki, ziemniaczki i marchew, żadne z masowej produkcji, ulepszane, tylko zwykłe, naturalne i zdrowe
i cieszy mnie to jakbym karmiła synka po raz pierwszy, pomimo to, że mamą jestem od blisko 16 lat
:)
ściągnięta poniekąd na ten blog, zostawiam swój ślad (od komentarza pod tekstem jak to z mleka kobiecego zrobiła się woda, co mnie z lekka wtedy poirytowało)
pozdro
Emka
Odpowiednia konsystencja czyli idealnie gładkie, bez grudek, nie za rzadkie i nie za gęste :)
UsuńWiem, że to ważne przy pierwszych posiłkach stałych.
Wiesz, ale tak naprawdę każdy robi tak jak uważa. Ja podaję słoiczki, bo tak mi polecono i tak chce, ale jak już wspominałam w przyszłości będę robić jedzonko sama z produktów głównie ze swojego ogródka :)
Ja mojemu synkowi zrobiłam już parkę kg jabłuszka i zamroziłam. Nie ma tam mowy o za rzadkim i za gęstym. Po prostu blender i wszystko.
UsuńSwój ogródek to jest to. Najzdrowsze dla dziecka. Teraz jedzenie to takie świństwo, że warto walczyć, aby chociaż trochę zdrowia otrzymało.
Mnie w słoiczkach przeraża długa ważność produktu. Kilka lat. Co to za indyk czy inny posiłek, co leży kilka lat na półce w sklepie? Czy ktoś z nas by podał tak małemu dziecku jakikolwiek produkt mięsny, który by leżał parę lat? :) Jasne, że na wyjazdach i sporadycznie super, że jest taki posiłek, co można szybko podać. Ale nie na stałe.
Emka
errata: *parę
UsuńEmka
Ja w słoiczkach kieruję się składem. Jak marchewka to marchewka. Dodatkowo są objęte pozytywną opinią Instytutu Matki i Dziecka. Jeśli sama zaprawisz marchewkę to też może miesiącami stać na półce.
UsuńTak naprawdę to można w nieskończoność wymieniać pozytywy jednego i drugiego :)
Dobrze, że żadne nie szkodzi :)
Teraz zostaję przy słoiczkach, ale już się nie mogę doczekać kiedy zacznę sama gotować :)
Szkoda tylko, że jak sama napisałaś w sklepach taki syf się zrobił. Pozostają targowiska i warzywa prosto z upraw :)
A Ty pochwalisz się skąd zdobywasz produkty?
Pozdrawiam
Jabłuszko mam z drzewek z nadleśnictwa od mojego wujka.
UsuńMarchewkę hoduje babcia synka.
Drugą marchewkę i ziemniaczki mam z gospodarstwa rolnego od siostry mojego taty. Hodują już tylko dla siebie.
Gruszkę z ogródka na wsi.
Tyle moich zdobyczy. :))
Emka
Jak ślicznie zjada. <3
OdpowiedzUsuńI z jakim apetytem :)
UsuńA u nas pierwsza była zupka jarzynowa... na przekór :P my też słoiczkowi i nie wyobrażam sobie inaczej... może kiedyś jak będzie większy to zmienimy, mogłabym jeszcze coś powiedzieć ale będzie, że wyrodna matka ze mnie. A ja po prostu leniwa :D
OdpowiedzUsuńTeż już mam zupkę jarzynową w zapasach :)
UsuńSłoiczki po to są, żeby z nich korzystać :)
Pozdrawiam ciepło :*
Widać, że smakowało :)
OdpowiedzUsuńjaka slodka!!:) smakowalo:)
OdpowiedzUsuńMały wesołek:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń