TEN DZIEŃ ZMIENIŁ MOJE ŻYCIE NA ZAWSZE - HISTORIA JOASI

13:37:00 alinadobrawa 14 Comments

TEN DZIEŃ ZMIENIŁ MOJE ŻYCIE NA ZAWSZE, CZYLI WSPOMNIENIE DNIA, W KTÓRYM
DOWIEDZIAŁAŚ/EŚ SIĘ, ŻE BĘDZIESZ MAMĄ/TATĄ

HISTORIA JOASI




Jak Asia dowiedziała się, że będzie mamą.

Już jako nastolatka borykałam się z problemami hormonalnymi i cystami. Słyszałam od lekarzy, że będę mieć trudności z zajściem w ciąże, o ile w ogóle się uda, bo wielu "diagnozowało" u mnie PCOS. Mój ówczesny chłopak, a obecny mąż wiedział o tym, nie uważaliśmy więc zbytnio i można powiedzieć, że w zasadzie się nie zabezpieczaliśmy. Kiedy wypadnie miesiączka to była i jest nadal ruletka, dlatego gdy okres spóźniał mi się poważnie i tak nie zwracałam na to uwagi.
Któregoś wieczoru, myłam w łazience zęby, ze współlokatorką i patrząc na mój niegdyś mikro biust i jej baloniki, zdałam sobie sprawę, że moje piersi nienaturalnie się powiększyły i od jakiegoś czasu bolą. Jak to ja, znowu olałam sprawę. To był czas kiedy kończyła się sesja, zbliżały ferie, były więc ważniejsze sprawy niż moje rosnące piersi i brak okresu. Nadeszły ferie i zaczęłam się niepokoić. Przyjechałam do Krakowa na randkę z moim Wojtkiem i postanowiliśmy kupić test. W łazience zobaczyłam dwie kreski. No i się zaczęło. Wybiegłam z płaczem, świat mi się walił. Wojtek zachował spokój, przytulił mnie i zabrał do ginekologa, który oznajmił nam, że to piąty tydzień ciąży. Moja kolejna histeria bardzo go przestraszyła, zaczął nawet podpowiadać co można z "tym" zrobić. Jednak ja już wiedziałam co z "tym" zrobię.
Nigdy nie chciałam mieć dzieci, nie chciałam wyjść za mąż, pragnęłam być nowoczesna, niezależna. Chciałam być panią własnego losu. Nie chciałam być kurą domową, bo czułam że moja mama nie do końca jest szczęśliwa w tej roli, bałam się takiego życia. Zawsze byłam energiczna, rozwijałam się, byłam wolontariuszką, uczyłam się języków, pragnęłam podróżować, studiowałam zarządzanie w turystyce.
Ten dzień naprawdę wywrócił moje życie do góry nogami. Musiałam ze wszystkiego zrezygnować, choć udało mi się skończyć studia i jeszcze w ciąży zdać CAE. Musiałam się wyprowadzić daleko od rodziny i przyjaciół, po porodzie tak bardzo chorowałam, że bezpowrotnie straciłam słuch na jedno ucho, zostałam kurą domową, czyli to czego się tak bardzo obawiałam.
I co? Kocham gotować, kocham być żoną, a najbardziej kocham być mamą. Mam cudowną córeczkę. Mój największy skarb, największe osiągnięcie, nadzieja na jutro, spełnione marzenie, promień radości, powietrze i chleb. Odnalazłam się w tym wszystkim, tak miało być. A najlepsze jest zawsze to, co nie było planowane, bo człowiek nie jest doskonały i jego plany też takie nie są.

Historia Asi to idealny dowód na to, że kobiety, które zachodzą w nieplanowaną (niechcianą) ciążę z biegiem czasu potrafią się idealnie odnaleźć w nowej sytuacji. Okazuję się, że to rola ich życia :).

Joasiu wszystkiego co najlepsze dla Ciebie i córeczki :). I obyś spełniała się dalej.
Was zapraszam do odwiedzenia bloga Asi, czyli: MEL'S FASHION - MUM'S PASSION.

WSZYSTKIE WSPOMNIENIA DNIA, KTÓRY ZMIENIŁ ŻYCIE NA ZAWSZE W JEDNYM MIEJSCU: WASZE HISTORIE.

14 komentarzy:

  1. Piękna i trochę smutna historia, bo jakby nie było Asia nie planowała i nie chciała tak wcześnie dzidziusia. Na szczęście z biegiem lat wszystko poukładało się dobrze, choć domyślam się, że było w tej historii i wiele łez. Asiu wszystkiego dobrego dla Ciebie. Gorąco Was dziewczyny pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. piekna historia i w dodatku z happy endem. Pozdrawiam serdecznie :*

    www.olinkowyblog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi miło i dziękuję za ciepłe słowa. Rzeczywiście wiele łez popłynęło przez okres ciąży i początki macierzyństwa, ale pamiętam gdy po cesarce przynieśli do mnie córeczkę i to był właśnie "ten" moment, kiedy zrozumiałam, ze nie przez nią te łzy wylewam. Nauczyłam się i wciąż uczę pokory wobec życia i doceniam to, ze los mi zesłał córeczkę właśnie wtedy, bo czasy są trudne i może nigdy bym tej ciąży nie zaplanowała, a wtedy wiele bym straciła Pozdrawiam Was dziewczyny i cieszę się, że przeczytałyście moją historię a Tobie Alinko, że zechciałaś ją zamieścić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siła i moc bycia kobietą :)
      Trzymajcie się cieplutko dziewczyny :*

      Usuń
  4. Piękna historia:) Wszystko dobrze się skończyło:)

    http://nataliamumtobe.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  5. W tej historii widzę trochę z siebie ...;) u Nas było podobnie, a teraz Córeczka jest całym moim (Naszym) światem i nie wyobrażam sobie, że mogłoby Jej nie być ;)) pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna historia ! Dziecko to ogromny skarb dla rodziców ja już się nie mogę doczekać mojego skarba :)
    Pozdrawiam
    Sylwetta

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY POZOSTAWIONY KOMENTARZ