TEN DZIEŃ ZMIENIŁ MOJE ŻYCIE NA ZAWSZE - HISTORIA MONIKI
TEN DZIEŃ ZMIENIŁ MOJE ŻYCIE NA ZAWSZE, CZYLI WSPOMNIENIE DNIA, W KTÓRYM
DOWIEDZIAŁAŚ/EŚ SIĘ, ŻE BĘDZIESZ MAMĄ/TATĄ
HISTORIA MONIKI

DOWIEDZIAŁAŚ/EŚ SIĘ, ŻE BĘDZIESZ MAMĄ/TATĄ
HISTORIA MONIKI

Jak Monika dowiedziała się, że będzie mamą.
Dokładnie pamiętam ten listopadowy dzień. Razem z mężem bardzo pragnęliśmy maleństwa. Był to nasz czwarty cykl starań. Niby nie dużo, ale każdy kolejny okres przysparzał mnie o podły nastrój.
Myślałam, że i tym razem tak będzie. Z racji tego, że nie mogłam się doczekać, pierwszy test zrobiłam za wcześnie i moim oczom ukazała się nieszczęsna jedna kreska. Jednak miesiączka nadal się nie pojawiała, a ja odczuwałam dziwne dolegliwości. Wracając z pracy w deszczowy poniedziałek zadzwoniłam do moich dwóch kuzynek, które mają za sobą już po dwie ciąże i obie stwierdziły, że coś jest na rzeczy i radziły powtórzyć test. Tak też zrobiłam. Po drodze weszłam do apteki po test i od razu po powrocie go zrobiłam.
Jaka wielka była moja radość, kiedy moim oczom zaczęła ukazywać się druga różowiutka kreseczka. Popłakałam się jak małe dziecko :). Od razu zadzwoniłam do męża i kazałam kupić drugi test. Cały czas nie mogłam uwierzyć że to dzieje się naprawdę. Po za testem, który kupił mąż, zrobiłam jeszcze jeden i badanie z krwi. Wszystko potwierdzało ciąże, ale uwierzyłam chyba dopiero w momencie kiedy zobaczyliśmy nasze małe bijące serduszko na monitorze USG. Oczywiście były kolejne łzy szczęścia.
Z racji tego, że lubię mieć w życiu wszystko "poukładane" często wyobrażałam sobie moment, w którym dowiemy się o ciąży. W planach miałam robić test kiedy mąż będzie obok, żebyśmy od razu mogli się razem cieszyć tą informacją. W rezultacie wyszło zupełnie inaczej :).
Cała ciąża przebiegła zupełnie inaczej niż w moich planach, marzeniach. Miałam tyle zrobić, a okazało się że od 15 tygodnia muszę leżeć. Nasza radość przerodziła się w wielki strach i walkę o każdy kolejny dzień, tydzień.
Tak naprawdę, dniem który zupełnie odmienił moje życie był 6 czerwiec 2014, kiedy to 1,5 miesiąca przed terminem przyszedł na świat nasz cud, nasza córeczka Gabrielka. 3 pkt. w skali Apgar, wrodzone zapalenie płuc, grzybica skóry i można, by tak jeszcze wymieniać. Jednak ze wszystkim sobie świetnie poradziła i już w szóstej dobie życia opuściła inkubator. Wspomnienia są nadal świeże i tak naprawdę dzień, który dla każdej matki jest najpiękniejszy, dla nas stał się początkiem kolejnej walki, nie było nam dane tulić się po porodzie.
Do ostatniej chwili nie dopuszczałam do siebie myśli, że dziś urodzę. Dopiero w chwili kiedy dostałam do ręki piżamę szpitalną na przebranie, a lekarka jeszcze przed zbadaniem mnie, widząc mój wyraz twarzy kazała rezerwować sale porodową dotarło do mnie, że już nic nie da się zrobić. Nie damy rady jej tam dłużej zatrzymać. Stałam tak, w jednej ręce trzymając telefon, a w drugiej wspomnianą piżamę i zastanawiałam się co robić najpierw. Dzwonić po męża, czy przebierać się, a łzy płynęły mi ciurkiem. Tym razem nie ze szczęścia, że zaraz ujrzę moje wymarzone dziecko, a ze strachu jak to będzie jak sobie poradzimy, czy ona sobie poradzi.
Pierwsze tygodnie były trudne dla całej naszej trójki, ale Gabi udowodniła jakim jest cudem :). Dziś ma 3,5 miesiąca i wnosi w nasze życie jeszcze więcej uśmiechu. Jest naszą idealną córeczką i zmieniła nasze życie na jeszcze lepsze.
Wspomnienia Moniki bardzo przypominają mi moje. Też nie mogłam wytrzymać z testem i zrobiłam go wcześniej, choć w planach oczywiście ta chwila miała być dla mnie i M. razem. Tak jak Monika walczyłam o jak najdłuższe utrzymanie Lili przy sobie. Nam się udało, Moni niestety nie, ale jej córeczka pokazała, że jest silną dziewczynką i dziś jest już wszystko dobrze.
Kochana bardzo mnie wzruszyła Wasza historia i dziękuję, że się nią z nami podzieliłaś. Życzę Wam samych cudownych dni :).
WSZYSTKIE WSPOMNIENIA DNIA, KTÓRY ZMIENIŁ ŻYCIE NA ZAWSZE W JEDNYM MIEJSCU: WASZE HISTORIE.