PIERWSZE WAKACJE Z DZIECKIEM
Jeszcze nie tak dawno temu, byłam pewna, że z naszych wakacji nic nie będzie. Ciągle coś było nie tak. Najpierw my nie mogliśmy, potem rozwaliłam auto, a zakupienie nowego przeciągnęło się w czasie, potem znowu nie mogliśmy, a na koniec kiedy już wszystko było pewne to Lilu się rozchorowała. Na szczęście kiedy już doszła do siebie, nic nam nie stanęło na przeszkodzie i wyjechaliśmy.
Na dalekie i długie wakacje nie było już mowy. Wybraliśmy Toruń, oddalony od nas o 170 km. I dobrze, że dalej nie pojechaliśmy, bo Lili po ponad 100 km nie bardzo miała ochotę na dalszą trasę i sporo się złościła. Udało nam się jednak szczęśliwie dojechać w obie strony.
Poza podróżą obawiałam się też akceptacji nowego miejsca. Dla Lili były to pierwsze noce poza domem, ale w ogóle jej to nie zrobiło różnicy. Samym hotelem, w którym się zatrzymaliśmy była zaciekawiona przez pierwsze 5 minut. Najpierw był strach, potem zwiedzenie każdego kąta i już było dobrze. Nowe miejsce przypadło do gustu :). Nawet spanie w łóżeczku turystycznym nie było straszne.
Wakacje bardzo udane i żal było wyjeżdżać. Pogodę mieliśmy mieszaną. Było i słońce i deszcz. Wyjechaliśmy na 4 dni i akurat w tyle czasu udało nam się wszystko zwiedzić. Podjechaliśmy też do Ciechocinka. W Toruniu byłam pierwszy raz i wrażenie zostało bardzo pozytywne. Piękne i zadbane miasto z mnóstwem urokliwych i pięknie zdobionych kamienic. Zazdroszczę mieszkańcom :).
Dla nas Toruń będzie też bardzo ważny i zapamiętany ponieważ to właśnie tu, Lili postanowiła po raz pierwszy sama pomaszerować :). Od rana coś się szykowało i coraz pewniej się puszczała naszych dłoni, aż końcu w deszczowe popołudnie na sali zabaw, przeszła sama prawie 2 metry :). Lilia szczęśliwa, a my dumni :).