TOKSOPLAZMOZA - PRZYCZYNY, OBJAWY I LECZENIE

13:44:00 alinadobrawa 20 Comments

Toksoplazmoza, kiedyś nie wiedziałam o tej chorobie. Wszystko zmieniło się, kiedy zamieszkał z nami Whiskas. Dużo czytałam o kotach, ich pielęgnacji, chorobach, żywieniu. W artykułach często pojawiał się wątek o toksoplazmozie, czyli pasożytniczej chorobie, której żywicielem jest m.in. właśnie kot.
Temat się skończył. Powrócił na nowo, kiedy zaszłam w ciążę. Jeszcze przed wizytą u lekarza wiedziałam, że teraz o toksoplazmozie muszę wiedzieć znacznie więcej. I czytałam, dużo czytałam. Lepiej poświęcić trochę czasu na dowiedzenie się wszystkiego, niż jak to niestety często bywa z powodu braku wiedzy, najzwyczajniej w świecie pozbyć się niczemu winnego kota.
Motywem do napisania tego posta jest właśnie taka sytuacja. Na jednej z grup dla rodziców przyszła mama oznajmiła, że wykryto u niej toksoplazmozę. Pytała co i jak teraz. Na końcu dodała, że oczywiście kota się już pozbyła. Dla mnie szok, biedny kociak po prostu. Wystarczyłoby tylko się dowiedzieć, poszukać.

Co to jest ta toksoplazmoza?
Toksoplazmoza - pasożytnicza choroba ludzi i zwierząt spowodowana zarażeniem pierwotniakiem toxoplasma gondii. Żywicielem ostatecznym są koty domowe i niektóre kotowate. Żywicielem pośrednim zaś wszystkie ssaki łącznie z człowiekiem oraz ptaki. Zakażenie toksoplazmozą to jedno z najczęstszych zakażeń pasożytniczych. Toksoplazmoza występuje praktycznie na całym świecie. Mimo wysokiego odsetka zakażonych niewielka liczba osób choruje, reszta to nosiciele.
Toksoplazmozą można zarazić się od chorego kota, poprzez zjedzenie zanieczyszczonych owoców i warzyw, albo świeżego (surowego) mięsa. Zakażenie jest również możliwe podczas zjedzenia pokarmu zanieczyszczonego kałem, moczem lub śliną zwierząt chorych na toksoplazmozę, w których to wydalinach i wydzielinach znajdują się trofozoity toxoplasma gondii.
Toksoplazmoza budzi szczególny niepokój wśród kobiet w ciąży i tych, które dopiero starają się o dziecko. Wszystko przez to, że choroba ta, w ciąży może prowadzić do uszkodzeń płodu, a nawet do poronienia. Jednak jeśli do zakażenia, u kobiety doszło przed ciążą, to nie musi się tak bardzo obawiać, ponieważ organizm w pewien sposób zapamiętał to i w przyszłości sam potrafi bronić się przed ponownym zakażeniem.

O tym, czy przebyło się zakażenie, dowiemy się z badania krwi, a wynik możemy sami odczytać:
- słabo dodatni - przebyliśmy chorobę
- wysoko dodatni - przebyliśmy chorobę, ale całkiem niedawno
- ujemny - nie przebyliśmy choroby
Objawy choroby to:
- toksoplazmoza nabyta - u osób z prawidłową odpornością może nie dawać żadnych objawów, ale jeśli pojawią się to jest, to najczęściej: gorączka, objawy grypopodobne, obrzęk węzłów chłonnych, dolegliwości stawowe, a nawet zapalenie mózgu i opon mózgowych
- toksoplazmoza wrodzona - jej głównym objawem jest małogłowie lub wodogłowie, zapalenie siatkówki i naczyniówki, zwapnienie śródmózgowe, a także znacznie opóźnienie w rozwoju umysłowym

Nie wszyscy zakażeni mają objawy, część z nich jest tylko nosicielami choroby. Leczenie toksoplazmozy polega na stosowaniu terapii skojarzonej. Zazwyczaj podaje się przeciwpasożytniczą pirymetaminę (nie stosuję się jej u kobiet w pierwszym trymestrze).
Jak unikać zakażenia? Akapit wyżej, gdzie jest opisane, jak możemy się zarazić, powinien już nam dać do myślenia, po prostu higiena. Wystarczy myć ręce, co jest najważniejsze, szczególnie przed jedzeniem. Bardzo ważne jest dokładne mycie mięsa, warzyw i owoców przed zjedzeniem, jak i przed gotowaniem, czy przyrządzaniem. Za każdym razem, gdy musiałam mieć styczność z surowym mięsem, od razu myłam ręce i nóż z deską.

Nasz kot zamieszkał z nami, zanim zaszłam w ciąże. Mimo, że jest kotem domowym, to ja i tak w czasie ciąży postanowiłam całkowicie zrezygnować sprzątania kuwety, jednak jeśli już musiałabym to zrobić, to tylko w gumowych rękawicach. Kiedy się z nim bawiłam, zawsze potem myłam ręce. Nie przytulałam go, nie całowałam. Wszystko tak na wszelki wypadek.
Za to u moich rodziców gdzie były dwa koty, swobodnie chodzące po dworze, była już inna sytuacja. W ogóle ich nie dotykałam i starałam się unikać kontaktu z nimi. Właśnie z racji, że tyle przebywają na dworze, istnieje wysokie ryzyko, że są zarażeni.


Ja wiem, że nie każdy może to wiedzieć, że nie każdemu nawet zależy na tych informacjach. Jednak warto się dowiadywać. O toksoplazmozie krąży tyle mitów, że szok. Tak bardzo powszechne jest w takim momencie, pozbywanie się kota, czyli tak naprawdę uciekanie od problemu w bezsensowny sposób.
Dla mnie będzie to niesamowita radość, jeśli ten wpis uświadomi choćby jedną osobę. Ktoś, kto przeczyta i zrozumie, że wystarczy myć ręce i jedzenie.

20 komentarzy:

  1. Też już miałam dwa razy badania w celu wykrycia toksoplazmozy. U mnie na szczęście wszystko wyszło ujemne. A też mamy kota jak wiesz :) Ja nie byłabym wstanie pozbyć się mojego Czesława. Nie wyobrażam sobie, żeby mógł być u kogoś innego niż u nas. Jak go na dwa dni oddajemy do teściów to już za nim tęsknie. Tak jak piszesz najpierw należy się doinformować a potem podejmować kroki.
    P.s. biedny kotek :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas nie ma szans, żeby oddać gdzieś Whiskasa, nawet jak wyjeżdżamy.
      Normalnie dostaję szału w innym miejscu niż jego dom :/. Nie mam pojęcia czemu, aż tak się boi.

      Usuń
  2. My przygarnęliśmy kociaka prosto z ulicy na rok zanim zaczęliśmy starać się o dzidziusia i tym bardziej nie wyobrażam sobie go oddać, bo ktoś już go kiedyś wyrzucił :/ Na moje nieszczęście (mimo że koty przewijały się przez dom rodzinny odkąd pamiętam) nie mam odporności na toksoplazmozę. Zostaje mi nieustanne pilnowanie się, mycie rąk co i rusz no i regularne badania. Kot zostaje z nami zdecydowanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie posiadam przeciwciał, ale tak jak mówisz - higiena to podstawa. Ta choroba czycha na nas za rogiem...

    www.MartynaG.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak byłam w ciąży to akurat mieliśmy dwa koty. I jakoś się toksoplazmozą nie zaraziłam. Wystarczy uważać na higienę- chociaż ja z moimi nawet spałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz :) Whiskas też z nami śpi, ale zawsze w nogach po środku :)

      Usuń
  5. Z racji moich studiów wiedziałam o toksoplazmozie dużo wcześniej, bo łatwiej się nią zarazić z ziemi, niż od własnego kota (chyba że jemy posiłek nieumytymi rękami tuż po wymianie kociej kuwety). Sama od dziecka miałam koty (też takie wolno chodzące) i nigdy się nie zaraziłam. Wystarczy podstawowa higiena i toksoplazmoza nie ma szans.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie zapomniałam wspomnieć, że łatwo się zarazić w piaskownicach na placach zabaw. Tam koty przecież często się załatwiają :/

      Usuń
  6. co to za piękny kot?
    i czy duzo siersci gubi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To brytyjczyk, krótkowłosy, liliowy :).
      Nie gubi jakoś specjalnie więcej, ale musi być wyczesywany i my naszego jeszcze kąpiemy regularnie.

      Usuń
  7. A ja straciłam DZIECKO!!
    miałam kota.TYLE W TEMACIE:(
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  8. miałam badania w ciazy na szczescie sie okazało ze nie mam

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam to badanie w ciąży, na szczęście wszystko było w porządku :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie miałam swojego kota, więc i w ciązy ich unikam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie nasz kociak pewnie miałabym podobne podejście :)

      Usuń

DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY POZOSTAWIONY KOMENTARZ