Rok cudu za nami. Minęło szybko, a nawet błyskawicznie. 12 miesięcy, zakończone przyjęciem.
Słoneczny roczek - tak to sobie wymyśliłam (o tym co planowałam zrobić pisałam: TUTAJ). Wszystko się udało. Przede wszystkim pogoda dopisała, nawet za bardzo. Mimo, że impreza rozpoczęła się o 16.30 to grzało jeszcze całkiem mocno. Do tego ja z M. ciągle w biegu więc łatwo nie było. Jednak kiedy było już po wszystkim usiadłam zmęczona, ale zadowolona. No i Lileczka, uśmiech nie schodził jej z buźki :).
Cała rodzinka w jednym miejscu. Nie było u nas bardzo popularnego wybierania przez dziecko (kieliszek, książeczka, pieniądze). Ja jakoś sceptycznie do tego podchodzę, M. w sumie też, więc zrezygnowaliśmy.
Zapraszam na fotorelację. Zdjęć planowałam zrobić bardzo dużo, ale czasu było brak i wiele ominęłam.
Dziecko w sieci. Temat opisywany już setki razy.
Natrafiałam i natrafiam na niego dosyć często. Przewija się na blogach jak i w innych artykułach. Najczęściej dowiedzieć się z takiej notki możemy, że dziecko w sieci nie powinno się znaleźć.
Czytam i zastanawiam się, czy dobrze robię. Przecież "Z ŻYCIA MAMY I CÓRKI" to blog głównie o Lili. Powstał dla niej, więc i jest o niej. Piszę o moim szczęściu, dzielę się z Wami radosnymi chwilami, ale nie tylko. Coraz częściej staram się nie skupiać tylko na Lilu. Wrzucam tu porady, przepisy, przemyślenia.
Czy zrezygnuję z wizerunku córki tutaj?
Chyba nie. To byłoby bez sensu. Na dzień dzisiejszy większość zdjęć, to jej zdjęcia. Może być ich mniej, ale żeby całkowicie zaprzestać to chyba bym nie chciała.
Jednak mam pewne obawy. Z kradzieżą zdjęć jeszcze się osobiście nie spotkałam, albo przynajmniej nie wiem, czy ktoś kopiował cokolwiek, więc póki co się tym nie przejmuję. Często jednak martwi mnie jak to będzie w przyszłości. Jak sama Lila zareaguję na to, że publikuję jej zdjęcia. Ja cały czas wychodzę z założenia, że fajnie będzie kiedyś dla niej poczytać to wszystko. Jak się czułam w ciąży, jak później ona dorastała. Tylko, czy Lilu podzieli moje zdanie? A jak powie, że równie dobrze mogłam spisać to wszystko na papier, a zdjęcia tylko wywołać. Co jeśli kiedyś w przykry sposób odczuję istnienie bloga?
Sama już nie wiem. Nie wystawiam jakiś kompromitujących zdjęć, czy ośmieszających Lilkę, a o nagich już nie wspomnę.
Widzę, że ostatnio dużo z Was (blogerek) odchodzi od wizerunku dziecka na swoim blogu. Zdjęć jest coraz mniej lub nie pojawiają się wcale.
Co o tym myślicie? Chętnie poczytam inne opinie, bo ja już mam mętlik w głowie.
STATYSTYKA:
Waga - 10,5 kg
Wzrost - 76 cm
Rozmiar ubrań - 74
Rozmiar pieluch - 4
Mleko - Bebilon 2
Porcję mleka - 240 ml / 2 porcje
Zęby - 11
OSIĄGNIĘCIA:
Chodzi trzymana za rączki.
Wspina się po schodach.
Coraz więcej mówi.
Lili uwielbia chodzić.
Nie pozwalamy jej na to za często, bo nie chcę jej na siłę popędzać, ale kiedy chwytam ją za rączki to od razu wstaje i jest gotowa do maszerowania. Sprawia jej to dużo radości :).
U
wielbia wchodzenie na górę. Pierwszy raz zaczęła się wspinać po schodach na początku poprzedniego miesiąca. Dziś już żaden schodek nie jest dla niej przeszkodą, a kiedy chce ją zabrać od razu pokazuje swoje niezadowolenie. Teraz kiedy idziemy na górę, Lili idzie sama. Trwa to o wiele dłużej, ale nie mogę jej odbierać takiego szczęścia.
Gada, gada, ciągle gada. Oczywiście po swojemu i tylko ona wie o czym mówi :). Buziak jej się dosłownie nie zamyka.
W ciągu dnia, niewiele zmian. Po obudzeniu się w okolicach 8.00 godziny, do obiadku Lili zalicza dwie dosyć długie drzemki. Można powiedzieć, że pierwszą część dnia po prostu przesypia. Mimo, że tak dużo śpi to wieczorem ciężko jej wytrzymać i przyspieszyliśmy trochę porę kąpania. Teraz zazwyczaj dzieję się to już o 18.45. W nocy pobudek mamy zero.
Miniony miesiąc to wysyp kolejnych, aż 3 ząbków. Pokazały się górne obie czwórki i na dole również czwórka (lewa). Dało się po Lili poznać, że coś się dzieje, ale źle nie było. Mieliśmy tylko 3 markotne nocki i co akurat jest plusem, dużo więcej przytulania.
Lileczce zaczyna się też bardzo kształtować charakter. Dosyć często próbuje cokolwiek wymuszać. Nie wiem, ale może sprawdza na ile może sobie pozwolić. Niezadowolenie i próbę postawienia na swoim okazuje przeraźliwym płaczem, wyginaniem się i buczeniem. Z M. nie ustępujemy tylko jak najszybciej staramy się zająć ją czymś innym. Póki co skutkuje.
Po półrocznej przerwie, w przyszłym tygodniu wybieramy się na szczepienie. Czuję, że będzie ciekawie, bo teraz nie tak łatwo będzie utrzymać Lilu.
LILIA W DWUNASTYM MIESIĄCU ŻYCIA