PROPOZYCJA ZDROWEGO OBIADU DLA DZIECKA
W jednym z ostatnich postów pokazywałam Wam, jak przygotowuję obiady dla Lili (dla przypomnienia: TUTAJ). Dziś jest w pewnym sensie ciąg dalszy tego wpisu, bo zaprezentuję, jak wygląda gotowe danie do podania.
Obiadki mam zamrożone. Codziennie rano wyciągam jeden pojemnik i do czasu obiadu jest już rozmrożony. Podgrzewam go w mikrofalówce, wcześniej wykładając na talerzyk i dzieląc na malutkie kawałeczki.
Myślę, że teraz Wasze wątpliwości są już rozwiane, ale jeśli mimo tych dwóch postów macie jeszcze jakieś pytania, co do Lilkowych obiadków to śmiało piszcie :).
Obiadki mam zamrożone. Codziennie rano wyciągam jeden pojemnik i do czasu obiadu jest już rozmrożony. Podgrzewam go w mikrofalówce, wcześniej wykładając na talerzyk i dzieląc na malutkie kawałeczki.
Myślę, że teraz Wasze wątpliwości są już rozwiane, ale jeśli mimo tych dwóch postów macie jeszcze jakieś pytania, co do Lilkowych obiadków to śmiało piszcie :).
Bardzo dziękuję! Wszystko już wiem!!! Magda
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pomóc :)
UsuńA ja w dalszym ciagu nie wiem czym przyprawiasz miesko i czy przyprawiasz warzywa? Jaki tłuszcz i w jakiej ilosci dodajesz do 1 porcji? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńP.S. Swietne posty!
Mięso przyprawiam różnie: ziołami, pietruszką lub koperkiem.
UsuńWarzyw nie przyprawiam. Przyrządzane na parze nawet nie potrzebują przypraw :)
Tłuszcz daję do mięsa i do ryżu. Zawsze daję go nie wiele.
Czy szpinak przygotowujesz swiezy czy mrozony?
OdpowiedzUsuńRóżnie :)
UsuńWszystko zależy od tego jaki mam w domu.
Ależ Ty jesteś dokładna :) Nasz eZosia juz coraz więcej je z nami i kiedy tylko może, to bierze w łapkę :) Ostatnio jadła z nami ogórkową, ale odlałam jej przed posoleniem :)
OdpowiedzUsuńMy też czasem coś tam damy spróbować Lili, ale póki co podstawą są jej osobne obiady :)
UsuńNo bo Ty dostajesz dla Was gotowe obiadki, to trudno wymagać specjalnego doprawiania dla Lilki ;) Ja już od dawna ziemniaków nie solę tylko koperkuje, a nam to tylko na zdrowie wychodzi :D
UsuńPrzepisy spisuje że hohoh
OdpowiedzUsuńNasz nowy adres : www.rodzina-k.blogspot.com
Usuń:) :***
UsuńZaradna mama z Ciebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Bardzo mi miło czytać takie komentarze :)
UsuńU nas jak do tej pory i tak najlepiej idą posiłki bardziej rozdrobnione, ale i takie próbujemy Filipowi dawać. Zazwyczaj podjada coś z tego co my jemy. Teraz gdy w drodze kolejny bobas trzeba te posiłki jakoś opanować i usprawnić. Skorzystam z tego co opisałaś, bo wydaje się bardzo praktycznym i rozsądnym rozwiązaniem;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za szczegółowy opis;)
Ja w sumie całkiem niedawno przestałam Lili miksować.
UsuńDługo już uczymy się gryzienia, ale jest coraz lepiej :)
Mojemu Synowi najlepiej smakuje to co ma mama lub tata na talerzu więc BLW wyszło naturalnie bo nie będę przecież obiadu dla nas wszystkich drobić ;-) A tego co nie do końca lubi ręką z ochotą zje... widelcem. Jak tylko uda mu się nabić to ma taką satysfakcję, że nie ważne co na widelcu i tak wcina ;-)
OdpowiedzUsuńZ przygotowaniem na kilka dni do przodu super rozwiązanie. Ja tylko zamiast zamrażać wekowałam, ale to było zimą, a teraz jak jest tyle różnych warzyw to i tak gotuję sobie więc jemy z Synem to samo. A BLW polecam bardzo. Jest tylko jeden minus - jak dziecku się spodoba to potem w gościach nie chce już być karmione a inni nie zawsze chętnie widzą pod swoim stołem część obiadu ;-)
Też myślałam o wekowaniu, ale stanęło na mrożeniu.
UsuńDo BLW cały czas się przymierzamy :)
Samo zdrowie na talerzu .. :)
OdpowiedzUsuńtakie apetyczne :)
OdpowiedzUsuńno własnie u ans ten problem, ze H chce siama jeść.
a karmiona szybko się nudzi i chce wyjść z krzesełka. dosłownie cyrki teraz z nia mamy ;)
Wszystko ma swoje plusy i minusy.
UsuńJa bym chciała, żeby Lili trochę sama zaczęła jeść :)
Jak kolorowo .Moja Amelka lubi właśnie takie :)
OdpowiedzUsuńhttp://swiatamelki.blogspot.com/
Kolorowo to kolejny plus za takim jedzeniem :)
UsuńBardzo zachęcająco wygląda.
OdpowiedzUsuńI bardzo pysznie smakuję :)
UsuńGotujesz obiadki sama i super ale postaraj sie moze nie odgrzewac w mikrofali... Nawet kwiatki uschnal podlewane woda ktora wczesniej byla odgrzana w mikrofali... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za radę.
UsuńPozdrawiam :)
nie znam się na dzieciach, ale myślę, żebyś nie odgrzewała cały czas obiadów w mikrofalówce. Ja sama nienawidzę odgrzewanego jedzenia....
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, dopiero zaczynam:
http://in-a-world-full-of-butterflies.blogspot.com/
Dziękuję.
UsuńZajrzę na pewno :).
Córeczka zje cała taką porcję?
OdpowiedzUsuńDo niedawna tak.
UsuńTeraz coraz częściej zdarza się, że zostawi trochę.